Jackson: Zarzuty dopiero w 2010
W tym roku żadna z osób powiązanych ze sprawą śmierci Michaela Jacksona nie usłyszy zarzutów karnych. Prokuratura i policja wciąż bowiem pracują nad dowodami.

Jak donosi gazeta "Los Angeles Times", śledczy poprosili o pomoc fachowców: farmakologów i lekarzy, by ci prawidłowo odczytali zebrane dowody. Stąd opóźnienie w przedstawieniu zarzutów karnych.
"Zarzuty zostaną przedstawione, ale to raczej kwestia miesięcy, niż tygodni" - twierdzi gazeta.
Przypomnijmy, że osobą wokół której koncentrują się działania policji i prokuratury jest doktor Conrad Murray. To właśnie osobisty lekarz Michaela Jacksona wstrzyknął artyście - jak się później okazało - śmiertelną dawkę propofolu.
Murray zaprzecza, że ma cokolwiek wspólnego ze śmiercią Jacksona. Według adwokata lekarza, jego klient współpracuje z policją podczas toczącego się śledztwa.
Przypomnijmy również, że według sekcji zwłok przyczyną zgonu wokalisty było zatrucie propofolem. Koroner uznał również, że Jackson został zamordowany.
Przeczytaj również: