Reklama

Great September: Zarzuty wobec Artura Rojka i organizatorów festiwalu. Jest odpowiedź

Łukasz Minta, który razem z Arturem Rojkiem organizował festiwal Great September postanowił na swoim Facebooku podzielić się historią tego przedsięwzięcia. Uważa, że został przez Artura Rojka i jego żonę oszukany. "Zostały mi tylko długi" - pisze. Właśnie pojawiło się oświadczenie organizatorów imprezy.

Łukasz Minta, który razem z Arturem Rojkiem organizował festiwal Great September postanowił na swoim Facebooku podzielić się historią tego przedsięwzięcia. Uważa, że został przez Artura Rojka i jego żonę oszukany. "Zostały mi tylko długi" - pisze. Właśnie pojawiło się oświadczenie organizatorów imprezy.
Artur Rojek jest organizatorem takich wydarzeń jak OFF Festival oraz Great September /East News

Inicjatywa o pełnej nazwie Great September Showcase Festival & Conference łączyła występy gwiazd z koncertami artystów, którzy czekają na odkrycie. Rozmowy kuluarowe i nieformalne spotkania towarzyszyły oficjalnej części konferencyjnej, z dyskusjami panelowymi i warsztatami poświęconymi najważniejszym wyzwaniom gwałtownie zmieniającej się branży muzycznej. Wydarzenie miało wypełnić w poznaniu lukę po festiwalu Spring Break.

Impreza miała początkowo odbyć się we wrześniu tego roku, ostatecznie została (wbrew nazwie) przełożona na 20-22 października. Wystąpili podczas niej m.in. Ralph Kaminski, Igor Herbut, Bedoes (sprawdź!), bracia Kacperczyk (posłuchaj!), Julia Wieniawa (zobacz!) i Kortez.

Reklama

Łukasz Minta o festiwalu Great September i współpracy z Arturem Rojkiem: "Zostały mi tylko długi"

Po festiwalu głos zabrał Łukasz Minta, który wspólnie z Arturem Rojkiem był jego organizatorem.

"W związku z zakończeniem mojej pracy w Łodzi postanowiłem opowiedzieć Wam o festiwalu Great September, w organizację którego byłem zaangażowany przez ponad rok, a po którym zostały mi tylko długi" - zaczął długiego posta Minta.

Według tego co pisze dalej, współpraca z Rojkiem zaczęła się bardzo udanie.

"Szybko ruszyliśmy do działania przygotowując wspólnie z Arturem koncepcję artystyczną festiwalu w tym line-up. Władze miasta zareagowały entuzjastycznie przeznaczając na realizację duże pieniądze, które zapewniały komfort pracy przy pierwszej edycji. Ja będąc na miejscu zacząłem od poszukiwania miejsc i osób chętnych do współpracy" - czytamy.

Schody miały zacząć się, kiedy do organizacji dołączyła żona byłego wokalisty Myslovitz.

"Od tego momentu współpraca zaczęła się komplikować. Artur okazał się osobą mało decyzyjną, a jego Żona delikatnie mówiąc nie pomagała" - tłumaczy Łukasz Minta. 

Problematyczne miałoby być nawet uzyskanie umowy, która na piśmie potwierdzałaby jego działalność jako współorganizatora. Po kilku miesiącach, niedługo przed rozpoczęciem się festiwalu, umowa nadal nie była gotowa. Minta oznajmił, że nie zamierza w takim razie kontynuować pracy nad imprezą.

"Reakcja była bardzo nerwowa. Zostałem uznany za szantażystę, osobę skrajnie nieprofesjonalną, która miała tylko wyprodukować imprezę a teraz próbuje zniszczyć wspaniały pomysł Artura. Co raz bardziej uświadamiałem sobie, że w tej relacji Artur delikatnie mówiąc nie jest frontmanem, a raczej technicznym swojej Żony i to ona podejmuje decyzje" - pisze. Na tym się jednak nie skończyło.

"Niestety do podpisania umowy nigdy nie doszło, za to Artur napisał do Miasta donos. Zostałem w nim opisany jako osoba skrajnie nieodpowiedzialna, niezbyt ceniona w branży, z poważnymi problemami emocjonalnymi. Wg jego oceny festiwal był zagrożony w związku z moją postawą, a jedyną szansą na jego realizacje było zastąpienie mnie...managerem Artura" - wspomina Łukasz Minta.

Wg. jego relacji, wszystkie osoby pracujące przy wydarzeniu przestały się z nim kontaktować, odebrano mu dostęp do wirtualnego dysku z zbieranymi miesiącami dokumentami oraz do skrzynki mailowej. Na stronie Great September zniknęła też informacje, że był on współtwórcą i jednym z pomysłodawców wydarzenia.

"Zostaliśmy z długami za kampanię promocyjną, koszta osobowe oraz hotele. Od kilku miesięcy próbujemy mailowo rozliczyć nasze wydatki z Żoną Artura w celu odzyskania pieniędzy, ale wygląda to niepoważnie. Za naszą pracę oczywiście nikt nie zamierza nam zapłacić. Za to "nowa" organizacja festiwalu wyglądała tak, że jeszcze w połowie listopada niektórzy artyści i kluby pytały, kiedy dostaną należne im pieniądze. Sporo z nich nie miało nawet podpisanych umów" - czytamy.

Minta nie wyklucza wejścia na drogę sądową, chociaż jak twierdzi, opublikował posta, aby przestrzec innych przed współpracą z Rojkiem i jego żoną. Właśnie pojawiła się odpowiedź organizatorów festiwalu.

Great September: Zarzuty wobec Artura Rojka i organizatorów festiwalu. Jest odpowiedź

Anna Rojek - Prezes Zarządu Fundacji Independent wydała właśnie oświadczenie w tej sprawie. Zarzuty Minty uważa za nieprawdziwe i nie ukrywa zaskoczenia jego postem.

"W konsekwencji zaniechań Łukasza, jako producenta wykonawczego festiwalu, nie mogliśmy zrealizować wydarzenia w pierwotnie uzgodnionym z miastem Łódź terminie. Łukasz Minta przyznał to osobiście podczas weryfikacji stanu przygotowań do imprezy, przeprowadzonej w obecności przedstawicieli Łódzkiego Centrum Wydarzeń na trzy tygodnie przed pierwotnym terminem wydarzenia" - napisała.

Organizatorka festiwalu uważa też, że Minta wciąż nie przekazał jej i pracownikom fundacji dokumentów, które udokumentowałyby poniesione przez niego koszty i pomogły rozliczyć otrzymaną przez niego od fundacji zaliczkę.

"Mamy podstawę sądzić, że ta chęć wywołania skandalu medialnego to nieudana próba zastopowania naszych dalszych roszczeń wobec Łukasza. Podejmiemy jednak wszelkie niezbędne działania w celu ochrony naszych praw oraz będziemy nadal dążyć do zwrotu przez Łukasza nieudokumentowanych należności" - czytamy.

Anna Rojek zapewnia, że kolejna edycja imprezy się odbędzie.

"Zostałem przez Łukasza Mintę wywołany do odpowiedzi stąd kilka słów ode mnie. Nie jestem zaskoczony ruchem Łukasza, bo kiedy trzeba rozliczyć się ze swoich działań, najłatwiej wrzucić do mediów chwytliwy temat. Łatwo też uderzyć w bliskich, bo to wygodny cel. Ania - moja żona - od 2008 prowadzi Fundację Independent, która odpowiada za wiele projektów muzycznych, w tym festiwal Great September. 14 lat działań z sukcesem nie przekreśli jeden wpis na FB" - napisał w osobnym poście Artur Rojek.

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Łukasz Minta | Artur Rojek | Great September
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy