Freddie Mercury i jego walka z czasem – ostatnie chwile legendy muzyki
Oprac.: Karolina Kopeć
Freddie Mercury swoje życie osobiste i artystyczne wypełnił zarówno spektakularnymi sukcesami, jak i bolesnymi porażkami. Ostatnie dni jego życia były dramatycznym zakończeniem historii wielkiego muzyka, który, mimo swojej śmierci, nadal żyje w sercach fanów na całym świecie.
Freddie Mercury, niezrównany od początku lat 70., gdy związał się z zespołem Queen, już wtedy deklarował, że nie będzie jedynie chwilową gwiazdą showbiznesu. Przewidywał, że stanie się legendą. Wokalista, który urodził się na Zanzibarze, osiedlił się w Anglii jeszcze jako dziecko, razem z rodzicami i siostrą. Entuzjastycznie przyjmowane występy z Queen sprawiły, że muzyka stała się jego życiową pasją. W ciągu zaledwie dwóch dekad scenicznej kariery stworzył tyle hitów, że wystarczyłoby na kilka katalogów najsłynniejszych artystów.
Przyjaźnił się z wieloma gwiazdami, m.in. Eltonem Johnem i Rodem Stewartem, a gdy rozpoczął solową karierę w 1985 roku, miał nadzieję, że stanie się największym artystą wszech czasów. Choć jego solowe projekty nie osiągnęły spodziewanego sukcesu, z perspektywy czasu wiadomo, że jako członek Queen był niezastąpionym diamentem w koronie zespołu.
Freddie Mercury: prawdziwa gwiazda światowego formatu
Sprzedawał miliony płyt, zdobywając serca fanów na wszystkich kontynentach - od Azji, przez Australię i Afrykę, po Europę i Stany Zjednoczone. Rekord za rekordem, album za albumem, wraz z Queen umacniał swoją pozycję w świecie muzyki. Jeden z najbardziej pamiętnych występów zespołu odbył się podczas koncertu charytatywnego Live Aid.
To wydarzenie przyniosło nową energię zespołowi, który zmagał się z wewnętrznymi konfliktami. W 1986 roku wydali album "A Kind of Magic", który promowali podczas swojej ostatniej trasy koncertowej. W trakcie tej trasy Freddie, ubrany w swoją charakterystyczną żółtą kurtkę, wystąpił w Budapeszcie, na Wembley oraz w Knebworth.
W 1987 roku Freddie najprawdopodobniej dowiedział się, że jest chory na AIDS. Wkrótce potem zaprosił do studia śpiewaczkę operową Montserrat Caballé, realizując swoje marzenie o połączeniu rocka z operą, co zaowocowało albumem "Barcelona". Tytułowa piosenka stała się później hymnem igrzysk olimpijskich w Barcelonie w 1992 roku. W 1989 roku ukazał się album Queen "The Miracle", który miał być ostatnim dziełem zespołu. Freddie jednak znalazł w sobie siłę, aby nagrać jeszcze jeden album. Było to "Innuendo", wydane kilka miesięcy przed jego śmiercią. Teledyski promujące ten album ukazywały Freddiego próbującego ukryć swój pogarszający się stan zdrowia.
Ostatnie lata życia Mercury spędzał w Londynie oraz Montreux w Szwajcarii. Spędzał czas odpoczywając i obserwując Alpy, ale także nagrywał swoje ostatnie utwory. Piosenki takie jak "You Don't Fool Me", "A Winter's Tale" oraz "Mother Love" zostały nagrane na kilka miesięcy przed jego śmiercią. Niedokończony utwór "Mother Love" został dośpiewany przez Briana Maya. Te piosenki znalazły się później na albumie "Made In Heaven" wydanym w 1995 roku.
Ostatnie chwile Freddiego Mercury'ego
W ostatnich tygodniach życia Freddiego Mercury'ego, opiekę nad nim sprawowali partner Jim Hutton oraz przyjaciele, w tym asystent Peter Freestone i piosenkarz Dave Clark. Peter wspominał w swojej książce: "Przez ostatni tydzień nigdy nie opuszczał swojego łóżka i nigdy nie był sam. Robiliśmy dwunastogodzinne zmiany. Siedziałem na łóżku trzymając go za rękę, więc gdyby się obudził, ktoś tam był".
Zgodnie z relacją Freestone'a, wieczorem 22 listopada Freddie zdecydował się poinformować świat o swojej chorobie. W porozumieniu z menedżerem Jimem Beachem, została wydana krótka informacja na ten temat. Freddie odczuł wielką ulgę po jej opublikowaniu, mając dość natarczywych pytań dziennikarzy, którzy krążyli wokół jego rezydencji Garden Lodge w Londynie. Informacja pojawiła się w prasie następnego ranka, a Freddie zmarł niecałe 24 godziny później.
Ostatnie chwile życia Freddiego obserwowali jego bliscy. Jim Hutton w biografii "Freddie Mercury i ja" opisywał trudne momenty opieki nad artystą, który niegdyś tryskał energią, a teraz był przykuty do łóżka.
Peter Freestone relacjonował, że w ostatnich chwilach Freddie dostał dreszczy, wstrząsów i zapadł w śpiączkę. Nie miał już świadomości, gdy próbowano z nim rozmawiać. Roger Taylor, perkusista Queen, spieszył się, aby odwiedzić przyjaciela, lecz gdy dotarł pod jego dom, otrzymał wiadomość, że Freddie zmarł. Lekarz po przybyciu na miejsce stwierdził zgon legendarnego wokalisty.
Zobacz też: