Dlazczego Rod Stewart nie zagra w Arabii Saudyjskiej?
Oprac.: Mateusz Kamiński
Rod Stewart w najnowszym wywiadzie ujawnił, że jakiś czas temu odrzucił jedną z najbardziej lukratywnych ofert w całej dotychczasowej karierze. Brytyjski piosenkarz nie przyjął propozycji występu w Arabii Saudyjskiej, gdyż nie popiera obowiązujących tam drakońskich przepisów, które łamią prawa człowieka. "Cieszę się, że sam mogę zdecydować, czy wystąpić tam, czy nie. Wielu obywateli tego kraju nie może decydować, bo ma ekstremalnie ograniczony wybór" - powiedział gwiazdor estrady.
Gdy znani artyści godzą się wystąpić w kraju, który znany jest z łamania praw człowieka, w mediach natychmiast zaczyna się burza. Przekonała się o tym niedawno Beyonce, która na początku tego roku dała koncert w Dubaju w ramach uroczystego otwarcia luksusowego hotelu Atlantis The Royal.
Na piosenkarkę błyskawicznie posypały się gromy, a oburzeni fani zarzucili jej hipokryzję wskazując, że choć kreuje się na sojuszniczkę społeczności LGBTQ+, bez mrugnięcia okiem zainkasowała wielomilionową gażę za występ w miejscu, w którym za homoseksualizm grozi kara śmierci. Międzynarodowe organizacje wskazują na pewne praktyki w Arabii Saudyjskiej, takie jak ograniczenie wolności słowa, nierówność praw kobiet czy traktowanie osób homoseksualnych.
Zupełnie inne podejście do sprawy ma Rod Stewart. 78-letni muzyk wyznał, że właśnie ze względu na kwestie światopoglądowe odrzucił niedawno jedną z najbardziej lukratywnych ofert w całej dotychczasowej karierze. Zdobywca nagrody Grammy nie przyjął propozycji występu w Arabii Saudyjskiej, gdyż nie popiera obowiązującego tam drakońskiego prawa, zgodnie z którym kobiety są notorycznie dyskryminowane, a homoseksualizm jest nielegalny, podobnie jak ateizm.
Rod Stewart nie wystąpi w Arabii Saudyjskiej. Koło nosa przeszły mu miliony
"Cieszę się, że sam mogę zdecydować, czy wystąpić tam, czy nie. Tak wielu obywateli tego kraju nie może decydować, bo ma ekstremalnie ograniczony wybór" - powiedział cytowany przez "The Mirror" artysta. I dodał, że liczy na to, iż rozgłos towarzyszący jego odmowie przyczyni się do zliberalizowania prawa w Arabii Saudyjskiej. "Chciałbym, żeby moja decyzja nagłośniła panującą tam niesprawiedliwość i doprowadziła do wprowadzenia niezbędnych zmian" - zaznaczył piosenkarz.
Nie jest to pierwsza taka decyzja Stewarta. W zeszłym roku gwiazdor ujawnił, że odrzucił propozycję występu w innym kraju arabskim - Katarze. "Zaproponowano mi naprawdę dużo pieniędzy, ponad milion dolarów. Nie zgodziłem się, bo to byłoby zwyczajnie nie w porządku" - stwierdził w rozmowie z "Sunday Times". Teraz osoba z otoczenia Stewarta zaznaczyła, że podejmując te decyzje muzyk "posługiwał się swoim kompasem moralnym". "Rod był zdeterminowany, by postąpić właściwie. Pewne rzeczy są dla niego ważniejsze niż pieniądze" - zdradził informator "The Mirror".