Daria Zawiałow zaczynała na weselach. "Moja droga była bardzo długa"
Oprac.: Oliwia Kopcik
Daria Zawiałow gościła w podcaście Piotra Witwickiego, w którym opowiedziała m.in. o nowej płycie "Dziewczyna Pop", ale również o początkach swojej kariery. "Myślę, że to była przeogromna lekcja pokory. Może dzięki temu dzisiaj jestem po prostu zwykłą dziewczyną. Nie wydaje mi się, żebym odlatywała" - skomentowała.
Daria Zawiałow wydala w październiku nową płytę pt. "Dziewczyna Pop". Przy albumie wokalistka współpracowała z Bartoszem Dziedzicem - producentem znanym m.in. z pracy przy albumach "Granda" Brodki czy "Małomiasteczkowy" Dawida Podsiadły.
Komentując tytuł płyty piosenkarka w rozmowie z Piotrem Witwickim, powiedziała: "To na pewno w jakimś stopniu prowokacja, ponieważ to jest płyta oparta głównie na gitarach. Nie brakuje na niej mocniejszych brzmień, więc na dobrą sprawę nie jest ona wcale taka popowa. Ja też w dalszym ciągu mam w sobie rockową duszę, ale na wielu płaszczyznach mojego życia uważam się za dziewczynę pop, ogólnie, w szeroko pojętej kulturze".
Daria Zawiałow o początkach kariery. "To była lekcja pokory"
W podcaście Daria powróciła do początków swojej kariery, kiedy m.in. występowała na weselach. "Myślę, że to była przeogromna lekcja pokory. Może dzięki temu dzisiaj jestem po prostu zwykłą dziewczyną. Nie wydaje mi się, żebym odlatywała" - skomentowała.
"Moja droga była bardzo długa i z perspektywy czasu bardzo to doceniam, bardzo się cieszę, że była taka długa. Na poważnie zaczęłam śpiewać, mając 15 lat. Płytę debiutancką wydałam, mając 25 lat" - mówiła. "10 lat to, umówmy się, nie jest wcale tak mało. To jest długa droga. W tym momencie wyszła moja czwarta płyta i można powiedzieć chyba, że jestem płodnym artystą" - dodała.
Wspomniała też, że ostatnie wesela grała jeszcze po premierze "Malinowego Chruśniaka". "Pojechałam na swoje drugie debiuty opolskie, zagraliśmy ‘Malinowy Chruśniak’, to już było parę miesięcy po premierze tego utworu. Wygraliśmy te debiuty, wygraliśmy Karolinkę i na drugi dzień musiałam jechać zagrać wesele" - opowiadała. "Jak już w środku nocy na weselu krzyczeli ‘Malinowy’, to miałam: ‘Okej, to jest chyba ten moment, kiedy powinnam zająć się swoją muzyką, gdziekolwiek mnie to zaprowadzi" - podsumowała.