Reklama

Chylińska: Prawda o O.N.A.

Od marca fani Agnieszki Chylińskiej mogą już cieszyć się pierwszym albumem jej nowego zespołu, zatytułowanym "Winna". Wokalistka zdecydowanie traktuje go jako początek zupełnie nowego projektu, a nie kontynuację przerwanej wizji muzycznej, jaką miała w O.N.A. Przy okazji w rozmowie z INTERIA.PL ujawnia prawdziwe przyczyny rozpadu tego zespołu.

Decyzja o zakończeniu działalności podjęta przez jeden z najpopularniejszych zespołów na polskiej scenie rockowej wstrząsnęła w styczniu 2003 roku nie tylko fanami, ale nawet branżą muzyczną. Tym bardziej, że wcześniej mówiło się nawet o możliwości wypromowania grupy na Zachodzie.

Krótko po rozpadzie O.N.A. Grzegorz Skawiński i Waldemar Tkaczyk reaktywowali swój legendarny zespół popowy Kombi. Zaś Agnieszka Chylińska, najbarwniejsza i najbardziej kontrowersyjna postać z O.N.A., podpisała solowy kontrakt nagraniowy, a w marcu 2004 roku wydała album firmowany nazwą zespołu Chylińska.

Reklama

W jej nagraniu wokalistkę wspomagali dwaj muzycy znani z O.N.A., perkusista Zbyszek Kraszewski i klawiszowiec Wojciech Horny oraz dwie nowe postacie, czyli gitarzyści Krzysztof Misiak i Darek "Bolo" Osiński.

- To zdecydowanie nie jest zrobione na tej zasadzie, że powiedziałam: "Chłopaki, nie chcecie tego? Ta ja to zrobię". To w ogóle nie było tak - stwierdza wokalistka.

- Dla mnie już przestało mieć jakikolwiek sens, żeby zespół O.N.A. w ogóle istniał. Może nie tyle zespół, co układ towarzysko-zawodowy. Mnie po prostu zaczęło się bardzo źle pracować z Grześkiem Skawińskim, który moim zdaniem jest po prostu typową ofiarą odbicia "wody sodowej".

- Grzesiek, niestety, nie poradził sobie. Jestem tym szczerze mówiąc bardzo zdziwiona, bo jednak odnosił zdecydowanie większe, spektakularne sukcesy w zespole Kombi, a jednak tutaj, kiedy zaczęliśmy odnosić sukcesy jako O.N.A., Grzegorzowi po prostu odbiło.

- Poza tym myślę, że on też nie do końca akceptował ten fakt, że to ja jestem frontmenką zespołu, że to nie on śpiewa, nie on jest gwiazdą O.N.A., tylko jest nią gówniara, lat 18. Myślę, że nigdy z tym się nie pogodził.

- Potem doszło do jakiejś kretyńskiej rywalizacji między nami, gdzie ja szłam się wydziargać i Grzegorz też od razu szedł. Ja szyłam sobie habit na koncert, Grzegorz natychmiast też sobie szył habit. Wiesz, dochodziło do jakichś kompletnie gówniarskich akcji - wyznaje Chylińska.

Wokalistka dodaje również, że nie mogła już dłużej tolerować zachowania Grzegorza Skawińskiego wobec niej.

- Nie podobało mi się, jak Grzegorz mnie traktuje. Wydawało mi się, że po pięciu świetnych płytach można już mi zaufać, można dać mi swobodę w studiu, można już nie skreślać moich tekstów, dzięki którym też dużo się działo w mediach i dzięki którym też jakąś popularność zyskaliśmy.

- Słowem liczyłam na to, że Grzegorz zaakceptuje to, że Chylińska dojrzała, że już nie jest dzieckiem, tylko jest dojrzałą artystką. Okazało się, że nie. Okazało, że tak strasznie weszła mu w krew ta funkcja nauczyciela, protektora, że nie mógł się od tego uwolnić.

- Po pewnej bardzo przykrej historii, która zdarzyła się, gdy nagrywaliśmy "Mrok", zachował się wobec mnie po prostu po chamsku, wobec ludzi, którzy byli w studiu, również ludzi z wytwórni i ja po prostu powiedziałam, że nie chcę z nim dalej pracować - mówi.

- Pomysł był prosty, miało być O.N.A., tylko że bez niego. Niestety, tutaj du*y dał drugi mój kolega, Waldek Tkaczyk, który z jednej strony deklarował się, że będzie ze mną grał, ale z drugiej strony nie zerwał kontaktu z Grześkiem.

- W finalnym rozrachunku Waldek razem z Grześkiem, zresztą jak się okazało już od dawna, kombinowali, jak tu wrócić do Kombi - dodaje Chylińska.

- Cóż, postanowiłam po prostu założyć własną kapelę i to, co jest na tej płycie, jest po prostu nieoglądaniem się na innych, nieoglądaniem się na przeszłość. Nie chciałam zrobić jakiejś płyty zupełnie "od czapy". Chciałam kontynuować rocka.

Przeczytaj wywiad z Agnieszką Chylińską!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: O.N.A. | Agnieszka Chylińska | Prawda
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy