Reklama

Britney Spears znowu ma kłopoty. Została oskarżona o pobicie

Jedna z pracownic zatrudnionych do opieki nad domem, w którym mieszka Britney Spears, złożyła na policji doniesienie, że została przez gwiazdę pop uderzona. Prawnik Spears twierdzi, że to była tylko kłótnia o telefon, a nie pobicie.

Jedna z pracownic zatrudnionych do opieki nad domem, w którym mieszka Britney Spears, złożyła na policji doniesienie, że została przez gwiazdę pop uderzona. Prawnik Spears twierdzi, że to była tylko kłótnia o telefon, a nie pobicie.
Britney Spears znowu będzie mieć kłopoty? /Gabe Ginsberg/FilmMagic /Getty Images

Co do tego, że w domu Britney Spears odbyła się awantura, w której brała udział piosenkarka i jej gosposia, nie ma wątpliwości, bo potwierdza to nie tylko policjant, który przyjął zgłoszenie od gosposi, ale także prawnik piosenkarki Mathew Rosengart

Jednak różnią się wersje wydarzeń. Pomoc domowa pracująca w domu Britney Spears twierdzi, że została uderzona przez piosenkarkę, która usiłowała jej wyrwać telefon, zaś osoby z otoczenia gwiazdy, między innymi jej prawnik przekonują, że owszem, doszło do kłótni o telefon, ale piosenkarka nie uderzyła pracownicy, tylko usiłowała przejąć smartfon. 

Reklama

Żadna ze stron nie wyjaśniła, co było powodem tej awantury i dlaczego piosenkarce tak bardzo zależało na przejęciu telefonu.

Kapitan Eric Buschow potwierdził serwisowi "People", że piosenkarka jest podejrzana w śledztwie dotyczącym pobicia w związku z zeznaniami gosposi i dodał: "Ostatecznie to śledztwo zostanie przekazane do prokuratury okręgowej, ona zdecyduje, czy zostanie wniesiony zarzut drobnego wykroczenia" - powiedział oficer i poinformował, że nie zostały zgłoszone żadne obrażenia ciała.

Osoba z otoczenia gwiazdy, do której dotarł magazyn "People", tak relacjonuje całe zajście: "Gosposia trzymała swój telefon, a Britney próbowała wyjąć go z jej rąk. To była zwykła kłótnia i naprawdę tylko o telefon" - powiedział informator serwisu.

Z kolei "PageSix" cytuje adwokata piosenkarki Mathew Rosengarta: "To jest rozdmuchana, sensacyjna pożywka dla tabloidów. Tu nie ma nic więcej niż 'on powiedział, ona powiedziała w odniesieniu do telefonu komórkowego. Nikt nikogo nie uderzył, nie było oczywiście żadnych obrażeń. Każdy może złożyć doniesienie na policji, ale ta sprawa powinna być natychmiast zamknięta" - wyjaśnił prawnik.

Incydent z gosposią może postawić w złym świetle stan psychiczny piosenkarki. A przecież Britney Spears jest już blisko zwycięstwa w sądowej walce o zniesienie ubezwłasnowolnienia, którym została objęta 13 lat temu, oraz pozbycia się kurateli ojca Jamiego Spearsa. Najbliższe posiedzenie sądu, na którym może do tego dojść, ma się odbyć 29 września.

PAP/INTERIA.PL
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama