Boy George musiał pić własny mocz
Brytyjski wokalista Boy George, znany z grupy Culture Club (pamiętny przebój "Do You Really Want To Hurt Me"), pod koniec 2005 roku trafił do nowojorskiego aresztu za fałszywe doniesienie o włamaniu do jego apartamentu na Manhattanie. Muzyk teraz wspomina, że policjanci zachowywali się wobec niego "okropnie", a on sam z pragnienia musiał pić własny mocz.

Gdy policja przybyła na wezwanie Boy George'a okazało się, że żadnego włamania nie było. Tymczasem stróże prawa znaleźli u wokalisty kokainę. Muzyk trafił do aresztu, a sąd skazał go na pięć dni pracy społecznej w roli zamiatacza ulic.
George O'Dowd (tak naprawdę nazywa się wokalista) skończył swą pracę w piątek, 18 sierpnia.
"Całe życie sobie powtarzałem, że nigdy nie chcę mieć problemów z prawem w Ameryce" - mówi były wokalista Culture Club.
Muzyk twierdzi, że "pewne rzeczy zostały wyolbrzymione, a pewne pomniejszone", dlatego trafił do aresztu.
"Policjanci zachowywali się okropnie. Nie potrafię zrozumieć dlaczego byli tacy źli - nie dali mi nawet wody, więc musiałem pić własny mocz w celi. Naprawdę" - wspomina warunki w areszcie.
"Pomyślałem sobie: Co ja zrobiłem, że czegoś takiego muszę doświadczać?" - dodaje Boy George.
Zobacz teledyski Culture Club na stronach INTERIA.PL.