Bon Jovi pod ostrzałem krytyki. Jest komentarz zespołu!
Jon Bon Jovi spotkał się ostatnio z ostrą krytyką, a wszystko przez koncerty na żywo, podczas których "niedomagał wokalnie". Zespół opublikował wideo z odpowiedzią!
Jon Bon Jovi jest krytykowany za ostatnie koncertyAlexandre SchneiderGetty Images
W kwietniu tego rocku zespół Bon Jovi (posłuchaj!) wyruszył w końcu na długo oczekiwaną trasę promującą album "2020". Początkowo miała ona odbywać się już dwa lata temu, ale z powodu pandemii była odraczana, aż do teraz. Jednak... recenzenci, a także nawet najwięksi miłośnicy wokalisty nie zostawiają na nim suchej nitki. Wielu sądzi, że muzyk powinien przejść na emeryturę, bo nie potrafi już śpiewać!
"Szokująco słaby występ" - pisał Ross Raihala z "Pioneer Press". Zdaniem dziennikarza, Jovi "zmagał się z trudnościami" przez cały dwugodzinny występ. Wszyscy zarzucają mu przede wszystkim nieczyste śpiewanie, nietrafianie w rytm, a także tonację. "Szczerze mówiąc, sprawiał wrażenie, jakby zapomniał, jak się śpiewa" - komentował dziennikarz.
"Podczas wykonywania singla z 2004 roku 'The Radio Saved My Life Tonight', czuło się, jakby szukał właściwej nuty i znajdował ją tylko w 60-70% przypadków. Podczas każdego refrenu megahitu 'You Give Love A Bad Name' (posłuchaj!) wydawało się, że niechcący śpiewa trochę za rytmem, a na dodatek w jego wokalu nie było zbyt wiele siły - w niewytłumaczalny sposób sprawiał wrażenie, jakby miejscami brakowało mu tchu. W innym wielkim hymnie - 'It's My Life' - znów wyraźnie wpadał i wypadał z tonacji. A były to tylko trzy z pierwszych pięciu utworów" - w podobnym tonie podsumował dziennikarz "The Charlotte Observer".
"Brzmi cienko, nie trafia w nuty. (...) Ma sześciu muzyków i ich znaczące zdolności wokalne utrzymują go na powierzchni" - stwierdził natomiast KevinCoffey z "Omaha World-Herald". Na nagraniach zamieszczonych w sieci możemy usłyszeć Jona Bon Joviego, który rzeczywiście ma ogromny problem, by zaśpiewać czysto. Poza tym, podczas wykonywania rockowych hymnów jak "It's My Life" stoi przy mikrofonie w niemal całkowitym bezruchu, a dośpiewujący mu muzycy często ratują go z wokalnej opresji.
"Phil Collins brzmi przy Jonie jak totalny killer"; "Muszą zatrudnić wokalistę"; "To najgorsza rzecz, jaką widziałem. Co za żenada!"; "On na pewno ma problemy ze słuchem, w ogóle nie słyszy zespołu"; "I ktoś zapłacił, by to oglądać!" - pisali internauci pod fragmentami nagrań z koncertów.
Teraz na profilu grupy pojawiła się odpowiedź na zarzuty. Muzycy opublikowali półminutowe nagranie złożone z urywków z różnych koncertów. Wszystkie fragmenty łączy to, że pod sceną znajduje się tłum fanów. Jednak i tym razem fani nie poczuli się przekonani - zarzucają, że "Livin’ On a Prayer" służące za podkład nie jest nagraniem z ostatnich koncertów.
Jon Bon Jovi w ubiegłym roku przeszedł COVID-19, a wielu dopatruje się w jego występach powikłań po chorobie, która bardzo wyniszczyła organizm. Inni sądzą, że problemy z głosem zaczęły się u niego w momencie odejścia RichiegoSambory w 2013 roku - to on miał w rzeczywistości "zagłuszać" pogarszający się głos Jona ze sceny, śpiewając niemal każdy fragment w tym samym czasie, co Jon.
Jon Bon Jovi kończy 60 lat
Jon Bon Jovi to mężczyzna, którego od ponad 35 lat niezmiennie kochają kobiety w każdym zakątku globu. Sprzedał setki milionów płyt, prowadził rockowe życie, ale niemal całe spędził u boku jednej kobiety. Jego hard-rockowy głos jest często plasowany w czołówce najlepszych w historii gatunku. Amerykanin kończy właśnie 60 lat!
W wytwórni był "chłopcem do wszystkiego" - szorował podłogi, nosił kawę i otwierał drzwi gwiazdom nagrywającym w studiu... Ponoć sam Bruce Springsteen postawił kiedyś Jonowi kanapkę z tuńczykiem. Oficjalnie zadebiutował utworem "R2-D2 We Wish You A Merry Christmas" z płyty "Christmas in the Stars: Star Wars Christmas Album" (1980 r). Współproducentem albumu był jego kuzyn, Tony, który załatwił mu pracę w Power Station.Ron Galella/Ron Galella Collection via Getty ImagesGetty Images
Bon Jovi i Keanu Reeves w latach 90.Ke.Mazur/WireImageGetty Images
Niedługo potem założył zespół John Bongiovi and The Wild Ones, a w 1984 roku wraz z kilkoma kolegami - Davidem Bryanem, Alekiem John Suchem, Tico Torresem oraz swoim sąsiadem, Davem Sabo rozpoczęli działalność pod szyldem Bon Jovi. Tego ostatniego krótko później zastąpił Richie Sambora. Ich debiutancki album pod tym samym tytułem dosłownie rozbił bank - sprzedał się w półtoramilionowym nakładzie, a grupa zyskała wielu fanów. Z krążka pochodził utwór "Runaway". Bon Jovi w 2001 roku.Scott Harrison/LiaisonGetty Images
Cher i Bon Jovi w latach 90.Barry King/WireImageGetty Images
Jon Bon Jovi, a właściwie John Francis Bongiovi Jr, przyszedł na świat 2 marca 1962 roku w Perth Amboy (New Jersey). W jego krwi płynie prawdziwa mieszanka – ze strony ojca są to geny włoskie i słowackie, a ze strony matki rosyjskie i szwajcarsko-niemieckie. Jako nastolatek zakładał kilka zespołów garażowych, a także pisał własne piosenki grając je w okolicznych pubach. Przed rozpoczęciem kariery w roli wokalisty grupy Bon Jovi, John pracował w myjni samochodowej, następnie w sklepie z butami, na złomowisku i w barze szybkiej obsługi. W 1980 roku załapał się do studia nagraniowego Power Station w Nowym Jorku jako chłopiec na posyłki. Grupa na zdjęciu z 1984 roku.ABC Photo Archives/Disney General Entertainment Content via Getty ImagesGetty Images
W czasie kariery grupa Bon Jovi wydała 14 albumów studyjnych, a ich dyskografię zamyka album "This House Is Not For Sale" z 2016 roku. Jon natomiast od 25 lat nie wydał premierowego, solowego albumu. Bon Jovi w 2005 roku odbierają "Diamentową" nagrodę za sprzedaż ponad stu milionów płyt.Toni Anne Barson/WireImageGetty Images
Prawdziwy przełom dopiero nadchodził. Wraz z albumem "Slippery When Wet" z 1986 roku grupa uzyskała status megagwiazd, a ich przeboje "Livin’ On a Prayer" oraz "You Give The Love Bad Name" emitowały na okrągło radia oraz MTV. Żaden późniejszy krążek nie powtórzył sukcesu tego albumu – to nadal jedna z najlepiej sprzedających się płyt w USA. Jest to jednocześnie jeden z sześciu najczęściej kupowanych albumów hard rockowych wszech czasów. Grupa w 2013 roku - byli wówczas główną gwiazdą festiwalu BST w londyńskim Hyde Parku.Dave J Hogan/Getty ImagesGetty Images
W 1990 roku Bon Jovi spróbował kariery solowej wydając album "Blaze of Glory" oraz singel pod tym samym tytułem. Piosenka doczekała się nominacji m.in. do nagrody Grammy czy Oscara. W brzmieniu odszedł nieco od hard rocka – podobnie było w przypadku jednego z większych przebojów, "Always" (1994). Oba utwory w połączeniu z ckliwym tekstem i teledyskiem, a także wizerunkiem "bad boya" utrwaliły obraz Bon Joviego jako jednego z najseksowniejszych wokalistów w historii rocka. Nawet, gdy ściął włosy, miłośniczki nie przestały go wielbić. Solowa piosenka Jona Bon Joviego została użyta w filmie "Młode strzelby II", a sam muzyk marzył wówczas o aktorskiej karierze. Oprócz swojego debiutu na ekranie właśnie w "Młodych strzelbach" wystąpił gościnnie w kilku innych produkcjach, m.in. w "Seksie w wielkim mieście", "Ally McBeal" czy "U-571". Jon Bon Jovi w 2013 roku.Don Arnold/WireImageGetty Images
Fani mówią, że Jovi jak wino - z wiekiem jest coraz lepszy. Muzyk kończąc 60 lat jest w naprawdę dobrej formie. Choć w ostatnim czasie opowiadał o swojej walce z depresją, a także koronawirusem, to sądzi, że jest teraz silniejszy, niż kiedykolwiek wcześniej. "Kiedy cię to dopadnie, nie wierzysz nikomu, kto ci mówi, że przez to przejdziesz. Ale gdy ci się uda, możesz spojrzeć na swoje blizny. Z dystansu. A potem możesz powiedzieć: 'OK, przeszedłem przez to. I przyznaję, że było warto'" - opowiadał o zmaganiu się z depresją muzyk. Jon Bon Jovi w 2021 roku.Bruce Glikas/Getty ImagesGetty Images