Reklama

Artyści zarabiają grosze na streamingu. Tym razem przekonał się o tym Gary Numan

O tym, że system wynagradzania artystów przez Spotify jest niesprawiedliwy, w branży muzycznej mówi się już od dawna. Tym razem przekonał się o tym autor przeboju "Cars" Gary Numan.

O tym, że system wynagradzania artystów przez Spotify jest niesprawiedliwy, w branży muzycznej mówi się już od dawna. Tym razem przekonał się o tym autor przeboju "Cars" Gary Numan.
Gary Numan nie szczędził gorzkich słów po tym, jak zobaczył swój rachunek na Spotify /Tomos Brangwyn /Getty Images

Debata na temat stawek, które Spotify wypłaca twórcom, trwa niemal od początku działalności serwisu. Szwedzki gigant, na czele którego stoi Daniel Ek, artystom za odtworzenia ich piosenek płaci 0,0032 centa (część tej kwoty trafia do wytwórni). Serwis, o czym mówiło się jeszcze przed pandemią, w ten sposób pomaga bogacić się jeszcze bardziej bogatym, a ci, którzy nie są w ścisłej czołówce najchętniej słuchanych wykonawców (Drake, Ariana Grande, Billie Eilish), na konkretne sumy nie mają co liczyć.

Reklama

Pandemia koronawirusa, która pozbawiła tysięcy muzyków zarobku (zespoły, wokaliści i muzycy najlepiej zarabiają dzięki koncertom), tylko bardziej unaoczniła dysproporcje w modelu opracowanym m.in. przez Spotify.

Kolejnym, który przekonał się, że system stworzony przez szwedzką firmę nie działa, jest Gary Numan, popularny wokalista lat 70. i 80., autor wielkiego przeboju "Cars".

Muzyk zdradził, że za milion odtworzeń jednego z jego utworów otrzymał wynagrodzenie w wysokości 37 funtów (50 dolarów).

"Rozwiązanie jest proste. Firmy zajmujące się streamingiem powinny więcej płacić artystom. Dostają kontent za prawie darmo. Jak się czas temu wydałem oświadczenie, że jedna z moich piosenek miała ponad milion odtworzeń, co dało mi 37 funtów" - opowiadał Sky News.

"Około rok temu wydrukowałem swoje rachunku, o tym, ile tam zarobiłem. Trwało to ponad pół godziny. To były jakieś setki stron, a na końcu zorientowałem się, że dostałem jakieś 112 funtów. Starczyło na papier, który zmarnowałem na drukowanie" - ironizował.

W Wielkiej Brytanii przeciwko polityce m.in. Spotify wystąpiła grupa artystów na czele z Radiohead, którzy zaapelowali do posłów o zbadanie niesprawiedliwych stawek, które narzucają właściciele firm streamingowych. Sprawą na Wyspach obecnie zajmuje się Komitet ds. Cyfryzacji, Kultury, Mediów i Sportu.

Według wyliczeń wytworni Broken Records zyski Spotify w Wielkiej Brytanii to miliard funtów. 16 procent z tej sumy trafia do artystów, 41 procent do wytwórni a 29 do samej firmy ze Szwecji..

"Jeśli jesteś na szczycie, możesz całkiem nieźle zarabiać na streamingu. Jeśli tak nie jest, to równie dobrze możesz o tym zapomnieć" - podsumował Numan.

Jak natomiast piłkę odbija Daniel Ek? W zeszłym roku z oburzeniem przyjęto jego wypowiedź, w której radził artystom nagrywać muzykę wręcz hurtowo. Według niego jedna płyta wydana raz na trzy lub cztery lata to zdecydowanie za mało, aby zarobić.

"Z danych jednoznacznie wynika, że każdego roku zwiększa się liczba osób, które mogą żyć ze streamingu. Problemem artystów jest to, że zbyt rzadko nagrywają i wypuszczają nowe rzeczy. Gdyby publikowali nagrania taśmowo, wtedy ich sytuacja finansowa byłaby znacznie lepsza - tłumaczył Ek.

***Zobacz także***

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Gary Numan
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama