Portishead: 1,7 tys. funtów za 34 miliony odtworzeń
Geoff Barrow, muzyk brytyjskiej grupy Portishead, to kolejny artysta, który zwraca uwagę na niskie zarobki artystów z tytułu odtworzeń w serwisach streamingowych.
Geoff Barrow ujawnił na Twitterze, iż według wstępnej estymacji, suma, jaką otrzyma za 34 miliony "streamów" (odtworzeń online) muzyki Portishead, po opodatkowaniu wyniesie 1,7 tys. funtów (ok. 9,5 tys. złotych).
Artysta zaatakował Apple, YouTube, Spotify i "zwłaszcza" swoją wytwórnię Universal za "sprzedawanie naszej muzyki tak tanio".
"Kiedy skończy się to szaleństwo?" - pyta Geoff Barrow i wyjaśnia:
"Nie mam nic przeciwko streamowaniu płyt. Ale chcę walczyć z ludźmi, którzy rozdają efekt mojej pracy za darmo" - napisał muzyk.
Później złagodził swoje stanowisko, wyraził rzekomy entuzjazm wobec serwisów streamingowych i zaznaczył, że "przedstawił wyłącznie fakt, z którego można wyprowadzić różne wnioski".
W muzycznym show-biznesie toczy się obecnie wielka debata na temat aktualnego stanu rynku, gdzie odbiorca może legalnie i za darmo słuchać niemal wszystkiego. Część najbogatszych gwiazd założyła własny serwis - Tidal - w którym można odtwarzać muzykę wyłącznie po wykupieniu abonamentu. Najdalej poszła Taylor Swift, która wycofała cały swój katalog ze Spotify. "Ludzie powinni mieć świadomość, że to, co tworzą muzycy, ma określoną wartość" - tłumaczyła w rozmowie z magazynem "Time".
Również wytwórnie mają interes w tym, by promować płatny model słuchania muzyki w sieci. Najtrudniejsze jednak będzie przekonanie do tego modelu odbiorców, którzy jako oczywisty przyjmują fakt, iż muzyka w sieci jest za darmo.
Tymczasem założyciel Spotify, Daniel Ek, utrzymuje, że wielu artystów już teraz otrzymuje od serwisu miliony dolarów, poprzez swoje wytwórnie płytowe. Jego zdaniem wysokości czeków będą rosły wraz ze wzrostem liczby użytkowników (docelowo aż do miliarda).