Anna Rusowicz przerwała milczenie. Zdradziła, dlaczego doszło do rozwodu
Oprac.: Michał Boroń
Choć od rozwodu Anny Rusowicz minęło już dobrze ponad rok, to w najnowszym wywiadzie ujawniła, co było prawdziwą przyczyną rozstania z perkusistą Hubertem Gasiulem. Wcześniej można było się tego domyślać, bo trudne doświadczenia przekuła na piosenki, w których opowiadała "historię zdradzonej kobiety".
Wiosną 2023 r. wokalistka oficjalnie potwierdziła, że po kilkunastu latach rozwiodła się z perkusistą Hubertem Gasiulem. Anna Rusowicz wyszła za niego, gdy miała 25 lat. Wcześniej grali ze sobą razem w zespołach Dezire i IKA. Mąż towarzyszył jej też w solowej karierze i projekcie niXes. Para w 2017 r. doczekała się syna Tytusa.
"Przeszłam swoje i muszę sobie z tym radzić. Czuję się dojrzałą kobietą. Nie ma już miejsca na iluzję, grę pozorów. Dogoniła mnie realność, a czterdziestka jak klamra spięła moje sukcesy i porażki. To, co osiągnęłam i co mi nie wyszło. Czas był burzliwy: rozwiodłam się, szukam swojego miejsca na ziemi, zaczynam składać życie jeszcze raz" - opowiadała już po rozwodzie w rozmowie z "Twoim Stylem".
W maju tego roku wokalistka wypuściła swój piąty solowy album - "Dziewczyna słońca". Przed premierą poznaliśmy piosenki "Tobie", Ciebie kochać chcę" (duet z Kubą Badachem), "Co się stało z naszą miłością", "Plan na miłość" i "Naiwna".
Anna Rusowicz została porzucona dla innej kobiety. Ujawniła szczegóły
"To historia zdradzonej kobiety, która wspina się na wyżyny swojej dojrzałości, żeby opowiedzieć, że wszystkie w życiu podlegamy temu samemu cyklowi i jak ważna jest kobieca solidarność. Piosenka ukazuje się w Dzień Kobiet i jest moim skromnym apelem do innych kobiet - pamiętajmy, że wszystkie jedziemy na tym samym wózku, a żadna z nas nie jest lepsza i ważniejsza od innej" - mówiła Anna Rusowicz o utworze "Naiwna".
Zobacz również:
W najnowszym wywiadzie dla "Vivy" ujawniła, że ona również została zdradzona. I to właśnie było przyczyną rozwodu z mężem.
"Mąż wiąże się z inną kobietą i rozwala swój związek z żoną. Mój ojciec [Wojciech Korda] postąpił podobnie, a potem mój mąż. Ojciec związał się z kimś, jeszcze zanim mama zginęła. Może nie czuła się na siłach, by to unieść, a śmierć była dla niej wyzwoleniem? Natomiast ja, niosąc bagaż po mojej mamie [Adzie Rusowicz], mogłam potraktować to jako lekcję. Pomyślałam sobie wtedy, że nie powtórzę jej historii, bo wiem, jak się skończyła" - mówi.
"Byliśmy z Hubertem razem 16 lat, całe moje dorosłe życie. W jednym czasie Hubert odszedł z domu, a mój ojciec odszedł z tego świata. Pożegnałam w krótkim czasie dwóch mężczyzn. Męża i ojca" - dodaje.