Andrzej Zaucha: Wielka miłość i wielka nienawiść (29. rocznica śmierci)

10 października minęło 29 lat od tragicznej śmierci Andrzeja Zauchy. To przypominało mafijne porachunki. Do wokalisty oddano osiem strzałów z obrzyna, czyli karabinu o obciętej kolbie i lufie. Z najbliższej odległości. Morderca opróżnił dwa magazynki na parkingu, tuż przy mercedesie należącym do artysty.

Andrzej Zaucha zginął w 1991 r.
Andrzej Zaucha zginął w 1991 r.Marek KarewiczAgencja FORUM

Już pierwsza kula rozerwała wokaliście aortę. Kolejne trafiły go m.in. w głowę i w krocze. Jedna śmiertelnie ugodziła Zuzannę Leśniak, aktorkę, która towarzyszyła piosenkarzowi. Sprawca, Yves Goulais, francuski reżyser, mąż owej aktorki, od razu oddał się w ręce policji. Twierdził, że strzelał przez zazdrość.

Jak można przeczytać w wydanej miesiąc temu książce: "Serca bicie. Biografia Andrzeja Zauchy", Goulais przyłapał parę trzy tygodnie wcześniej, gdy wrócił z zagranicy. Nie w sypialni. Andrzej Zaucha nawet otworzył mu drzwi i próbował tłumaczyć, że Zuzanna zasłabła w teatrze, więc - jako jej przyjaciel - odwiózł ją do domu i został do rana, na wszelki wypadek. Goulais nie uwierzył. Pobił Zauchę. Później pojechał do Francji, gdzie legalnie kupił karabin. Przemycił broń do Polski i woził ją w samochodzie, czekając na dogodny moment. Ten zdarzył się wieczorem, po spektaklu "Pan Twardowski", w którym Zaucha grał główną rolę. Leśniak debiutowała w tym przedstawieniu. Wystąpiła w roli diabełka.

Najbardziej kontrowersyjny okazał się wyrok sądu. Za zabójstwo dwóch osób sprawca dostał 15 lat więzienia, choć oskarżyciel wnioskował o dożywocie. Nie wykazano, że morderca chorował psychicznie. Nie była to też zbrodnia w afekcie, bo zabójca przygotowywał się do niej od trzech tygodni. Z premedytacją? Zdaniem sądu nie, choć Goulais od początku konsekwentnie twierdził, że chciał Zauchę zabić i nie żałuje, że to zrobił. Żałował, że przy okazji śmiertelnie postrzelił swoją żonę. Mówił, że został wychowany na dobrego człowieka, ale zdrada uczyniła z niego "barbarzyńcę". Zdaniem psychologów jego osobowość można było co najwyżej nazwać niedojrzałą.

W uzasadnieniu wyroku sędzia przewodniczący orzekł, że sprawca "zawsze był człowiekiem prawym, wysoko ceniącym odpowiedzialność, prawdę, wierność i lojalność (...) Czego nie można powiedzieć o jego żonie...". A jego czyn "choć nie był wyrazem afektu, wyrósł jednoznacznie na tle silnego napięcia emocjonalnego, gdyż - jak sam oskarżony stwierdził - na jego wielkiej miłości wyrosła wielka nienawiść". Cały proces obserwował francuski konsul. Dziennikarzy, przed kluczowymi zeznaniami, wypraszano z sali.

We wspomnianej biografii Andrzeju Zauchy o tym wybitnym artyście wypowiadają się jego przyjaciele i współpracownicy, m.in.: Andrzej Sikorowski, Krzysztof Piasecki, Włodzimierz Korcz, Alicja Majewska, Halina Frąckowiak. Okazuje się, że wbrew obiegowym opiniom, nie był kobieciarzem. Kochał swoją żonę Elżbietę, która zmarła dwa lata przed jego śmiercią. Zabił ją nagły wylew krwi do mózgu. Po jej śmierci wokalista wpadł w rozpacz.

Wtedy faktycznie zbliżył się do Zuzanny Leśniak, aktorki Teatru STU, która mówiła mu, że zamierza odejść od męża. Spotykali się, ale Zaucha dbał, by nie rzucało się to w oczy. Leśniak miała rozmówić się z mężem. Nie zdążyła. I nie jest pewne, czy chciała. Z książki wynika, że to ona sprokurowała "przyłapanie" jej i Zauchy przez Goulaisa, by sprawa rozwiązała się sama.

Andrzej Zaucha & Dżamble - Masz przewrócone w głowie (ver. z 1981 r.)

Zaucha został zamordowany, ale utwory, które wykonywał, wciąż są popularne. Sięgają po nie inni wykonawcy, m.in. Janusz Szrom, Kasia Moś, Piotr Cugowski, Marek Piekarczyk, Kamil Bednarek, Kuba Badach. Co roku w Bydgoszczy odbywa się festiwal imienia Andrzeja Zauchy. Za życia tego artysty wielu wybitnych kompozytorów i tekściarzy pisało piosenki specjalnie dla niego. Kilka miesięcy po feralnej dacie, 10 października 1991 roku, miał nagrać drugą płytę z big bandem Wiesława Pieregorólki, kompozytora przeboju "C'est la vie - Paryż z pocztówki". Gdy zginął, miał 42 lata.

Po kilku latach spędzonych za granicą Zaucha wrócił do Polski i rozpoczął najlepszy okres w swojej karierze. Wokalista postawił na działalność solową i w 1983 roku wydał album "Wszystkie stworzenia duże i małe". Dwa lata później Zaucha zadebiutował na Festiwalu w Opolu z "Piosenka jest dobra na wszystko" i od tamtego czasu stał się jego regularnym bywalcem.  Drugi album gwiazdora "Stare, nowe, najnowsze" ukazał się w 1987 roku.

Wokaliście sławę w latach 80. przyniosły niezapomniane przeboje: "Bezsenność we dwoje", "Myśmy byli sobie pisani", "C'est La Vie - Paryż z pocztówki", "W złotych kroplach deszczu", "Jak na lotni", "Baw się lalkami" i przede wszystkim "Byłaś serca biciem".

Piosenki pisali w tamtym czasie dla niego najwybitniejsi polscy twórcy, m.in.: Jan Kanty Pawluśkiewicz, Marian Pawlik oraz Jacek Skubikowski, Zbigniew Górny (muzyka) oraz Leszek Aleksander Moczulski, Jacek Cygan, Adam Kreczmar, Krzysztof Jaślar i Zbigniew Książek (teksty).
Urodzony 12 stycznia 1949 roku w Krakowie Andrzej Zaucha był wokalistą, instrumentalistą, aktorem i artystą kabaretowym a z wykształcenia zecerem. 

Karierę muzyczną rozpoczął w latach 60. w zespole Czarty. Następnie trafił do składów Telstar oraz Dżamble, z którym nagrał album "Wołanie o słońce nad światem" już jako wokalista. W 1971 muzyk trafił do formacji Anawa i nagrał z nią album "Anawa".
Koniec lat 80. dla Zauchy okazał się jednak wyjątkowo bolesny. 31 sierpnia 1989 roku, kilka dni po udarze, zmarła żona wokalisty Elżbieta. Para była ze sobą 23 lata. Po tej stracie gwiazdor całkowicie się załamał. 

Z takim stanem rzeczy nie mogli pogodzić się jego koledzy, którzy postanowili przywrócić go do życia. Andrzej Sikorowski i Krzysztof Piasecki zaproponowali mu współpracę w projekcie Sami, a Krzysztof Jasiński obsadził go w głównej roli w musicalu "Pan Twardowski".
Na planie sztuki Zaucha poznał Zuzannę Leśniak, młodszą o 16 lat aktorkę. Między parą wybuchł płomienny romans. Całej sytuacji znieść nie mógł mąż Leśniak, francuski reżyser Yves Goulais. Wkrótce zaplanował zemstę.

10 października 1991 roku Francuz spotkał Zauchę i swoją żonę na ulicy Włóczków. Chwilę później padło dziewięć strzałów. Wokalista zginął na miejscu, jego kochanka w karetce.
+1
INTERIA.PL/PAP
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd na stronie?
Dołącz do nas
{CMS: 0}