All That Remains: Podejrzana śmierć gitarzysty
Zdaniem policja stanu Connecticut śmierci Olivera "Oli" Herberta, gitarzysty amerykańskiej grupy All That Remains, budzi podejrzenia.
Wbrew wcześniejszym doniesieniom sugerującym nieszczęśliwy wypadek, policja z Connecticut - jak donosi dziennik "Hartford Courant" - traktuje śmierć muzyka jako podejrzaną.
Stanowy zakład medycyny sądowej uznał sposób utonięcia Herberta w przydomowym stawie, do którego doszło 16 października w Stafford Springs w stanie Connecticut, za "niewyjaśniony". James Gill, szef tamtejszego zakładu medycyny sądowej, poinformował jednocześnie, że sprawa pozostanie nierozstrzygnięta do czasu ustalenia nowych okoliczności zgonu.
Śmierć Herberta, który utonął zażywszy uprzednio antydepresanty i środki nasenne, pozostaje też tajemnicą dla kolegów z zespołu.
"Śmierć Oliego była dla mnie szokiem. Miał 44 lata i nie był w zasadzie typem imprezowicza. Owszem, odnajdywał się w towarzystwie i w ogóle, ale nie pił za wiele. Nie brał narkotyków i w sumie niewiele pił. Może raz na jakiś czas zapalił trawkę, ale nic więcej" - zastanawia się Philip Labonte, wokalista All That Remains.
Gazeta "Hartford Courant", powołując się na swoje źródła, napisała, że śledczy ustalają chronologię wydarzeń z ostatnich 24 godzin życia Herberta, przyglądają się jego karcie pacjenta i poszukują ludzi, którzy mogli się z nim kontaktować przed lub w dniu znalezienia ciała muzyka.
Ustalono również, że dom, w którym Oli Herbert mieszkał wraz żoną Beth, był w momencie śmierci gitarzysty zagrożony przejęciem z powodu braku płatności.
Z innych wieści z obozu All That Remains dowiadujemy się, że pozostali członkowie grupy postanowili nie rezygnować z planowanej trasy po Europie, w ramach której zagrają 14 grudnia w klubie Firlej we Wrocławiu. Oliego Herberta zastąpi na niej Jason Richardson, muzyk znany m.in. z All Shall Perish, Chelsea Grin i Born Of Osiris.
Zobacz teledysk "Two Weeks" All That Remains z udziałem Oliego Herberta: