AC/DC: To naprawdę koniec? Fani nie mają wątpliwości

Koncertem w Dublinie europejską część trasy "Power Up" zakończyła legendarna grupa AC/DC. "Dublin, pozdrawiamy was" - napisali muzycy w mediach społecznościowych, a wśród fanów rozgorzała dyskusja, czy słynna formacja jeszcze powróci na scenę.

Brian Johnson i Angus Young (AC/DC) w akcji
Brian Johnson i Angus Young (AC/DC) w akcjiJim DysonGetty Images

W ciągu zaledwie jednego dnia sprzedano ponad 1,5 mln biletów na europejską trasę "Power Up". W sumie grupa AC/DC zagrała 24 koncerty w 17 miastach. Dla legendy hard rocka był to powrót do Europy i do regularnego występowania po ośmiu latach.

Ostatnią trasą grupy była "Rock or Bust World Tour" w latach 2015-2016. Z powodu problemów ze słuchem w jej trakcie z występowania zrezygnował wokalista Brian Johnson (jego obowiązki na ponad 20 koncertów przejął wtedy Axl Rose, frontman Guns N' Roses). U boku lidera, gitarzysty Angusa Younga występowali także basista Cliff Williams, perkusista Chris Slade i gitarzysta Stevie Young (bratanek Angusa i zmarłego w 2017 r. Malcolma Younga, drugiego z gitarzystów AC/DC). Później Cliff Williams ogłosił, że przechodzi na emeryturę i choć pojawił się w składzie podczas kalifornijskiego festiwalu Power Trip w październiku 2023 r., było wiadomo, że jest to jednorazowa akcja.

AC/DC: Koniec europejskiej trasy. Co dalej z legendą hard rocka?

Z powodu pandemii zespół nie mógł promować wydanej w listopadzie 2020 r. płyty "Power Up". Na dobre na scenę AC/DC wróciło w drugiej połowie maja, dając pierwszy koncert w Gelsenkirchen w Niemczech. Legenda hard rocka pojawiła się w następującym składzie: Angus Young (gitara), Brian Johnson (wokal), Stevie Young (gitara), Matt Laug (perkusja) i Chris Chaney (bas). Znany ze współpracy z m.in. Alice Cooperem czy Alanis Morissette Matt Laug w AC/DC zadebiutował podczas Power Trip. Z kolei dla Chaneya - muzyka głównie kojarzonego z Jane's Addiction - koncert w Gelsenkirchen był pierwszym występem w składzie legendarnej formacji.

Choć trasa była zatytułowana "Power Up", z tego albumu fani zgromadzeni na ostatnim koncercie w Dublinie usłyszeli jedynie utwory "Demon Fire" i "Shot in the Dark". Sobotni występ w Croke Park w stolicy Irlandii oparty był na klasykach z płyt "Back in Black" ("Back in Black", "Hells Bells", "Shoot to Thrill", "You Shook Me All Night Long", "Have a Drink on Me"), "Highway to Hell" ("Highway to Hell", "If You Want Blood (You've Got It)", "Shot Down in Flames") i "Let There Be Rock" ("Whole Lotta Rosie", "Let There Be Rock"). Na finał nie zabrakło wystrzałowych "T.N.T." i "For Those About to Rock (We Salute You)".

"Dublin, pozdrawiamy was" - napisali muzycy w mediach społecznościowych, nawiązując do wspomnianego tytułu.

"To był jeden z najlepszych dni w moim życiu", "Co za finał", "Niesamowity wieczór, brakuje słów, by to opisać", "Najlepszy rockowy zespół w historii", "Jestem smutny, że to koniec trasy" - komentują fani.

"Nie jestem pewien, czy ich znów zobaczę. To ostatni koncert w Europie i nie wiadomo, czy będzie jeszcze kolejna taka okazja" - mówi Richard, który do Dublina wybrał się z Monachium.

Na razie nie wiadomo oficjalnie, czy ekipa dowodzona przez 69-letniego "Gandalfa z gitarą" (tak Angusa Younga określił jeden z irlandzkich serwisów po koncercie w Dublinie) zamierza kontynuować trasę na innych kontynentach.

W ramach obchodów 50-lecia grupy klasyczny katalog zostanie wydany na specjalnych złotych winylach - trzeci i ostatni rzut zawierający sześć ostatnich studyjnych płyt pojawi się 27 września.

Tak Natalia Nykiel szykuje się do „Tańca z gwiazdami”Newseria Lifestyle/informacja prasowa
INTERIA.PL
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas