Reklama

AC/DC powrócą na trasę w przyszłym roku? Jest wyjątkowa okazja

AC/DC to niekwestionowane legendy hard rocka. Australijscy muzycy w ostatnich latach mieli przerwę, ale w październiku wystąpili na osławionym Power Trip w Kalifornii. Od jakiegoś czasu pojawiają się plotki o pełnoprawnym powrocie na scenę. Na razie mowa jest o Brazylii i kultowym festiwalu Rock in Rio, które będzie w przyszłym roku obchodzić 40. urodziny.

AC/DC to niekwestionowane legendy hard rocka. Australijscy muzycy w ostatnich latach mieli przerwę, ale w październiku wystąpili na osławionym Power Trip w Kalifornii. Od jakiegoś czasu pojawiają się plotki o pełnoprawnym powrocie na scenę. Na razie mowa jest o Brazylii i kultowym festiwalu Rock in Rio, które będzie w przyszłym roku obchodzić 40. urodziny.
AC/DC w 2000 roku, od lewej: Brian Johnson, Malcolm Young, Cliff Williams, Angus Young i Phil Rudd /Robert Knight Archive/Redferns /Getty Images

AC/DCsą obecni na scenie od 46 lat. Jeszcze w 2015 roku występowali w składzie z wokalistą Brianem Johnsonem - zagrali wówczas m.in. koncert na PGE Narodowym w Warszawie. Później wokalista musiał przerwać tournee, bo cierpiał na problemy związane ze słuchem. Na ratunek ruszył Axl Rose z grupy Guns N' Roses, który dokończył trasę z zespołem po USA. Później okazało się, że to połączenie spodobało się fanom, więc AC/DC z innym wokalistą pojawiło się jeszcze w Europie.

Reklama

Ostatecznie ten wyjątkowy projekt zakończył się wraz z końcem zaplanowanych koncertów. Gdy w ubiegłym roku obchodzili 45-lecie istnienia, plotkowano o ich powrocie na scenę. Muzycy nie zdecydowali się jednak ruszyć w trasę koncertową.

Niespodziewanie początkiem tego roku na jaw wyszło, że AC/DC powróci na koncerty podczas Power Trip - hardrockowego/metalowego festiwalu z prawdziwymi legendami gatunku w Kalifornii. Wygląda na to, że członkowie zespołu mają apetyt na więcej, a już w przyszłym roku ruszą w trasę koncertową!

AC/DC powrócą na scenę w 2024?

Takie doniesienia przekazał José Norberto Flesch, ceniony w Brazylii dziennikarz muzyczny, który często jako pierwszy informował o różnych koncertach w Ameryce Południowej. Na portalu X zasugerował, że z okazji 40-lecia festiwalu Rock in Rio, AC/DC mieliby powrócić na scenę. Byłoby to symboliczne, bo to właśnie oni wystąpili na pierwszej edycji imprezy, która z biegiem czasu stała się kultowa i gościła największe muzyczne sławy. 

Zdaniem Brazylijczyka zespół "jest już po konsultacjach" z organizatorami.

We wspomnianej pierwszej edycji imprezy w 1985 roku udział wzięła rekordowa jak na te czasy liczba uczestników -  było ich aż 1,5 mln. Pojawili się tam wówczas także Queen, Iron Maiden, Ozzy Osbourne i Yes. Co ciekawe, AC/DC później wystąpiło w kraju zaledwie dwa razy - w 1996 i 2009 roku. 

Pierwszy koncert AC/DC od siedmiu lat, który odbył się 7 października w Indio w Kalifornii obfitował w muzyczne niespodzianki i doznania. Grupa wykonała aż 24 utwory, po raz pierwszy wybrzmiały m.in. piosenki z wydanego w 2020 roku krążka "Power Up".

Podczas koncertu za perkusją nie zasiadł żaden z wcześniejszych członków zespołu - zrobił to Matt Laug, znany ze współpracy z m.in. Alice Cooperem czy Alanis Morissette. Z muzycznej emerytury wrócił natomiast Cliff Williams, który zagrał - jak zawsze - na basie. 

Wiarygodności tej historii dodaje fakt, że w ciągu ostatnich lat technologia poszła do przodu na tyle, że Brian Johnson naprawdę może powrócić na scenę. 76-letni wokalista otrzymał specjalistyczny sprzęt, który pomaga mu radzić sobie z problemami ze słuchem. Jego zminiaturyzowana, niemal niewidoczna dla oka ze sceny aparatura, pozwalałaby mu pojawiać się na scenie bez dalszego uszkodzenia bębenków.

Brian Johnson występuje w AC/DC od śmierci Bona Scotta w 1980 roku. Nie śpiewał w zespole wyłącznie przez wspomniany krótki okres, gdy zastępował go Axl Rose.

Czytaj też:

Zaczynał w sklepie z butami. Niecodzienna historia perkusisty AC/DC

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: AC/DC
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy