Aaron Carter groził swojemu bratu? Nick Carter (Backstreet Boys) czuje się zagrożony
Aaron Carter, brat Nicka Cartera, członka zespołu Backstreet Boys, wyjawił ostatnio że zmaga się z wieloma poważnymi problemami psychicznymi. Gwiazdora odwiedzili niedawno funkcjonariusze policji z osobą, która miała sprawdzić stan jego zdrowia i zadecydować, o jego ewentualnej przymusowej hospitalizacji.
Aaron Carter, 31-letni wokalista i młodszy brat Nicka Cartera, członka zespołu Backstreet Boys, w ostatnich dniach zdradził, że boi się o swoje bezpieczeństwo. Gwiazdor wyznał, że jego dom odwiedzili funkcjonariusze policji, którzy próbowali umieścić go w 5150 - miejscu, gdzie osoba z chorobą psychiczną może być mimowolnie zatrzymana i hospitalizowana do 72 godzin.
"Ostatniej nocy dostałem próbę rzeczywistego 5150, czyli do mojego domu przyjechało czterech wysłanników i człowiek oceniający stan psychiczny z teczką, który był gotowy zabrać mnie i ubrać w kaftan bezpieczeństwa" - relacjonował na Twitterze Aaron Carter.
Na pytanie dziennikarza TMZ, co mogło być przyczyną tej wizyty, Carter odpowiedział: "wielu ludzi, którzy są naprawdę blisko mnie".
Przypomnijmy, że nie tak dawno w programie "The Doctors" Carter zdradził, że cierpi na wiele zaburzeń psychicznych. Przyznał się do schizofrenii, choroby afektywnej dwubiegunowej, depresji i lęków. Dowodem tego była reklamówka leków, którą przyniósł ze sobą do studia, by zaprezentować, co przepisał mu lekarz na problemy psychiczne.
Aaron Carter, choć największą popularnością cieszył się w latach 90. chce wrócić do kariery muzycznej. Wokalista stwierdził, że praca nad nową muzyką w studiu nagraniowym ma na niego dobry wpływ. Po przerwie w śpiewaniu, w 2017 roku wydał minialbum "Love", który przeszedł jednak bez większego echa.
30 lat Aarona Cartera: Od idola nastolatek do upadłego gwiazdora
Swoją pierwszą płytę wydał w wieku zaledwie dziewięciu lat. Karierę muzyczną przerwał na rzecz aktorstwa. Wystąpił w kilku serialach i wziął udział w kilku reality show. Po okresie dużej popularności, o Carterze mówiło się i nadal mówi przede wszystkim w kontekście jego problemów. Już jako nastolatek nie stronił od narkotyków i alkoholu.
Jak twierdził, narkotyków spróbował po raz pierwszy za namową Michaela Jacksona. Gwiazdor przeszedł długi odwyk, jednak w trakcie uwalniania się od używek okazało się, że cierpi z powodu licznych problemów emocjonalnych, które wymagają leczenia psychiatrycznego. Z tego też powodu musiał zrezygnować z planowanej nowej trasy koncertowej, by "naładować się" po trudnych ostatnich miesiącach.
Wszystko wskazuje na to, że trudności w życiu Aarona Cartera przybywa. Przy okazji ostatniej wizyty funkcjonariuszy, którzy sprawdzali, jak Carter obecnie się czuje, gwiazdor powiedział, że na terenie swojej posesji ma naładowaną broń. Dziennikarz TMZ zapytał go wtedy, czy nie myśli o pozbyciu się jej w trakcie leczenia psychiatrycznego. "Nic złego się nie wydarzy, nie ma takiej możliwości" - odpowiedział wokalista.
Aktualnie sprawy poszły jeszcze dalej, brat Aarona, Nick i jego siostra Angel po jego ostatnich wyznaniach o broni złożyli wystąpili o nakaz niezbliżania się do nich i do ich rodzin brata.
"Żałujemy, że po uważnym rozważeniu sprawy, moja siostra Angel i ja byliśmy zmuszeni ubiegać się o zakaz zbliżania się wydany przeciwko naszemu bratu Aaronowi" - napisał 17 września na Twitterze Nick Carter. Gwiazdor Backstreet Boys dodał również: "W świetle coraz bardziej niepokojącego zachowania Aarona i jego ostatnich zeznań, że kryje w sobie myśli i zamiary zabicia mojej ciężarnej żony i nienarodzonego dziecka, nie pozostało nam nic innego, jak tylko podjąć wszelkie możliwe środki, aby chronić siebie i naszą rodzinę. (…) Kochamy naszego brata i naprawdę mamy nadzieję, że otrzyma odpowiednie leczenie, którego potrzebuje, zanim jakakolwiek krzywda dotrze do niego lub kogokolwiek innego".
Głos na Twitterze zabrał też sam Aaron Carter potwierdzając, że otrzymał zakaz zbliżania się do członków rodziny. O swoim bracie Nicku napisał: "Trzymaj się. Nick Carter, skończyliśmy na całe życie". Dodał też: "Nie widziałem go od czterech lat. I nie mam zamiaru. Powinieneś przestać".
"Jestem zdumiony oskarżeniami wysuwanymi przeciwko mnie i nie życzę nikomu krzywdy, zwłaszcza mojej rodzinie. Jest to oczywiście pewnego rodzaju gra w szachy" - napisał Carter. Gwiazdor dodał też: "Proszę tylko, aby moja rodzina mnie zostawiła. To jest krew. Nie miłość. Nigdy nie będę wokół ciebie i nie chcę być w pobliżu. To ja powiedziałem, że skończyłem, a potem mi to przysłałeś!? Dobrze. Przestań próbować wysłać mnie do 5150, zanim sam złożę pozew o nękanie".