5 lat temu zmarł Wojciech Młynarski. "Jeden z ostatnich gigantów"

"Zwroty i powiedzonka, np. 'Róbmy swoje', 'W co się bawić', 'W Polskę idziemy', które przeszły z jego piosenek do codziennej polszczyzny, to najwspanialszy pomnik, jaki mógł po nim zostać" - ocenił Filip Łobodziński po śmierci artysty. Pięć lat temu, 15 marca 2017 roku, zmarł Wojciech Młynarski.

Wojciech Młynarski zmarł 15 marca 2017 r.
Wojciech Młynarski zmarł 15 marca 2017 r.AKPA

"Wojciech Młynarski to jeden z ostatnich gigantów, obok Agnieszki Osieckiej, Jeremiego Przybory oraz Jonasza Kofty" - powiedział dziennikarz i muzyk, członek "Zespołu Reprezentacyjnego", Filip Łobodziński. "Dzięki nim słuchając piosenek, można było mieć przekonanie, że obcuje się z literaturą" - podkreślił.

"Wojciech Młynarski mógł być polskim kandydatem do literackiej Nagrody Nobla" - ocenił w rozmowie z PAP Andrzej Rosiewicz, przypominając, żeliteracką Nagrodę Nobla otrzymał Bob Dylan (posłuchaj!). "Oprócz mądrości zawartej w jego tekstach stać go było jeszcze na poczucie humoru. Twórcą był wybitnym niezwykle, ale też świetnie sam śpiewał swoje piosenki" - mówił Rosiewicz.

"Dla Wojciecha Młynarskiego najważniejsze było poczucie humoru, uważał, że jego brak jest niewybaczalny" - podkreślił dominikanin, o. Tomasz Dostatni, w homilii podczas uroczystości pogrzebowych na Cmentarzu Powązkowskim w Warszawie 24 marca 2017 r. Nawiązując do popularnej w latach sześćdziesiątych piosenki Młynarskiego pt. "Jesteśmy na wczasach", powiedział, że zmarły artysta jest już "na wczasach wieczystych". "Umiłowanie słowa, poezja, stylowość, inteligencja i humor, żart - takim my go zapamiętamy" - dodał.

"Łączył niezwykłą sprawność literacką, która objawiała się tym, jak sprawnie technicznie układał tekst do gotowej już muzyki, z finezją i wagą przekazu" - ocenił Kuba Sienkiewicz. "Posługiwał się zarówno pastiszem, stylizacją, jak i bardzo osobistą wypowiedzią" - przypomniał.

"Warto wspomnieć o jego kongenialnych tłumaczeniach Jacques'a Brela oraz Władimira Wysockiego, które trafiały w ten sam punkt, tyle że przy pomocy innego języka. Były tak samo twórcze, jak oryginały" - podkreślił lider Elektrycznych Gitar. Jego zdaniem Młynarski był "zaangażowany w rzeczywistość, komentujący i zajmujący określone stanowisko w sprawie, którą opisywał". "Jednocześnie opisywał tę rzeczywistość bez potępienia, ale z wyraźnym zajęciem stanowiska i z morałem i drogowskazem, co myśli o danej sprawie i jaką ma wobec niej postawę" - mówił PAP Sienkiewicz.

Wojciech Młynarski był autorem ponad dwóch tysięcy tekstów: piosenek lirycznych, ballad, obrazków obyczajowych, piosenek "szlagwortowych" i songów politycznych - "Światowe życie", "Och, ty w życiu", "Kartoflanka", "Prześliczna wiolonczelistka" (posłuchaj!) czy "Róbmy swoje" - to tylko wybrane tytuły, które nuciła cała Polska.

"Jesteśmy na wczasach", zaśpiewane po raz pierwszy w 1966 r., sprawiło, że autor na dziesiątki lat stał się - jak zauważyła Agata Młynarska w książce "Młynarski, rozmowy" (2018) - panem Pucio-Pucio. "Trzeba nosić ciężar z pokorą" - powiedział artysta córce. "Sam tego chciałem, bo uważam się przede wszystkim za tekściarza i cieszy mnie sukces napisanego przeze mnie refrenu" - wyjaśnił.

Młynarski urodził się 26 marca 1941 r. w Warszawie, jako syn inżyniera rolnego, Mariana Młynarskiego i jego żony Magdaleny z domu Zdziechowskiej. Stryjecznym dziadkiem Wojciecha był dyrygent, skrzypek i kompozytor Emil Młynarski, natomiast wujem - mężem ciotki Neli - pianista Artur Rubinstein.

W 1963 r. obronił na polonistyce Uniwersytetu Warszawskiego pracę magisterską "O dramaturgii Witkacego". Wcześniej, w 1960 r., zadebiutował w klubie studenckim Hybrydy. Odpowiadając na propozycję Jana Pietrzaka, ówczesnego kierownika Studenckiego Teatru Hybrydy, napisał i wyreżyserował program kabaretowy "Radosna gęba stabilizacji", którego premiera w listopadzie 1962 r. odbiła się szerokim echem. "Opowiadał on o ludziach, o badylarzach, Violetcie Villas, Andrzeju Wajdzie i Leopoldzie Tyrmandzie" - wyjaśnił w rozmowie z Agatą Młynarską. "Tyrmand osobiście przyszedł mi pogratulować. Ściągał swoich znajomych na kolejne wieczory i chwalił się: 'Popatrzcie, o mnie już piszą piosenki'" - wspominał.

W 1964 r. otrzymał nagrody na Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu za utwory "Z kim będzie ci tak źle jak ze mną" w interpretacji Kaliny Jędrusik i "Spalona ziemia" wykonany przez Krystynę Konarską. Autorem muzyki do obu piosenek był kuzyn Młynarskiego - Roman Orłow. W 1965 r. zdobył w Opolu wyróżnienia za "Polską miłość" i "Światowe życie", a w 1967 r. nagrodę za "Jesteśmy na wczasach" z muzyką Janusza Senta.

Wojciech Młynarski (1941 - 2017)

Wojciech Młynarski nie żyje. Artysta miał 76 lat (na zdjęciu z Wojciechem Mannem i Anną Dymną)TricolorsEast News
Wojciech Młynarski nie żyje. Artysta miał 76 lat (na zdjęciu z córką Pauliną)VIPHOTOEast News
Wojciech Młynarski nie żyje. Artysta miał 76 latBartosz KrupaEast News
Wojciech Młynarski nie żyje. Artysta miał 76 latBartosz KrupaEast News
Wojciech Młynarski nie żyje. Artysta miał 76 latZenon ZubyrtowiczEast News
Wojciech Młynarski nie żyje. Artysta miał 76 latZenon ZubyrtowiczEast News
Wojciech Młynarski nie żyje. Artysta miał 76 lat (na zdjęciu z córkami Pauliną i Agatą)VIPHOTOEast News
Wojciech Młynarski nie żyje. Artysta miał 76 latBartosz KrupaEast News
Wojciech Młynarski nie żyje. Artysta miał 76 latSE/Grażyna WójcikEast News
15 marca po długiej chorobie zmarł Wojciech Młynarski - poeta, reżyser, wykonawca piosenki autorskiej oraz satyryk. Artysta miał 76 latSE/Grażyna WójcikEast News

Od połowy lat sześćdziesiątych Młynarski współpracował z kabaretem Dudek, dla którego powstały przeboje "W Polskę idziemy" i "W co się bawić", oraz z kabaretem Owca. W telewizyjnej redakcji rozrywki zrealizował cykl piosenek "Porady sercowe". Jedna z nich - "Polska miłość" - weszła do klasyki repertuaru, podobnie jak "Niedziela na Głównym".

W latach siedemdziesiątych zaczął pisać libretta operowe i musicalowe: "Henryk VI na łowach", "Cień" i "Awantura w Recco". Przełożył również teksty piosenek z musicali "Kabaret", "Jesus Christ Superstar" i "Chicago".

Podpisanie "Listu 101" przeciwko zmianom w konstytucji PRL spowodowało, że z początkiem roku 1976 został wpisany na czarną listę osób pozbawionych możliwości publicznych występów. Na powrót do artystycznego obiegu czekał ponad rok. W stanie wojennym twórca zamilkł. "Pojechałem na krótko do Zakopanego. I podszedł do mnie jegomość pod lokalem Jędruś i powiedział: 'Młynarczyk, coś ci powiem. Nie śpiewaj dla tych kurwów, nie śpiewaj, nie śpiewaj'" - opowiadał córce.

Wydany w 1984 r. przez Iskry w Bibliotece Stańczyka tomik tekstów Młynarskiego miał na okładce narysowanego przez Krzysztofa Ładę kreta, który mówił: "Róbmy swoje". Powiedzenie to zyskało taką popularność, że podczas jakiejś pezetpeerowskiej ważnej nasiadówki Wojciech Jaruzelski podsumowując obrady, oznajmił: "Róbmy swoje, towarzysze" - nie podał jednak autora cytatu, bo najprawdopodobniej nie wiedział, kto nim jest. Pikanterii całości dodaje fakt, że wcześniej za recital "Róbmy swoje" - zrealizowany wspólnie z Jerzym Derflem - Młynarski otrzymał nagrodę podziemnej Solidarności.

W reakcji na rezygnację - wraz z profesorami: Bohdanem Korzeniewskim i Zbigniewem Raszewskim - z udziału w Radzie Artystycznej ZASP-u w odpowiedzi na naciski władz w sprawie przełamania aktorskiego bojkotu telewizji, "burmistrz Warszawy, gen. Dębicki, wydał zakaz udzielania zezwoleń na występy Wojciecha Młynarskiego" - zapisał prof. Raszewski 13 lutego 1986 r. w swoim "Raptularzu".

Już po zmianie ustrojowej na scenie warszawskiego Teatru Ateneum Młynarski zrealizował programy autorskie poświęcone wybitnym wykonawcom i twórcom piosenki artystycznej - "Brel", "Brassens", "Hemar", "Ordonka" i "Wysocki" - grane z powodzeniem przez 10 lat. W 2011 r. odebrał specjalną nagrodę Złotego Fryderyka za całokształt twórczości. W 2013 r. odbył się I Festiwal Twórczości Wojciecha Młynarskiego w Sopocie.

Przez wiele lat autor "Szajby" cierpiał na chorobę afektywną dwubiegunową. "Ja już w czasie pisania 'Henryka VI' stwierdziłem objawy, które potem zdiagnozowano, że jestem chory na tak zwaną chorobę maniakalno-depresyjną. To znaczy, że mam okresy wzmożonego dobrego samopoczucia i mam okresy depresyjne. To choroba, którą się leczy i na którą choruję do dziś" - mówił Dariuszowi Michalskiemu w książce "Dookoła Wojtek. Opowieść o Wojciechu Młynarskim" (2008).

"Młynarski komentując rzeczywistość, nigdy nie popełnił koniunkturalnego tekstu, dzięki czemu jego płyty z lat sześćdziesiątych-osiemdziesiątych odbierane są dziś równie dobrze jak późniejsze. Rzeczywistość wyłaniająca się z tekstów pana Wojciecha mówi nam o wiele więcej o życiu codziennym w ludowej ojczyźnie niż opasłe roczniki gazet z tamtych lat. Autor apelu 'Róbmy swoje' pokazał, że wierność przekonaniom jest w życiu każdego człowieka o wiele ważniejsza niż ustępstwa na rzecz akurat obowiązujących, jedynie słusznych tendencji" - ocenił Janusz R. Kowalczyk (Culture.pl).

Zmarły w ubiegłym roku Piotr Bratkowski swój ostatni tekst poświęcił Młynarskiemu, nazywając go "Profesorem estetyki śpiewanej". "Artysto, nad swym losem nigdy nie roń łez. Głowa do góry, smutki odgoń precz! I zapamiętaj sobie, że: Gdy umiesz coś - docenią cię, A kto i kiedy - to już całkiem inna rzecz... To już jest zupełnie inna rzecz!" - zaśpiewał Wojciech Młynarski w 1987 r.

Autor: Paweł Tomczyk (PAP)

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas