Spektakularny powrót Katarzyny Skrzyneckiej do "TTBZ". Znów wygrała!
Katarzyna Skrzynecka ponownie wygrała pierwszy odcinek sezonu. Dokładnie po 10 latach stanęła na tej samej scenie i od razu odniosła sukces. W pierwszej edycji została najlepsza dzięki tej samej mistrzowskiej kreacji, występując jednocześnie jako Andrea Bocelli i Sarah Brightman.
10. urodziny programu rozpoczęły się od występu najlepszej ósemki, która zaśpiewała adekwatny do edycji utwór "The Best" Tiny Turner! Pierwszym z grona najlepszych, który pojawił się na jubileuszowej scenie, był Mateusz Ziółko. To on wygrał 10. sezon programu i oczarował wszystkich historycznym wcieleniem w Zbigniewa Wodeckiego, śpiewając "Lubię wracać tam gdzie byłem". I wrócił!
Na początek przypadł mu występ w duecie, do którego zaprosił zwycięzcę ostatniej 19. edycji, Kubę Szmajkowskiego. Panowie zaśpiewali razem uroczy utwór Eda Sheerana i Justina Biebera "I don’t care". I pierwszym, który rzucił się do odpowiedzi był występujący w debiutanckiej roli jurora, Piotr Gąsowski. Zaczął żartobliwie od słów: "Proszę państwa, oto miś". A potem przejęty swoją rolą przystąpił do oceny: "Przede wszystkim trudno, żeby ktoś kto wygrał w cuglach jedną z edycji, wystąpił źle. Wystąpiłeś fantastycznie. Jeszcze chciałbym podziękować Kubie Szmajkowskiemu. On ci też zrobił wspaniałą robotę. Tu wszystko się zgadzało. To jest rzeczywiście to, co powiedział na próbach Marcin Przybylski o tym dziecku. Trzeba mieć w sobie dużo dziecka, a ty je masz, żeby być tak fantastycznym artystą. Naprawdę jesteś świetny i uważam, że jest to cudowne rozpoczęcie tej wybitnej edycji".
Maria Tyszkiewicz, która zwyciężyła w szóstej edycji, zasłynęła jako doskonała Doda, ale także Axel Rose i Alicja Majewska. W tym sezonie grzyb przyniósł jej na początek Ewę Demarczyk, której twórczość nie wpisuje się w kanony muzyki lekkiej, łatwej i przyjemnej. By powtórzyć "Grande Valase Billante" warto było słuchać aktorskich wskazówek Marcina Przybylskiego. Czy nauka nie poszła w las, oceniła Małgorzata Walewska: "Kochana, byłaś wspaniała, ale były takie momenty, gdzie się z tą Ewą rozjeżdżałaś w śpiewaniu. Ewa bardziej wychodzi z deklamacji, a ty miałaś takie momenty, gdzie ten wokal brał górę nad słowem. Wspaniale poradziłaś sobie z nastrojem przede wszystkim. I to jest waśnie to, za co Ewę Demarczyk właśnie cenimy. Wyglądasz pięknie i w ogóle, jakeś wyrosła, Maryśka!".
Najlepszy wokalista wśród tancerzy i najlepszy tancerz wśród wokalistów to oczywiście Stefano Terrazzino. Zwycięzca szóstej edycji powrócił wzruszony z nadzieją na kolejną niezapomnianą przygodę życia, która zaczęła się od występu w roli spektakularnej Lizy Minelli. Choć według Maćka Zakliczyńskiego na próbach przypominał bardziej Franka Sinatrę, to na scenie jak zawsze pokazał klasę. Jak broadwayowski hit "New York, New York" w wykonaniu charyzmatycznego Stefano wypadł w ocenie Piotra Gąsowskiego? "To było coś fantastycznego. Masz taki dystans do siebie i to się po prostu kocha. Ja Ciebie też kocham i dziękuję ci za to, że jesteś" - wyznał juror.
Czwartym uczestnikiem z grona najlepszych, którego zobaczyliśmy w odsłonie Robbiego Williamsa był jedyny na tej scenie prawnik, Filip Lato. Jego wykonanie utworu "Sen o Warszawie" Czesława Niemena z dziewiątej edycji przeszło do historii. Co pokaże w tym wyjątkowym sezonie i jak się sprawdził w hicie "Agels" zdaniem Małgorzaty Walewskiej? "Jestem zachwycona twoją interpretacją, twoją pewnością siebie... W ogóle śpiewałeś to tak jakby to był twój utwór od zawsze" - stwierdziła.
Zwyciężczyni piątej edycji - Aleksandra Szwed - zachwycała wszystkich swoimi występami. Była najlepszą Beyonce, super męskim Lennym Kravitzem, a także niewiarygodnie wiarygodnym starszym gentelmanem, Bernardem Ładyszem. Teraz zaczęła mniej fortunnie, bo nie dość, że ze złamaną ręką, to jeszcze z nadszarpniętym głosem. Jej wykonanie Shaggy'ego "Boombastic" zaniepokoiło Roberta Janowskiego, który zaczął od pytania: "Co masz z głosem, co się dzieje?". Gdy usłyszał, że jest to zapalenie krtani, odpowiedział zaniepokojony: "Ty w ogóle powinnaś dzisiaj milczeć. Chętnie posłuchałbym cię jak ze zdrowym gardłem sięgasz po te doły, bo mi ich trochę brakowało. Ale co można w tej sytuacji zrobić?".
Najlepszy uczestnik ósmej edycji i juror kolejnych sześciu edycji to nikt inny, jak Kacper Kuszewski. Znany z niezwykłej skromności i perfekcjonizmu wiele razy rozbijał bank swoimi występami. Zaproszony do tej edycji, nie zastanawiał się ani przez chwilę, bo scena to jego środowisko naturalne. Swoje "jestestwo" z w sezonie "Najlepsi" zaczął od wcielenia się w Ritę Orę. Swoją interpretacją ubiegłorocznego hitu "Praising you" dostarczył jak zwykle wielu wrażeń publiczności i jurorom. Małgorzata Walewska zaczęła od wielkiego wow, a potem powiedziała: "Kacper, bardzo się za tobą stęskniliśmy i widzę, że ze wzajemnością. Ciebie tutaj po prostu roznosi. Cieszę się, że jesteś po tej stronie. Nie mam żadnych słów krytyki na temat twojego występu. Chociaż barwa była troszeczkę ciemniejsza, ale jesteś jednak mężczyzną. Ogólnie super".
Szalona, wesoła i urocza Basia Kurdej-Szatan to laureatka drugiego miejsca piętnastego sezonu. Przed nią był tylko Robert Janowski, który teraz ją ocenia. Była cudowną Adele, Zdzisławą Sośnicką i Cleo. W pierwszym odcinku 20. edycji została Urszulą. Jej "Konikowi na biegunach" przyglądała się sama Urszula, która podziękowała za "takiego konia". Piotr Gąsowski również był pod wrażeniem, co podsumował w swój naturalny dowcipny sposób: "Wychodzisz, i idziesz jak Urszula, na takich trochę marynarskich nogach. Fajne to jest. Jeszcze zanim zaczęłaś śpiewać, już byłaś Urszulą. Można było to zepsuć, ale nie, poszło jeszcze lepiej".
Na koniec wyszła Katarzyna Skrzynecka. I pozamiatała. Była najlepszą Tiną Turner w pierwszym numerze pierwszego odcinka pierwszej edycji. Teraz wyszła jako ostatnia, a i tak znowu była pierwsza. Kasia wylosowała "wehikuł czasu", czyli możliwość, którą będzie miał kolejno każdy uczestnik, wyboru swojego ulubionego występu z poprzedniej edycji. Wybrała to, co było najtrudniejsze. Wcieliła się w dwójkę śpiewaków, wykonujących utwór "Time to say goodbye" w duecie. Z jednej strony był Andrea Bocelli, a z drugiej Sarah Brightman. Po tym występie wszyscy byli wzruszeni. Piotr Gąsowski uronił nawet łzy, a Robert Janowski podsumował ze ściśniętym gardłem: "Jestem zaszczycony, że mogłem to zobaczyć na żywo i jestem dumny, że jesteś moją koleżanką. Brawo Kasia".
Odcinek wygrała Katarzyna Skrzynecka jako Andrea Bocelli i Sarah Brightman. Czek na 10 tysięcy złotych przekazała Fundacji Kocham.
Tabela wyników po 1. odc:
1. Katarzyna Skrzynecka
2. Stefano Terrazino
3. Filip Lato
4. Maria Tyszkiewicz
5. Kacper Kuszewski
6. Barbara Kurdej-Szatan
7. Mateusz Ziółko
8. Aleksandra Szwed