Piotr Gąsowski o powrocie do "TTBZ": Tęsknota to mało powiedziane
Piotr Gąsowski po krótkiej przerwie powraca do programu „Twoja Twarz Brzmi Znajomo”. W tej edycji pokaże się w nowej roli - dołączy do grona jury.
Pierwszy odcinek wyjątkowej jubileuszowej edycji "Twoja Twarz Brzmi Znajomo" pojawi się na antenie Polsatu już 8 marca. "To będzie coś wyjątkowego, czyli 'The best of the best of #TTBZ!'. Na scenie finaliści poprzednich edycji. Najlepsi z najlepszych! Będzie się działo" - czytamy w zapowiedzi.
Porozmawialiśmy z doskonale znanym z programu Piotrem Gąsowskim, który tym razem wystąpi w nowej roli - zasiądzie za stołem jurorskim. O tym, najlepszych wcieleniach wszystkich edycji oraz wyjątkowym klimacie programu opowiedział nam podczas wiosennej ramówki Polsatu.
Oliwia Kopcik, Interia: Wraca pan do programu po małej przerwie, była trochę tęsknota? Jednak spędził pan na planie masę czasu.
Piotr Gąsowski: - Tęsknota to jest mało powiedziane, to było wycie. Trudno nie tęsknić za czymś, co się współtworzyło od samego początku. 10 lat to jest 1/3 mojego zawodowego życia. Niezwykle intensywna, kolorowa, robiona praktycznie z niczego, bo nikt nie wiedział, co to za program, kiedy zaczynaliśmy. Potem pierwsza edycja okazała się wielkim sukcesem i tak już poszło. Dzięki temu też poznałem wspaniałych ludzi. Zawsze mówię, że talent mnie wzrusza, a w tym programie wielokrotnie się wzruszałem i pewnie będę się wzruszał.
Jestem szczęśliwy, że znowu tu jestem, w innej roli, trudnej, bo a priori można założyć, że nikt z nich nie zasługuje na jedynkę, dwójkę, trójkę, czwórkę, bo inaczej nie znaleźliby się w edycji najlepszych. Najchętniej zmieniłbym ocenianie tylko na osiem, dziewięć i dziesięć. No ale takie są zasady programu, również prawdopodobnie po to, żeby ludzie mogli wyrazić swoje niezadowolenie, że na przykład Gąsowski postawił komuś jedynkę. I z góry mogę powiedzieć, że jeśli postawię komuś jedynkę, a postawię osiem na pewno, to będą to jedynki niesłuszne. Jak już nie będę mógł się zdecydować, będę rzucał monetą.
Właśnie chciałam zapytać, czy jest strach przed tą nową rolę, bo jednak ocenianie ludzi, a tym bardziej przyjaciół z branży, to nie jest łatwa sprawa.
- To jest bardzo trudna sprawa. Tym bardziej, że zawsze byłem takim ich przyjacielem i ich wspierałem. To jest niesamowite - stoję obok nich, część się trzęsie, płacze, ja płaczę z nimi, przytulam, potem rozmawiamy o tym w garderobie czy za kulisami... I teraz mam ich oceniać? Ale jestem szczęśliwy i wzruszony tym, jak mnie przyjęto. Tyle ciepłych słów usłyszałem, że jestem naładowany na następny rok.
Teraz mamy edycję "Najlepsi z najlepszych", ma pan swój ulubiony występ z całej historii programu?
- Mam parę. Ziółko jako Wodecki, Filip Lato jako Niemen, Kasia Skrzynecka jako Tina Turner albo jako Louis Armstrong, Marysia Tyszkiewicz jako Doda, Czadoman jako Cugowski... Jest tyle nazwisk, że się gubię, proszę mnie nie wypytywać, bo zwariuję (śmiech). Na przykład jeszcze Kacper Kuszewski - ja go podziwiam, jest tak perfekcyjny we wszystkim, u niego wszystko wygląda tak lekko, a wiem, że żeby to tak wyglądało, to trzeba się bardzo napracować.
To jeszcze w kilku zdaniach, dla tych którzy nigdy nie oglądali "TTBZ" - dlaczego powinni się przekonać?
- A są tacy? (śmiech). "Twoja twarz brzmi znajomo" jest programem nieudawanym, tu liczy się talent, bardzo ciężka praca, to program uczciwy wobec widza, świetnie realizowany, ma wspaniałą oprawę, a ludzie tam pracujący, to są mistrzowie w swoich dziedzinach - poczynając od pana, który przygotowuje scenę, przez rekwizytorów, kostiumologów po charakteryzatorów. To są wspaniali ludzie, tego mi najbardziej brakowało. 150 osób - to jest pulsująca maszyna, wszyscy grający do jednej bramki.