Ks. Bonieckiemu dostało się za Nergala
Ordynariusz włocławski bp Wiesław Mering stanowczo upomniał ks. Adama Bonieckiego za stawanie w obronie Nergala - informuje "Nasz Dziennik".
Były redaktor naczelny "Tygodnika Powszechnego" na antenie TVN24 odcinał się od protestów Kościoła przeciwko Nergalowi i podkreślał, że wokalista jako juror w "The Voice Of Poland" zachowuje się przyzwoicie. Deklaracja ks. Bonieckiego spotkała się z ostrą reakcją bp Meringa.
"Nie widzi ksiądz związku między Nergalem jako satanistą i jako jurorem? Proszę zatem zafundować sobie badania okulistyczne i nie szerzyć zamętu w umysłach wiernych, opowiadając schizofreniczne tezy" - napisał przewodniczący Rady Konferencji Episkopatu Polski ds. Kultury i Ochrony Dziedzictwa Kulturowego.
"Sytuacja staje się bardzo poważna, kiedy ksiądz katolicki w telewizji mówi głupstwa. Wtedy ten kapłan staje się wilkiem w owczarni, a nie pasterzem" - twierdzi hierarcha.
Mering zwrócił jednocześnie uwagę, że każda wypowiedź osoby duchownej, która jest niezgodna z nauczaniem Kościoła, domaga się interwencji zwierzchników.
Co tak bardzo zdenerwowało biskupa? Oto fragmenty wypowiedzi księdza Bonieckiego dla TVN 24, które wywołały takie poruszenie:
"Nergal prezentuje pewien satanizm, ale media zrobiły z niego szatana. Nie jest też satanistą, bo musiałby wierzyć w szatana. On się od tego odżegnuje rękami i nogami. (...) W telewizji występuje zupełnie w innej roli, w umowie zastrzeżono, żeby tematów religijnych nie poruszał. Zachowuje się kulturalnie i delikatnie. Jeśli czymś zaszokował, to właśnie tym, że nie szokuje" - powiedział były naczelny "Tygodnika Powszechnego".
W liście do ks. Bonieckiego bp Mering przypomniał, że jeszcze jako student bardzo cenił jego książki. Był też wiernym czytelnikiem "Tygodnika Powszechnego". Podkreśla, że zmieniło się to jednak po 1989 roku.
"Pismo stało się niszowe, niskonakładowe, przeznaczone dla dobrze o sobie myślących elit. Boleję nad tą ewolucją, do której się Ksiądz Redaktor bardzo przyczynił. To na łamach Księdza pisma pojawiały się nazwiska takich 'autorytetów', jak Magdalena Środa (córka prof. Ciupaka, marksisty i 'religioznawcy' z czasów PRL), ks. Tomasz Węcławski (ileż się 'Znak' natrudził w promocji jego książek), Stanisław Obirek... Podobny ciąg nazwisk mógłbym dalej tworzyć" - oskarża Mering.
"Widocznie bliżej było Księdzu Redaktorowi do tych 'światłych' niż do 'moherowych' (do których siebie z satysfakcją zaliczam)" - kwituje biskup.
Ksiądz Boniecki w internetowym serwisie "Tygodnika Powszechnego" postanowił odpowiedzieć swojemu oponentowi. W artykule czytamy m.in.: "Ponieważ w różnych wypowiedziach przypisano mi poglądy, których ani nie podzielam, ani nie głosiłem, wyjaśniam: Uważam, że satanizm jest sprawą poważną, a oddanie się szatanowi zakłada wiarę w jego istnienie. Używanie imienia szatana i ludowych rekwizytów mających go wyobrażać przez ludzi deklarujących się jako niewierzący, jest prowokacją. (...) Uważam, że protest bpa Wiesława Meringa przeciw pojawieniu się Nergala w publicznej telewizji był uzasadniony. (...) W tym proteście niefortunne było użycie określenia 'satanista', oraz argument, że udział Nergala w programie jest opłacany z abonamentu, ponieważ nie jest, co wyjaśnił w swym liście prezes TVP Juliusz Braun".