"Yoko Ono nie jest winna rozpadu The Beatles"

To nie Yoko Ono była przyczyną rozpadu The Beatles - zapewnia Paul McCartney. Zdaniem artysty do rozpadu grupy doprowadziły zabiegi ostatniego menedżera zespołu Allena Kleina.

Paul McCartney broni Yoko Ono fot. Francois Durand
Paul McCartney broni Yoko Ono fot. Francois DurandGetty Images/Flash Press Media

"Walczyłem z pozostałą trójką. A przecież to byli moi kumple. Nie chciałem walczyć z nimi tylko z Kleinem" - tłumaczył McCartney w rozmowie z brytyjskim dziennikarzem Davidem Frostem.

"Yoko nie była odpowiedzialna za rozpad The Beatles" - dodaje.

McCartney podkreśla również rolę, jaką odegrała Ono w rozwoju artystycznym Johna Lennona. Para poznała się podczas wernisażu sztuki nowoczesnej w Londynie. Yoko - uznana już wówczas artystka awangardowa - miała ogromny wpływ na eksperymenty muzyczne Lennona, charakteryzujące jego twórczość w końcowym okresie działalności The Beatles.

"Nie wydaje mi się, by mógł napisać te piosenki bez Yoko. Gdy pojawiła się w jego życiu, pokazała mu zupełnie inny sposób patrzenia na rzeczy, inny sposób bycia. Przyszedł czas, by John odszedł. Odszedłby tak, czy inaczej" - tłumaczy McCartney.

Muzyk uważa również, że rozpad przyszedł w dobrym momencie: "Zostawiliśmy po sobie kawał materiału. Może rozpad nie był taką złą rzeczą" - wyznaje 70-letni muzyk.

Jeśli jednak za rozpad "fantastycznej czwórki" z Liverpoolu trzeba kogoś winić, McCartney wini Allena Kleina, ówczesnego managera grupy. Klein został managerem The Beatles po śmierci w 1967 roku dotychczasowego opiekuna zespołu Briana Epsteina. Nowy menedżer wcześniej prowadził m.in. The Rolling Stones, notorycznie kłócąc się z Mickiem Jaggerem. Na pytanie Kleina: "Bill, dlaczego mnie nie lubisz?", basista Stonesów Bill Wyman odpowiedział spokojnie i szczerze: "Ponieważ ci nie ufam, Allen".

Za jego zatrudnieniem optował Lennon, oczarowany "ulicznym charakterem" Kleina i faktem, że ten znał na wyrywki piosenki gitarzysty. Lennon pociągnął za sobą resztę zespołu. Poza McCartneyem, który nie ufał Kleinowi i proponował na stanowisko managera Lee Eastmana, swojego teścia. To nie było w smak pozostałym Beatlesom, martwiącym się, że Eastman będzie dbał o interesy McCartneya kosztem pozostałej trójki.

McCartney odmówił podpisania umowy z Kleinem, powodując jeden z największych konfliktów w dziejach grupy. Konfliktu, który ostatecznie doprowadził do rozpadu zespołu.

Po latach, Lennon przyznał rację McCartneyowi w sprawie zatrudnienia Kleina.

"W tej kwestii Paul miał rację" - powiedział w jednym z wywiadów. Napisał nawet piosenkę na temat byłego managera "Steel and Glass". Umiarkowanie pochlebną...

Eks-Beatles wypowiedział się również na temat swoich najbliższych planów zawodowych. "Chciałbym przejść na emeryturę" - wyjawił McCartney - "Ostatnimi czasy sprawy mają się tak, że chyba będę mógł sobie na to pozwolić" - dodał.

Ostatnia płyta w dyskografii Sir Paula to "Kisses on the Bottom" z 2012 roku. W teledysku do piosenki "My Valentine" wystąpiła Natalie Portman i Johnny Depp.

McCartney wypowiada się również na temat rodzinny. Ojciec szóstki dzieci i dziadek ósemki wyznaje: "Bycie ojcem i dziadkiem to najfajniejsza rzecz na świecie".

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas