W PRL-u Polacy pokochali go za odważne teksty, walczące z cenzurą. Krzysztof Jaryczewski kończy 65 lat!
Krzysztof Jaryczewski, znany pod pseudonimem "Jary", obchodzi właśnie 65. urodziny! Rodacy pokochali go za odważne teksty piosenek - w latach 80. artysta walczył nimi z cenzurą. Nie ma w Polsce osoby, która nie potrafiłaby zanucić chociaż fragmentu "Andzia i ja" czy "Party". Wokalista nagrał owe przeboje z zespołem Oddział Zamknięty, którego był współzałożycielem. Ścieżka kariery Jarego nie była jednak usłana różami. Jak wygląda historia rockmana?

Krzysztof Jaryczewski to polski muzyk rockowy, tekściarz, lecz przede wszystkim współzałożyciel i pierwszy wokalista kultowego zespołu Oddział Zamknięty. Kapela powstała w 1979 r. w Warszawie, w wyniku przekształcenia się formacji występującej na studniówkach. Jary połączył siły z perkusistą Jarosławem Szlagowskim, a chwilę później dołączyli do nich jeszcze gitarzysta Wojciech Łuczaj-Pogorzelski oraz basista Paweł Mścisławski. Tak powstał Oddział Zamknięty, który podbił serca Polaków w PRL-u.
Zobacz również:
Krzysztof Jaryczewski swoją przygodę ze sceną rozpoczął w wieku zaledwie 16 lat. Najpierw grał w duecie gitarowym ze swoim kolegą ze szkolnej ławki, a następnie występował jako basista bluesowego zespołu Tani Hotel. Za sprawą formacji poznał Jarosława Szlagowskiego, z którym następnie rozpoczął poszukiwania muzyków do nowego zespołu.
W latach 80. Oddział Zamknięty walczył z cenzurą. Ich największy hit wcale nie jest o miłości
Gdy powstał Oddział Zamknięty muzycy nie spodziewali się, że osiągną tak wielki sukces. Początkowo grali jedynie na szkolnych imprezach, jednak z czasem rozpoczęli poważną, rockową karierę. W 1981 r. wydali swoją pierwszą płytę, zatytułowaną po prostu "Oddział Zamknięty". Na krążku znalazły się hity, takie jak "Ich marzenia", "Ten wasz świat", "Obudź się" czy kultowa już "Andzia i ja". Ta ostatnia zapewniła formacji ogólnokrajową rozpoznawalność, choć jej wydanie wiązało się z pewnymi problemami.
Oddział Zamknięty z Krzysztofem Jaryczewskim na czele zadebiutował niedługo po wybuchu stanu wojennego. Rockmani nie mogli jawnie śpiewać o władzy, polityce czy konfliktach społecznych - każdy z ich tekstów przechodził przez ręce cenzorów. Zmuszeni byli więc kombinować. Jeden z ich największych przebojów pierwotnie miał nosić tytuł "Gandzia" i być piosenką o miłości, lecz nie do dziewczyny, a... do pewnej używki. Aby obejść cenzurę Jary zmienił nazwę utworu, lecz to wciąż było za mało.
"Andzia i ja" nie przeszło przez cenzurę, a mimo to trafiło do rozgłośni radiowych i rozpoczęło moment przełomowy w karierze Oddziału Zamkniętego. Jak do tego doszło? Wszystko dzięki odwadze radiowców. "Jeszcze tej samej nocy, zrobiłem z dziesięć kopii piosenki, ale wyciąłem fragment z 'Gandzią' i uderzeniem w bęben. To był chyba pierwszy dżingiel na antenie Polskiego Radia. W każdym razie zaniosłem go do 'Lata z radiem', a tam Michał Rybczyński tak się nim zachwycił, że grał go bez opamiętania. Oczywiście piosenkę też. Niestety po tygodniu wrócił red. Wroński, ktoś 'życzliwy' doniósł mu, że radio propaguje palenie i utwór zdjęto" - opowiadał po latach producent Andrzej Szpilman.
Krzysztof Jaryczewski doznał poważnego uszkodzenia strun głosowych. Wówczas zakończył swoją działalność z Oddziałem Zamkniętym
Po wielkim sukcesie debiutanckiego krążka Krzysztof Jaryczewski nagrał z Oddziałem Zamkniętym jeszcze jeden album. Wraz z początkiem 1985 r. zmuszony był przerwać swoją karierę wokalisty z powodu pogarszającego się stanu zdrowia. Muzyk doznał paraliżu strun głosowych, na skutek szalonego życia rockmana, pełnego uzależnień.
W czasie rekonwalescencji stopniowo wracał do gry na gitarze. Po latach Wojciech Łuczaj-Pogorzelski namawiał Jarego do powrotu do zespołu, jednak piosenkarz, pomimo lepszego stanu zdrowia, nie zgodził się. W 1988 r. założył zespół Coś za i pisał teksty piosenek dla innych wykonawców. Rozpoczął także swoją karierę solową - w 1990 r. wystąpił na Krajowym Festiwalu Polskiej Piosenki w Opolu.
Jary Oddział Zamknięty kontynuuje pierwotny projekt Krzysztofa Jaryczewskiego
Rok później powstał zespół Jary Band (który obecnie funkcjonuje jako Jary Oddział Zamknięty). Jak sam Jaryczewski wskazuje - jest to projekt kontynuujący "pierwszy Oddział Zamknięty". Wokalista wszedł bowiem w konflikt z pierwotną grupą i wyklucza możliwość ponownego zejścia się z jej muzykami. Podkreśla także, że w Jarym Oddziale Zamkniętym występuje trzech artystów z dawnego składu (on, Krzysztof Zawadka i Zbigniew Bieniak), co jest powodem do tego, aby wciąż śpiewali pod kultową nazwą.

Co robi obecnie lider Oddziału Zamkniętego?
Z nową formacją muzyk wydawał stopniowo kolejne albumy - m.in. "MC Ogniste Miecze" w 1991 r., "Dekadencja" w 1996 r., "Trudno powiedzieć" w 2012 r., "Jary OZ - Krzysztof Jaryczewski" w 2016 r. czy "Lilaróż" w 2021 r. Rozwijał w tym samym czasie również swoją karierę solową. Do dziś jest aktywny zawodowo - wciąż tworzy nowe utwory i koncertuje.
W kwietniu 2024 r. ukazał się singiel Jarego "Byłem w piekle", którym rockman zapowiedział swój kolejny solowy album "Wszystko albo nic". Wydawnictwo ukazało się 28 listopada ubiegłego roku. Wraz z nowym krążkiem w ręce fanów oddana została książka biograficzna, autorstwa Kamila Wicika, w której autor przeprowadził niezwykle szczery wywiad z wokalistą.
"Kolejny rok wytrwałem w małżeństwie, co nie było jakoś trudne i w wierności, co było znacznie trudniejsze. Wydałem płytę solową 'Wszystko albo nic', wydałem książkę biograficzną 'Byłem w piekle'. Zagraliśmy 'trochę' koncertów jako Jary Oddział Zamknięty i szykuje się płyta koncertowa a później studyjna, miałem kilka spotkań z czytelnikami. Z wątrobą ok, z równowagą psychiczną raczej też. Dzieciaki pną się do góry mimo różnych trudności... życie. Mogę napisać, że to był rok udany... bardzo udany! Dziękuję Wam, że byliście ze mną" - szczerze podsumował 2024 r. Jaryczewski na swoim Facebooku.
Krzysztof Jaryczewski napotkał na drodze do sukcesu wiele przeszkód
Choć Krzysztof Jaryczewski obecnie uchodzi za legendę polskiego rocka, w jego karierze było mnóstwo wzlotów i upadków. Przez szalone trasy koncertowe w młodości i życie pełne uzależnień oraz używek artysta nabawił się poważnych problemów zdrowotnych, które doprowadziły do tego, że zmuszony był kilkukrotnie zawieszać swoją działalność sceniczną. W 1998 r. został abstynentem, co pozwoliło mu na dalsze cieszenie się karierą wokalisty. Mimo to, w styczniu 2017 r., musiał przejść poważny zabieg przeszczepu wątroby, która wyniszczona została przez nadużywanie alkoholu i nielegalnych substancji (zmagał się też z rakiem tego organu). Wówczas był bliski śmierci, jednak wszystko zakończyło się dobrze. W maju 2020 r. artysta przeszedł także rozległy atak serca. Kłopoty te nie przeszkodziły mu w walce o dalszą działalność sceniczną.