Uwierz w Lenny'ego Kravitza. Warto!
Choć ostatnia płyta "Black And White America" Lenny'ego Kravitza nie rzuciła mną o podłogę, po środowym (9 listopada) koncercie na wypełnionym Torwarze w Warszawie zwracam honor. Kilkanaście znakomicie podanych przebojów, w dodatku przez świetną i niezwykle zgraną ekipę.
"Bez was jestem nikim, to był absolutnie wspaniały wieczór" - zwrócił się do publiczności na sam koniec Lenny Kravitz. Na twarzy rozluźnionego Amerykanina rysował się szeroki uśmiech zadowolenia. "You just got to believe" - śpiewał chwilę wcześniej w jednym ze swoich licznych przebojów "Believe". Wystarczyło po prostu uwierzyć Lenny'emu, że to będzie świetny koncert, a wszelkie uprzedzenia zostawić przed drzwiami Torwaru. A tych wcześniej nieprzekonanych (o ile byli tacy...) wokalista i gitarzysta błyskawicznie przeciągnął na swoją stronę.
Kravitz rozkręcał się z każdą kolejną piosenką, niesiony coraz wyżej oznakami uznania ze strony publiczności. Sporo było słów o "pięknej energii", o "przyjemności" z powrotu do naszego kraju. Przy takich przebojach, jak "It Ain't Over 'Til It's Over" (ach, ten aksamit w głosie Lenny'ego), tytułowy utwór z najnowszej płyty "Black And White America" czy "Believe" ciężko było usiedzieć czy ustać w miejscu.
Sporo pozytywnego zamieszania czyniła znakomita sekcja dęta (z naciskiem na saksofonistę Harolda Todda i trębacza Ludovica Louisa - ten drugi z okazji urodzin usłyszał gromkie "Sto lat" od fanów), wielkie słowa uznania należą się również basistce Gail Ann Dorsey czy gitarzyście Craigowi Rossowi. Zresztą pozostali muzycy też trzymali mistrzowski poziom.
Całkiem zgrabnie do setlisty wpisały się premierowe piosenki z "Black And White America": singlowy "Stand" wyklaskiwał cały Torwar, do ostatniego rzędu; "Rock Star City Life" pokazał, że wbrew tytułowi wcześniejszego przeboju rock'n'roll jeszcze nie umarł, a wspomniany "Black And White America" to porywająca mieszanka disco, soulu i funky (te dęciaki!).
Lenny Kravitz - Warszawa, 9 listopada 2011 r.
Kilkanaście znakomicie podanych przebojów, w dodatku przez świetną i niezwykle zgraną ekipę. Tak w największym skrócie wyglądał koncert Lenny'ego Kravitza na Torwarze. Przed Amerykaninem zaprezentowała się znana z "Must Be The Music" Olivia Anna Livki.
Nie zabrakło też wzruszeń przy pięknych balladach, jak "Stand By My Woman" czy zagranej na bis akustycznej "I Belong To You" (na scenie zostali tylko Lenny i Ross, do których pod koniec dołączył z saksofonem Harold Todd). Ukoronowaniem przepięknego wieczoru był "Let Love Rule", który zmienił się w kilkunastominutowy popis całego zespołu. Ciepły bas, delikatne klawisze, czujnie akcentująca sekcja dęta, gdaczący bas... A Lenny wybrał się w wędrówkę po całym Torwarze, zachęcając wszystkich do wspólnego śpiewania. Kamerzystom udało się wychwycić moment, kiedy to na trybunie razem z Kravitzem tańczyła Weronika Marczuk, a oklaskiwali ją Agustin Egurrola i Jan Kliment. Ze znanych twarzy na Torwarze widzieliśmy także m.in. Michała Piroga, Macieja Orłosia, Jacka Kawalca, Agnieszkę Włodarczyk czy Tomasza Jachimka.
Lenny dotarł nawet na podwyższenie przy konsolecie na drugim końcu sali, by stamtąd oklaskiwać swój świetnie zgrany zespół. Zanim na dobre powrócił na scenę, minęło dobre kilkanaście minut, które mogłyby jeszcze trwać i trwać... Jak to dobrze, że duch rewolucjonisty u Kravitza nie wygasł, dzięki czemu mogliśmy być świadkami występu, który na pewno znajdzie się w czołówce mojej osobistej listy najlepszych koncertów 2011 roku.
Solidny akapit należy się także poprzedzającej Kravitza Olivii Annie Livki. Śpiewająca basistka wraz z perkusistką udowodniła, że nawet w tak skromnym składzie można z siebie wykrzesać niesamowite dźwięki i na 45 minut przykuć uwagę publiczności. Z jednej strony blues, z drugiej etniczne, szamańsko-indiańskie dźwięki. Klangujący bas rodem z funk rocka, a za moment punkowe zgrzyty. Bjork sąsiaduje z The White Stripes, a przekładając na polskie realia, to wyobraźcie sobie połączenie Marii Peszek ze zwariowaną ekipą Łąki Łan. Ale uwaga, to nie kopia, całość ma autorski szlif. Wyglądajcie debiutu Livki - płyta "The Name Of This Girl Is" właśnie się ukazała.
Setlista koncertu Lenny'ego Kravitza w Warszawie:
1. "Come On Get It"
2. "Always On The Run"
3. "American Woman"
4. "It Ain't Over 'Til It's Over"
5. "Mr. Cab Driver"
6. "Black And White America"
7. "Fields Of Joy"
8. "Stand By My Woman"
9. "Believe"
10. "Stand"
11. "Rock And Roll Is Dead"
12. "Rock Star City Life"
13. "Where Are We Runnin'"
14. "Fly Away"
15. "Are You Gonna Go My Way"
Bis:
16. "I Belong To You"
17. "Let Love Rule".
Michał Boroń, Warszawa
Czytaj także: