Queen + Adam Lambert: Kocham Freddiego tak samo jak wy!
"Królowa jest tylko jedna!", "profanacja", "kalanie legendy" - grzmią ortodoksyjni fani Freddiego Mercury'ego. "Moim celem jest uczczenie wspaniałej muzyki Queen" - odpowiada im Adam Lambert, który obecnie towarzyszy muzykom Queen na scenie.
Przed zbliżającym się koncertem Queen + Adam Lambert w Krakowie (21 lutego w Arenie) postanowiliśmy przybliżyć sylwetkę amerykańskiego wokalisty i zastanawiamy się, czemu wśród fanów budzi on tak ogromne emocje.
24 listopada 1991 roku zmarł Freddie Mercury, pozostawiając miliony osób na całym świecie w żałobie.
"Gdy Freddie zmarł, nie bardzo wiedzieliśmy, co mamy robić. Pomyśleliśmy, że powinniśmy dać sobie spokój. Zakończyć działalność Queen" - po latach mówił perkusista Roger Taylor.
Gitarzysta Brian May przez dobre kilka miesięcy nie potrafił się otrząsnąć po śmierci przyjaciela (pisano o depresji i myślach samobójczych). Wiosną 1992 roku May, Taylor, basista John Deacon i menedżer Queen Jim Beach założyli The Mercury Phoenix Trust i postanowili zorganizować specjalny koncert ku czci swojego wokalisty, a celem miało być zebranie funduszy na pomoc chorym AIDS.
Koncert z 20 kwietnia 1992 roku na stadionie Wembley w Londynie przeszedł do historii. Trwający ponad cztery godziny "Concert for Life" z udziałem takich gwiazd, jak m.in. Elton John, Liza Minelli (ulubiona wokalistka Freddiego), Robert Plant (Led Zeppelin), Roger Daltrey (The Who), George Michael, Metallica, David Bowie, Annie Lennox, Guns N'Roses, Tony Iommi (Black Sabbath), Extreme, Def Leppard, Seal, Paul Young, Zucchero, a także U2 za pośrednictwem satelity obejrzało 72 tysięcy ludzi na stadionie oraz ok. miliarda osób na całym świecie.
Po tym koncercie - nie licząc dwóch okazjonalnych występów w 1993 i 1997 r. - John Deacon wycofał się z muzycznego show-biznesu, coraz bardziej dystansując się od żyjących kolegów z Queen. "Freddiego się nie da zastąpić - a na pewno nie nim" - tak skomentował nagranie nowej wersji "We Are The Champions" z Robbiem Williamsem na potrzeby ścieżki dźwiękowej do filmu "Obłędny rycerz" (2001).
"Kiedy do Briana Maya i Rogera Taylora w końcu dotrze, że Queen po śmierci Farrokha Bulsary [prawdziwe imię i nazwisko Freddiego] nie ma racji bytu. Oni powinni byli w 1996 roku, po okresie promocyjnym albumu 'Made in Heaven', oficjalnie ogłosić że grupa Queen kończy działalność i nigdy więcej już nie zagrać pod tym szyldem" - to jeden z wielu komentarzy z burzliwych dyskusji pod naszymi tekstami o Freddiem i Queen.
Robbie Williams nie był jedynym wokalistą, który nagrywał i występował z Queen. Szczególnie dobrze komentowana była współpraca z Eltonem Johnem i George'em Michaelem, jednak były to incydenty.
"Show Must Go On" z Eltonem Johnem:
Pod koniec 2004 roku ogłoszono, że Queen powraca ze znanym z m.in. Free (przebój "All Right Now") i Bad Company Paulem Rodgersem w roli wokalisty. Zespół występował jako Queen + Paul Rodgers, a obie strony podkreślały, że Rodgers nie zastępuje Freddiego. Współpraca zaowocowała nawet płytą "The Cosmos Rocks" (2008), która została jednak zmiażdżona przez krytykę (m.in. 2/5 od "Rolling Stone" i "The Guardian", 2/10 od "Uncut"). Obdarzony mocnym głosem, doskonale sprawdzającym się w hard rocku i bluesie, nie do końca pasował do muzyki Queen. Choć rozstanie z wokalistą (maj 2009 r.) odbyło się w pokojowej atmosferze, to wydaje się, że wszyscy odetchnęli z ulgą.
Kilka dni później rozpoczął się nowy rozdział w historii zespołu - 20 maja 2009 roku podczas finału amerykańskiego "Idola" May i Taylor wystąpili z dwójką finalistów ósmej edycji tego programu: Krisem Allenem i Adamem Lambertem (na castingu śpiewał słynny przebój Queen "Bohemian Rhapsody"). Głosami widzów Allen został wybrany zwycięzcą (całkiem poważnie chodziły głosy, że Adamowi w wygranej mogło przeszkodzić ujawnienie jego homoseksualnej orientacji), ale to Lambert zrobił zdecydowanie większą karierę.
Jego debiutancki album "For Your Entertainment" (2009) w samych Stanach sprzedał się w nakładzie ponad 830 tys. egzemplarzy, dobrze ponad dwukrotnie lepiej niż płyta "Kris Allen". Piosenki dla Lamberta na jego pierwsze wydawnictwo napisali m.in. Lady Gaga, Pink, Matt Bellamy (Muse), Linda Perry, Ryan Tedder (OneRepublic), Justin Hawkins (The Darkness) i Rivers Cuomo (Weezer).
"Jeden z najlepszych popowych debiutów w ostatniej historii" - docenił "The Huffington Post". "On jest jak połączenie Marca Bolana [z T.Rex] z Davidem Bowie i dodatkiem Freddiego Mercury'ego oraz seksapilem Prince'a" - nie miał wątpliwości Simon Fuller, twórca telewizyjnego formatu "Pop Idol" i późniejszy menedżer Adama Lamberta.
Od czasu pierwszego spotkania w "Idolu" muzycy Queen najwyraźniej nie spuszczali oka z młodego wokalisty, często doceniając jego solowe dokonania. W listopadzie 2011 roku Lambert z Queen dał świetnie przyjęty występ podczas gali MTV EMA w Belfaście ("The Show Must Go On", "We Will Rock You" i "We Are The Champions"). To wówczas zaczęły pojawiać się pierwsze pogłoski, że współpraca z Amerykaninem może nabrać poważniejszego charakteru.
- Adam Lambert w naszym życiu tak naprawdę pojawił się prawie przez przypadek i wydaje mi się, że w życiu często tak bywa. My nie szukaliśmy wokalisty. Tak się zdarzyło, że się spotkaliśmy podczas "American Idol", którego Adam był finalistą. Wówczas przyjrzeliśmy się sobie i pomyśleliśmy, że to mogłoby być interesujące. Ale potem z tym nic nie zrobiliśmy przez długi czas. Tak się złożyło, że Adam był dostępny, gdy występowaliśmy na gali MTV EMA w Belfaście. Wtedy stwierdziliśmy, że zobaczymy, co z tego wyjdzie. Wyszło to całkiem nieźle i myślę, że wtedy w naszych głowach pojawiła się myśl, żeby spróbować zrobić coś więcej - mówił Interii Brian May w połowie 2012 r., gdy już było wiadome, że dojdzie do występów Queen + Adam Lambert.
Jeden z pierwszych występów pod tym szyldem odbył się w lipcu 2012 r. na Stadionie Miejskim we Wrocławiu - był to zarazem pierwszy koncert Queen w Polsce. Jeszcze przed rozpoczęciem trasy Lambert wydał swój drugi album "Trespassing", który zadebiutował na 1. miejscu amerykańskiej listy przebojów.
"Za każdym razem, kiedy pracowaliśmy z Adamem, okazywał się on niesamowitym frontmanem" - komplementował wielokrotnie Amerykanina Brian May. "Jest niesamowitym wokalistą i ma prawdziwy talent. Uważam, że pasuje on do naszego rodzaju pewnej teatralności" - dodawał Roger Taylor.
Wokalny talent (trzy oktawy) Adama Lamberta doceniali także inni wykonawcy i specjaliści od emisji głosu. Sam wśród swoich inspiracji wymieniał m.in. Madonnę i Michaela Jacksona ("królowa i król"), Davida Bowiego, Roberta Planta (Led Zeppelin) i właśnie Freddiego Mercury'ego.
"Kocham go tak samo jak wy. Moim celem jest uczczenie wspaniałej muzyki Queen, chcę sprawić, abyście przypomnieli sobie, dlaczego ona jest u was na pierwszym miejscu" - wielokrotnie mówił Adam Lambert, kierując swe słowa szczególnie do tych najbardziej ortodoksyjnych fanów Queen.
- Reprezentuje nowe pokolenie, które potrafi przekraczać takie podziały. Jest bardzo żywiołowym artystą, obdarzonym nadzwyczajnymi zdolnościami. Może więc robić wszystko, co tylko chce. Wiem, że dorastał słuchając naszej muzyki, więc tak naprawdę, śpiewając nasze piosenki, nie musi za bardzo odchodzić od tego, co jest dla niego normalne - podkreślał Brian May w rozmowie z Interią.
Jednak nie wszyscy podzielają entuzjazm członka Queen.
- Jak dla mnie Adam Lambert jeszcze słabiej niż poprzednik, Paul Rodgers, wkomponował się w stary kolektyw. I nie chodzi tu nawet o porównywanie go do nieporównywalnego Freddiego, bo to dwa kompletnie odległe światy. Nie chodzi też o to, że starsi panowie z Queen powinni dzisiaj występować pod zupełnie inną nazwą, bo nowymi konfiguracjami zniechęcają tylko do siebie starych fanów (w takich chwilach jeszcze bardziej doceniam kolegów z Audioslave). Chodzi natomiast o tą jego nijakość, którą Adam razi na tle monumentalnych przecież melodii oraz przesadną teatralność jego wykonów. Być może z punktu widzenia Briana Maya i reszty był on ich najlepszym wyborem, ale poza chęcią ciągłego grania starego repertuaru i koncertowego zarobku, trudno mi racjonalnie wytłumaczyć obecność Lamberta przy ich boku - mówi nam muzyczny dziennikarz Tomek Doksa, współpracownik Interii.
Po sześciu europejskich koncertach w połowie 2012 r. Lambert zajął się swoimi solowymi projektami, a May z Taylorem przeszukiwali swoje archiwa na potrzeby nowego wydawnictwa Queen. Ostatecznie pod koniec 2014 r. ukazała się składanka "Queen Forever" z raptem trzema nieznanymi wcześniej utworami (duet Freddiego z Michaelem Jacksonem w "There Must Be More to Life Than This", "Let Me In Your Heart Again" - odrzut z sesji "The Works" i nowa wersja solowej piosenki Mercury'ego "Love Kills").
W czerwcu 2014 r. Lambert znów połączył siły z muzykami Queen, rozpoczynając trasę obejmującą Amerykę Północną, Koreę Południową, Japonię, Australię i Nową Zelandię. Występy okazały się wielkim sukcesem, przynosząc dochód rzędu 37 mln dolarów. Nic więc dziwnego, że wkrótce ogłoszono, że trasa od połowy stycznia tego roku obejmie także Europę.
"Nikt nigdy nie będzie w stanie zastąpić Mercury'ego, to już wiemy. Ale nikt inny poza Lambertem nie wpasowałby się lepiej w jego rolę, dając takie spektakularne show jak on. Tylko May i Taylor musieli poświęcić dwie dekady, by go znaleźć" - pisał brytyjski "The Telegraph" po otwierającym tournee koncercie w Newcastle.
Oddajmy jeszcze raz głos naszym użytkownikom.
"Dzięki Lambertowi świetne utwory żyją nadal. I o to chodzi. A Freddie - niezastąpiony, co nie znaczy by wraz z nim umarło QUEEN i cudowne koncerty! Lambertowi szacun, że ma odwagę mierzyć się z legendą a fani mogą posłuchać supermuzyki na koncertach" - to jeden z komentarzy (pisownia oryginalna).