Queen: The Show Must Go On
Album naznaczony chorobą - tak można powiedzieć o płycie "Innuendo" grupy Queen. Podczas nagrywania wokalista Freddie Mercury wiedział już, że jest chory na AIDS.
4 lutego minęło 20 lat od premiery "Innuendo", ostatniego studyjnego albumu Queen wydanego za życia charyzmatycznego wokalisty. Nie tylko późniejsza śmierć Mercury'ego sprawiła, że "Innuendo" zaliczany jest do najlepszych dzieł w dorobku brytyjskiego kwartetu. Można się spierać, czy płyta dorównuje poziomem do klasyki z lat 70. typu "A Night At The Opera", lecz bez wątpienia album ma swoje miejsce w historii rocka.
Mając świadomość zbliżającego się kresu (na początku lat 90. AIDS zbierał śmiertelne żniwo), Mercury z zapałem rzucił się do pracy nad nowym materiałem. Nawet ludzie będący blisko zespołu nie wiedzieli, że wokalista jest poważnie chory. Producent David Richards wspominał później, że zdawał sobie tylko sprawę, że coś jest nie w porządku, ale nie domyślał się szczegółów.
Pierwsze podejścia do "Innuendo" odbyły się w studiu Mountain w szwajcarskim Montreaux (tam nad płytą "Mad, Bad and Dangerous to Know" swojego zespołu The Cross pracował wówczas perkusista Roger Taylor). To w Szwajcarii powstały pierwsze pomysły na piosenki "Innuendo" i "Headlong". W połowie 1989 roku nad swoim solowym albumem "Back To The Light" pracował też gitarzysta Brian May i wspomniany "Headlong" miał trafić właśnie na jego płytę. Kiedy jednak usłyszał śpiewającego Mercury'ego, postanowił przeznaczyć ten numer dla Queen.
Do ostatnich chwil
Większość sesji nagraniowych w 1990 roku odbywała się w Londynie, w Metropolis Studios. Na płycie jako kompozytorów wymieniono po prostu Queen, choć za większość numerów odpowiadał pracujący bez wytchnienia Mercury. "Headlong" i "I Can't Live With You" miały znaleźć się na solowym albumie Maya, później gitarzysta dorzucił jeszcze zamykający "Innuendo" przejmujący hymn "The Show Must Go On". Współtworzył z Mercurym także "Don't Try So Hard" i "The Hitman" (tylko przy tej kompozycji swoje trzy grosze dorzucił basista John Deacon). Z kolei Roger Taylor napisał piosenki "Ride The Wild Wind" (na wersji demo zaśpiewał właśnie perkusista, na płycie wykonuje ją w duecie z Mercurym) i "These Are The Days Of Our Lives", jeden z najprostszych utworów Queen.
Zobacz teledysk do "These Are The Days Of Our Lives", ostatni w którym uczestniczył Freddie Mercury:
Jako ciekawostkę podajmy, że "Ride The Wild Wind" w Polsce dotarł na szczyt listy przebojów radiowej Trójki, choć nie został wydany na singlu. Oficjalnie wypuszczono pięć singli z "Innuendo", choć np. "The Show Must Go On" i "These Are the Days of Our Lives" większą popularność zdobyły dopiero po śmierci Mercury'ego.
Jednym z mniej znanych utworów z "Innuendo" jest "All God's People" współtworzony z klawiszowcem i producentem Mikiem Moranem. Pierwotnie to nagranie miało znaleźć się na płycie Mercury'ego nagranej ze śpiewaczką Montserrat Caballe - "Barcelona" z 1988 roku (jako "Africa by Night"). Ostatecznie wokalista poprosił Briana Maya o zagranie partii gitary, później dołączył cały zespół i piosenka Queen była gotowa.
Dorysowany banan
Ciekawa historia związana jest z oprawą graficzną płyty - dzięki Taylorowi wykorzystano tu rysunki XIX-wiecznego francuskiego artysty Grandville'a. Pozostałym muzykom spodobał się rysunek zatytułowany "Żonglujący światami", który nieco zmodyfikowany (dodanie kolorów, dorysowany... banan - nawiązanie do tekstu utworu "I'm Going Slightly Mad", gdzie Mercury wyśpiewuje wers: "I think I'm a banana tree") przez grafika Richarda Graya znalazł się ostatecznie na okładce "Innuendo". Prace Grandville'a ozdobiły także m.in. single "I'm Going Slightly Mad", "The Show Must Go On" i "Innuendo". Queen zdecydowali się wykorzystać także oparte na rysunkach animacje w teledysku "Innuendo".
Muzycznie płyta jest powrotem do rockowych korzeni Queen (świetne partie gitarowe), choć z drugiej strony liczne partie perkusyjne były komputerowo programowane - za część odpowiadał Brian May, który razem z Mercurym najmocniej odcisnął swój udział w nagraniach.
Układanka
A jak powstały najsłynniejsze utwory z "Innuendo", czyli otwierający płytę numer tytułowy i finałowy "The Show Must Go On"? "Innuendo" to efekt jammowania Maya, Deacona i Taylora w studiu w Montreaux. Kiedy Mercury usłyszał muzykę, stworzył melodię i zaczął pisać tekst, później dokończony przez perkusistę. Taylor przyznał, że inspirował się utworem "Kashmir" grupy Led Zeppelin. "To była jak układanka" - wspominali później proces powstawania utworu członkowie Queen.
Środkowa część z charakterystyczną partią zagraną na gitarze flamenco to już dzieło Mercury'ego. Na instrumencie zagrał Steve Howe z grupy Yes, którego miał o to poprosić wokalista. Gdy Queen przebywali w Montreaux, gitarzysta w Genewie nagrywał płytę Paula Sutina. W przerwie Howe zdecydował się wybrać na obiad do Montreaux (pod koniec lat 70. nagrywał tam z Yes). Do studia skierował go Martin Gloves, zajmujący się sprzętem Queen, a wcześniej pracujący dla Yes. Niektóre źródła podają, że za zaproszenie Howe'a do gry odpowiadał May. Na okładce płyty gitarzysta Yes figuruje jako "Wandering Minstrel" ("Wędrowny minstrel").
Zobacz teledysk do "Innuendo":
Rytm w refrenie "The Show Must Go On" zdaniem wielu mocno przypomina utwór "I Want It All" Queen z poprzedniej płyty "The Miacle" (1989). Bridge z kolei został zainspirowany "Kanonem D-Dur" barokowego kompozytora Johanna Pachelbella. Efekt końcowy jest jednak niezwykle oryginalny, w dużej mierze za sprawą przejmującego wokalu Mercury'ego.
Setka wódki i jedno podejście
Wersję demo nagrał sam May, który obawiał się, że Mercury ze względów zdrowotnych nie da rady wyciągnąć wysokich partii (sam niektóre partie zaśpiewał falsetem). Kiedy jednak przyszło do nagrania wokali, Mercury zaskoczył kolegę z zespołu. Wypił porcję wódki, powiedział "Zrobię to, kochanie!" (w oryginale "I'll fuckin' do it, darling!") i nagrał swoją partię za jednym podejściem.
"Głos Freddiego był tu lepszy, niż kiedykolwiek wcześniej" - wspominał później całą sesję nagraniową Brian May.
Zobacz teledysk do "The Show Must Go On":
Większość tekstów z "Innuendo" poświęcona jest śmierci i zbliżającemu się końcowi, jednak największe wrażenie robią słowa do "The Show Must Go On", będące komentarzem do wysiłku wkładanego przez chorego Mercury'ego podczas występów na scenie.
"Przedstawienie musi trwać" - tytuł ostatniego utworu z "Innuendo" można odnieść do całej kariery Freddiego Mercury'ego. Po jego śmierci Brian May i Roger Taylor wzięli sobie te słowa do serca i kontynuowali działalność jako Queen + Paul Rodgers (z wokalistą znanym z Free i Bad Company), ale to już zupełnie inna historia...
Michał Boroń
Czytaj także: