Pudelmetalowa wojna o playback

Dwie wiodące dla pudel metalu grupy, Def Leppard i Poison, wkroczyły na wojenna ścieżkę!

Jedni grają z playbacku (Def Leppard)...
Jedni grają z playbacku (Def Leppard)... 

Konflikt pomiędzy popularnymi w latach 80. zeszłego stulecia formacjami wybuchł po tym, jak Joe Elliott z Def Leppard zakwestionował poziom twórczości amerykańskiej grupy.

Brytyjski wokalista stwierdził, że zespołu pokroju Mötley Crüe czy Poison swoją muzyką "nie przekazują żądnych treści", a ich sukces opiera się jedynie na krzykliwym image'u.

Na krytykę krytyką odpowiedział Rikki Rockett (naprawdę Richard Allan Ream):

"Takie słowa zraniłyby mnie, gdyby padły z ust Johna Lennona" - napisał w internecie perkusista Poison.

 

"Od 20 lat nie wyprzedajemy wszystkich biletów na nasze koncerty, bo... zależy nam na poziomie naszych występów. Muzyka jest najważniejsza" - wspiera Rocketta Bret Michaels, wokalista Poison.

"Ten zespół nie ma prawa nikogo krytykować od momentu, gdy wystąpił w amerykańskiej wersji Tańca z gwiazdami. Co więcej, zostali zmiażdżeni przez krytykę i fanów, bo zagrali z playbacku. W życiu nie zgodziłbym się na pieprzony udawany występ!" - kontynuuje Michaels.

Def Leppard nie mogli nie zareagować:

"Hej chłopcy, spokojnie! Bret ma rację, graliśmy w Tańcu z gwiazdami z playbacku. Tak, potwierdzam, że w tym programie nie graliśmy na żywo. W programie, w którym Poison bardzo chcieliby zagrać. Nie mam co do tego żadnych wątpliwości!" - złośliwie ripostuje Elliott.

"A śpiewałem z playbacku, ponieważ dzień wcześniej po koncercie zagranym w 100 % na żywo, złapałem infekcję gardła" - tłumaczy wokalista Def Leppard.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas