Przez lata występował w The Rolling Stones. Ujawnia, jak mało zarabiał
Oprac.: Michał Boroń
W latach 1962-1993 basistą The Rolling Stones był Bill Wyman, który w tym zespole najbliżej trzymał się z pierwszym liderem - Brianem Jonesem. Jak się okazuje, blisko 88-letni muzyk nie najlepiej wspomina czasy gry w legendarnej formacji, a szczególnie kwestie finansowe.
W sierpniu Bill Wyman wypuścił "Drive My Car" (sprawdź!), swój pierwszy od blisko dekady nowy solowy album.
"Nie robię tego codziennie, ale czasami po prostu widzę gitarę w rogu pokoju, biorę ją do ręki, żeby się pobawić, i wtedy coś wskakuje na swoje miejsce" - tłumaczył blisko 88-letni muzyk (urodziny świętuje 24 października).
Bill Wyman o występach w The Rolling Stones: Nic nie zarabialiśmy
Z tej okazji wieloletni basista The Rolling Stones udzielił wywiadu magazynowi "Classic Rock". Wyman był członkiem pierwszego stałego składu legendarnej grupy, w której występował do stycznia 1993 r. Jak teraz ujawnia, powinien odejść z zespołu dużo wcześniej. Wszystko przez podział zarobków w zespole.
"Zostałem na trasę w latach 1989-1990 po siedmiu latach nic nie robienia i skończyłem z debetem 200 tysięcy funtów, bo nic nie zarabialiśmy. Mick [Jagger] i Keith [Richards] byli bogaci, więc ich to nie obchodziło, ale ja, Charlie [Watts] i Ronnie [Wood] musieliśmy zbierać grosz do grosza. Ronnie zaczął malować obrazy, żeby wykarmić rodzinę" - opowiada Bill Wyman w "Classic Rock".
Zobacz również:
- A więc to koniec. Legendarny artysta właśnie to ogłosił
- Historia ich kariery to gotowy materiał na scenariusz. Dokument o Fleetwood Mac trafi na ekrany
- Coachella 2025: Największy festiwal muzyczny zdradza, jakie gwiazdy wystąpią na scenie
- "Etatowy smutas" z The Smiths twierdzi, że nie ma już wolności słowa
"Kiedy Brian Jones [gitarzysta i pierwszy lider The Rolling Stones] zmarł, miał ponad 30 tysięcy funtów długu. Kiedy kupiłem posiadłość w Suffolk, miałem tysiąc funtów na koncie, musiałem uzbierać na hipotekę i mieć nadzieję, że coś zarobimy, żebym mógł to spłacić. Było tak źle. Mick i Keith byli zamożniejsi, bo dostawali tantiemy. Ale ja, Brian, Charlie, a potem Ronnie dostawaliśmy jedną dziesiątą tego, co oni" - ujawnia basista.
To właśnie z Brianem Jonesem trzymał się najbliżej podczas występów w The Rolling Stones. Basista razem z nieżyjącym już perkusistą Charliem Wattsem jako jedyni muzycy słynnej grupy wzięli udział w pogrzebie Jonesa, który w 1969 r. utopił się w basenie.
Zdecydowana większość utworów The Rolling Stones podpisana jest spółką autorską Jagger/Richards.