Def Leppard zwracają pieniądze i odciskają dłonie

Aż trudno w to uwierzyć, że angielska grupa rockowa Def Leppard zmuszona została do zwrócenia pieniędzy swoim fanom, ponieważ...grała za cicho. Tak się jednak stało po jednym z koncertów Stanach Zjednoczonych, który odbył się w sobotę, 2 września. Z przyjemniejszych doniesień - Def Leppard odcisnęli we wtorek, 5 września, swoje dłonie na słynnym Bulwarze Zachodzącego Słońca w Hollywood.

Wina nie leżała jednak wyłącznie po stronie zespołu. Nagłośnienie przywiezione przez Def Leppard do Salem, w stanie Oregon, było wystarczające, aby zadowolić każdego miłośnika hałasu. Jednak prawo wspomnianego stanu jest w tym względzie bardzo surowe i szczegółowo określa maksymalny poziom głośności na koncertach. Nad wszystkim czuwa tzw. policja dźwiękowa. Zespół miał do wyboru - albo zgrać ciszej, albo wcale. Wybrał to pierwsze rozwiązanie.

Fani jednak o tym nie wiedzieli i byli wściekli, że prawie nic nie słyszeli. 700 z nich zażądało zwrotu pieniędzy. Członkowie Def Leppard, rozumiejąc wściekłość swoich wielbicieli, postanowili zwrócić im za bilety w sumie 14 tysięcy dolarów.

Rozgoryczenie muzyków było wielkie, zwłaszcza, że fani w Stanach Zjednoczonych widzieli wielokrotnie zespół dający znakomite, widowiskowe koncerty.

Joe Elliot, wokalista Def Leppard, opublikował we wtorek, 5 września, na oficjalnej stronie internetowej grupy, obszerny list z wyjaśnieniem całego zajścia. Na samym końcu napisał: "Jest oczywiste, że już nigdy tam nie zagramy i będziemy orzestrzegać przed tym innych artystów. No, chyba że w Salem zmienią prawo".

Tego samego dnia po południu Joe Elliot, Phil Colen, Vivian Campbell, Rick Savage i Rick Allen, odcisnęli swoje dłonie na słynnym Hollywood Rockwalk, rockowym chodniku sław, znajdującym się na Sunset Boulevard 7425 w Hollywood. Grupę uhonorowano za wkład w rozwój muzyki rockowej. Niebawem podobnego zaszczytu dostąpi zespół AC/DC.

WENN
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas