Wilki "Wszyscy marzą o miłości": Zatopiony w myślach [RECENZJA]
"Wszyscy marzą o miłości" to ósmy studyjny album Wilków. Nie jakiś odkrywczy, ale według mnie lepszy niż choćby jego poprzednik "Przez dziewczyny". Jest na nim też kilka przebojów, które wpadają w ucho na dłużej. A poza tym warto go posłuchać też po to, żeby przypomnieć sobie, że poza miłością - reszta nie znaczy nic.
Płyta zaczyna się trochę melancholijnym, wspominkowym "Ty jak nikt". Że były dziewczyny, były koncerty, była młodość i wolność, ale jednak miłość cały czas na pierwszym planie. "Osiedle, kumple, my, łatwe pieniądze kusiły nas / Utonąłbym, gdyby nie ty (...) I choćbym upadł i stracił wszystko, co kocham / Dla ciebie będę żyć". Czy to miłość do kobiety, czy miłość do muzyki (jak podpowiada sam autor), to już wolna interpretacja.
Ale, żeby nie było cukierkowo, jest też o miłości nieszczęśliwej. Albo o uzależnieniu - "Widzę zakochanych, którzy mają w oczach / to, co miałaś mieć, wierzyłem ci / miałaś być moim przyjacielem / nieść ciepło i nadzieję, lecz zdradziłaś mnie". Z tym, że to jedna z tych piosenek, które po prostu przelatują. Podobnie jak "Noc i mrok". Za wesoły nie jest też tekst "Nie czuję tego", czasem też zbyt prosty (może tymi słowami palę mosty), ale za to melodia chwytliwa i refren do pobujania się na koncertach.
"Liczysz się tylko Ty" to dla mnie nr 1 z tego albumu. Tekst jest niby prosty, ale bardzo obrazowy i znajomy dla wszystkich, którzy częściej są w drodze niż w domu. W tym kawałku znalazło się też piękne podsumowanie polityczno-społecznego chaosu zamknięte w jednym wersie "Coraz trudniej być szczęśliwym nikim". "Wszyscy marzą o miłości" to faktycznie dobry slogan na tytuł, ale sam utwór nie za bardzo siadłby jako singel. Nie mówię, że to typowa "zapchajdziura, bo zostało miejsce na płycie". To fajna balladka, ale "Żyć to za mało, mieć to za mało, aby pełną garścią życie brać (...) Zakochanym świat zazdrości / reszta nie znaczy nic" to nie jest szczyt możliwości Roberta Gawlińskiego.
"Widzę cię wszędzie" to kawałek, który na płycie nie robi furory, za to na koncertach na pewno będzie dawał radę. Ciekawy jest "Podzielony świat", bo, można się zdziwić, ale śpiewa nie ten Gawliński, którego się wszyscy spodziewają. Jeśli nie trafi na górne miejsca list przebojów, to się zdziwię. Bo to kawałek z tekstem bardzo aktualnym, ale brzmi, jakby był pisany idealnie pod radio, co w tym przypadku wcale nie jest zarzutem.
"Duchy" przysporzyły mi tutaj najwięcej problemów, booo... muzycznie refren "Zagubiony w miejskim tłumie / zatopiony w myślach swych / gdy mówię, nikt mnie nie rozumie / gdy krzyczę, to nie słyszy nikt" brzmi podobnie do "czegoś polskiego". Po długich rozmyślaniach i pomocy redakcji stanęło na tym, że chodziło chyba o fragment "W bramie łyk, jak skok / Kumple są, jest noc / Ona jest o krok" z "Pokolenia" Kombii. A może to zboczenie zawodowe. Ostatnio słyszałam Happysad na nowej płycie Kobranocki... "Zawsze twój, zawsze moja" do rozgłośni raczej nie trafi, ale z pozoru banalny wers "Lubimy ludzi za coś, a kochamy pomimo wad" warto cyklicznie przypominać.
Trudno nazwać ten album bardzo osobistym. Tym bardziej nie użyję słowa "zaskakujący". Są tu piosenki, które mogą polatać po antenach radiowych, na przykład "Liczysz się tylko ty", "Podzielony świat" albo "Duchy". Mam nadzieję, że zostaną też w koncertowej setliście, nawet po skończeniu promocji płyty. Są też takie, które pewnie zostaną zapomniane zaraz po przesłuchaniu, jak "Ćma", "Zawsze twój, zawsze moja" albo "Noc i mrok". Wilki można znać z "Baśki" albo z debiutu czy "Przedmieść", ale niezmiennie od 30 lat mają dryg do tworzenia koncertowych i radiowych hitów, które jednocześnie nie są mainstreamową papką.
Wilki "Wszyscy marzą o miłości", Agora
7/10