Reklama

Utalentowana międzynarodówka

Tres.b "The Other Hand", EMI Music Poland

Unia Europejska zmieniła wiele w życiu Polaków, ale umożliwiła też polskiej kulturze istnienie takich projektów jak Tres.B.

W skład powstałego w holenderskim Maastricht trio, a wydawanego obecnie przez polski oddział EMI, wchodzi zjawiskowa wokalistka z Polski, Misia Furtak, pół Duńczyk, pół Amerykanin na gitarze oraz perkusista, pół Anglik i pół Holender. Ten kosmopolityczny skład ma bardzo szlachetne inspiracje - piosenkowe Sonic Youth, delikatne fragmenty Blonde Redhead czy mroczną melodyjność PJ Harvey.

Sympatycznie się prezentujące i mające "wszystkie właściwe" inspiracje trio jest też - co tu dużo mówić - piekielnie utalentowaną grupką kompozytorów. Piosenki na drugim albumie Tres.B, "The Other Hand", są leciutkie, rozmarzone i zmysłowe. Wszystko odbywa się w jakiś niewinny, trudny do zdefiniowania sposób, jakby te utwory opisywały życie idealistycznie nastawionego do świata, rozmarzonego 19-latka (dowolnej płci). Albo tak jakby komuś przyśnił się koncert supergrupy złożonej z muzyków Sonic Youth, Blonde Redhead i Cocteau Twins, grającej covery np. ABBY albo Carpenters. Nawet gdy Misia Furtak i koledzy są minimalnie bardziej agresywni, nigdy nie zapominają o melodiach. Tych jest tutaj po prostu pełno.

Reklama

W porównaniu do tortur uszu, serwowanych często przez nie panujące nad instrumentami, kompozycjami i wokalem krajowe zespoły niezależne, "The Other Hand" to indie-rockowy odpowiednik easy listening. No i wokal Furtak deklasuje krajową konkurencję. Jest naturalny, niewysilony, zarazem bardzo wyrazisty - skojarzenia z klasykami żeńskiej wokalistyki rockowej, z Polly Jean Harvey, jak najbardziej uzasadnione. Wydaje się, że produkcja nie mogła niczego tutaj zepsuć, bo "The Other Hand" to zestaw doskonałych piosenek - ale ta raczej podkreśla zalety rzemiosła muzyków - to, jak naturalnie budują kompozycję, jak ładnie współbrzmią ze sobą ich instrumenty. Rzadko kiedy trafia się na polskim rynku płyta indie-rockowa, wobec której przymiotniki "urocze" czy "poruszające" są tak bardzo adekwatne. O "The Other Hand" można to spokojnie powiedzieć.

8/10

Czytaj recenzje płytowe na stronach INTERIA.PL!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: tres.b
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy