Taco Hemingway "Pocztówka z WWA, LATO '19": Letnia składanka [RECENZJA]
Niespodziewany krążek Taco Hemingwaya okazuje się produkcją na wskroś letnią w dwóch znaczeniach. Stanowi niezłą ścieżkę dźwiękową do lipcowych i sierpniowych wyjazdów sprawdzając się jako rzucona na wakacje składanka, ale z drugiej strony, to płyta tak letnia, że nigdy nie staje się naprawdę gorąca.
Premiera nowego albumu Taco Hemingwaya w wakacje to już niemal tradycja. Sam raper zapowiadał przerwę wydawniczą, ale nic z tych planów nie wyszło - głód tworzenia był silniejszy od potrzeby odpoczynku. Na dodatek kiedy jakiś czas temu oficjalnie ogłoszono datę premiery, Filip Szcześniak zrobił coś, czego nikt się nie spodziewał: wrzucił krążek do sieci i na serwisy streamingowe. Czy faktycznie artysta ma tyle do powiedzenia i są to refleksje aż tak palące? Cóż, to kwestia mocno dyskusyjna.
Jeżeli bowiem chodzi o treść, Taco zapowiadał, że album ten będzie odwrotem od egocentrycznego charakteru ostatnich pozycji w jego dyskografii na rzecz bardziej socjologicznych spostrzeżeń, które nakręciły jego karierę na "Trójkącie warszawskim" i "Umowie o dzieło" i przysporzyły mu rzesze fanów. Jasne, łatwo usłyszeć, że nie mamy już do czynienia z młodziakiem rozpaczającym nad swoim ciężkim losem złożonym z posiadania pieniędzy, brakiem anonimowości oraz niemożliwości przejechania się śmierdzącym autobusem. Z drugiej strony, nie jest tak, że Taco w lustrze się zupełnie nie przegląda (a do tego, "nigdy nie widział tam ku...y", jak nawija w jednym z utworów) - zmienił jednak punkt ciężkości. Tym razem spostrzeżenia z własnego życia stają się pretekstem do społecznych obserwacji.
W takim "W piątki leżę w wannie" gospodarz powoli wchodzi w etap życiowym, w którym jest zmęczony piątkowymi imprezami opierającymi się w kółko na tych samych schematach i próbach wypełniania pustki w swoim życiu. Kiedy w "Leci nowy Future" (posłuchaj!) Taco przyznaje się do słabości do wina, w "Wytrawne (z nutą desperacji)" pociąga ten temat i przemienia wino w rozważania na temat samoizolacji społecznej czy braku pewności siebie (posłuchaj!).
Nie jest bynajmniej mesjaszem treści, bo to wymienione "Leci nowy Future" ma ciekawy koncept oparty na kontraście dwóch Taco, przy czym pomysł rozwinięty został bardzo powierzchownie. Banalne porównania pokroju "kłujące jak kaktus" również mają miejsce. Autorowi "Pocztówki z WWA" zdarzają się też rzeczy będące zwykłymi wypełniaczami. "Tijuana" (posłuchaj!) to numer, którego zazdrościłby Otsochodzi - Taco i towarzyszący mu tu Kizo wypowiadają sporo słów, ale samej treści w nich jak na lekarstwo (choć odnoszący się do dyskografii Filipa wers "Mów mi Fifi Inzaghi/Niby trzy bramki, byku, ale sytuacji z osiem" zapada w pamięć na długo). Sam Kizo zresztą po raz kolejny udowadnia, że Borixon w ramach projektu Chillwagon potrafi wycisnąć z niego to, co najlepsze, ale już brak nadzoru mentora brutalnie obnaża przeciętność tego rapera.
Co do innych gości, jest naprawdę różnie. Wymiany wersów z Pezetem w trzeciej zwrotce "Antysmogowej masce w moim carry-on baggage" naprawdę działają. Na dodatek autor "Muzyki poważnej" znów jest w formie, a Hemingway, o dziwo, nie odstaje od niego zauważalnie. Dawid Podsiadło w swoim wejściu w "W piątki leże w wannie" okazuje się... nad wyraz sprawnym raperem. Zresztą, oba jego występy dobrze pokazują, dlaczego facet jest w tej chwili gwiazdą: luz, bezpretensjonalność, humor i warsztat. Rozczarowuje natomiast zupełnie przezroczysta gościnka Rasa w "WWA VHS" (posłuchaj!) oraz za bardzo rozleniwione "Alert RCB" z Schafterem (posłuchaj!).
Sam Taco próbuje zresztą wejść w buty młodszego od siebie kolegi w "Sanatorium" (posłuchaj!) poprowadzonym na podobnych patentach, co solowa twórczość Schaftera - szkoda, że doszczętnie się na nich wykłada, bo w podśpiewywaniu brakuje charakterystycznego luzu i vibe'u, którym zachwycał współautor "DVD" (sprawdź!). Niestety, dalej Taco nie jest mistrzem dynamiki we flow, co słychać chociażby w zbyt monotonnie poprowadzonej pierwszej zwrotce "Kabrioletów" (na szczęście później jest o wiele, wiele lepiej) albo wtedy, gdy próbuje ujeżdżać afrotrapy w "Tijuanie". Z drugiej strony, w "WWA VHS" jest nad wyraz swobodny. Melodyjność flow w "Leci nowy Future" natomiast niesamowicie zaskakuje, kiedy ma się jeszcze w pamięci, jak raper wywalał się przy przeciąganiu wersów na poprzednim albumie. Do tego przyspieszenia działają przy "Pocztówce..." tak, jak nigdy wcześniej.
Bardzo dobrze Fifi wypada, gdy wchodzi w buty klasycznego rapu jak w przypadku "Wujka Dobra Rada", położonym na bujającym, boom-bapowym (chociaż ta piszczałka jest bardzo west coastowa) bicie niesamowicie niedocenianego Emapei. Sam Taco bardzo chętnie bawi się tu konwencją: nie dość, że w ramach refrenu pojawiają się tu DJ-skie cuty z klasycznych polskich numerów hiphopowych, to sam gospodarz albumu wciela się tu w ironicznie poprowadzoną rolę pouczającego mentora, która to poza w pierwszych latach polskiego rapu była powszechnym emploi. Ba, w drugiej zwrotce idzie jeszcze dalej i w zwrotkę wplata gry słowne związane ze znakami zodiaku. Najlepszy numer na płycie, który spowoduje szybsze bicie serca nie tylko wśród fanów oldskulowych klimatów.
Taco nie boi się też odważnych w świecie rodzimego rapu słów: gdy rzucaj słowa "Jak masz dziewczynę, to zabieraj ją na randki, koleś/Jak masz chłopaka, to zabieraj go na randki", wyraźnie pokazuje swój pozytywny stosunek do innych orientacji niż heteroseksualna. Biorąc pod uwagę takie utwory jak zwrotka w "Chłopaki nie płaczą" na albumie Bedoesa albo kilka wersów na temat tego, że "Chłopcy chcą manifestować swoją męskość" w "W piątki leżę w wannie", trzeba przyznać, że nikt z głośnych ksywek w polskim rapie tak głośno nie mówił o pułapkach w jaką wpadają mężczyźni próbujący wpisywać się w kulturę maczo.
Powracając do producentów, jest solidnie. Nadworni beatmakerzy Taco, czyli Rumak i Borucci, znacząco się rozwinęli, proponując nieco bardziej taneczne i bujające produkcje niż te, z którymi są powszechnie kojarzeni. Aż szkoda, że Rumakowi zdarza się wpadka w postaci transparentnego, błagającego o ciekawszy aranż "Człowieka z dziurą zamiast krtani". "Wytrawne (z nutą desperacji)", za które odpowiada duet Catz N' Dogz, z minimalistyczną, ambientową melodyjką mogłoby siedzieć spokojnie na albumie Drake'a. Podobnie zresztą jak propozycje 2K odruchowo odczytującego trendy z amerykańskiego rynku - to jednak zaledwie niesamowicie sprawne rzemiosło pozbawione jakichkolwiek śladów własnego stylu. Zeppy Zep po powolnym, słabo rozwiniętym "Alercie RCB" odkopuje się wyrazistymi "Kabrioletami", zaskakując smyczkami, które - wchodząc w ostatniej zwrotce - doskonale korespondują z emocjonalnym wydźwiękiem wersów Taco Hemingwaya.
"Pocztówka z WWA, Lato '19" trudno traktować jako pełnoprawny album: to zbiór kilku, jak to zgrabnie ujął gospodarz, "opowieści", które nie stanowią jednej spójnej całości jak to było w przypadku "Trójkąta warszawskiego". Dostajemy więc zbiór niejako singli, taką składankę i - jak to w tego typu przypadkach bywa - jest nierówno. Ale nie dajmy się temu zwieść: "Pocztówka..." nadal serwuje bardzo miłe widoki, a że wiatr przywiał też nieco kurzu prosto przed kadr? Trudno, czasami trzeba to zaakceptować.
Taco Hemingway, "Pocztówka z WWA, Lato ‘19", Taco Corp/Asfalt Records
6/10