Recenzja Miley Cyrus "Younger Now": Stary głos młodej Miley

Iśka Marchwica

To dobry rok dla Dolly Parton. Ikona muzyki country, niedościgniony wzór, twarz i głos rdzennej muzyki amerykańskich kowbojów, doczekała się uhonorowania. I niekoniecznie chodzi tu o gościnne duety z młodymi wokalistkami - najpierw Dolly zaśpiewała z Keshą, teraz wzrusza we wpadającym w ucho “Rainbowland” na najnowszej płycie Miley Cyrus. Parton wychowała muzycznie kolejne pokolenie i wreszcie może odetchnąć z ulgą i odpocząć.

Miley Cyrus na okładce "Younger Now"
Miley Cyrus na okładce "Younger Now" 

Dolly Parton jest matką chrzestną Miley Cyrus. Słuchając szóstego studyjnego albumu gwiazdki, skandalistki, buntowniczki Hollywoodu trudno nie odnieść wrażenia, że królowa country "matkowała" Miley nie tylko prywatnie. Cokolwiek o Miley Cyrus uważacie, czy chcieliście się huśtać na kuli do demolki budynków, jak ona, czy chcieliście mieć podwójną osobowość, jak Hannah Montana, czy może chcieliście ujeżdżać hot-doga w kostiumie z pluszaków... Jakiekolwiek pojawiały się myśli i życzenia w waszych głowach w ostatnich burzliwych latach rozwoju Miley Cyrus, jedno trzeba szczerze powiedzieć - Miley ma talent.

Bez tego, lizanie żadnego młota ani robienie z siebie idiotki w nawet najbardziej dochodowym serialu dla młodzieży nie wyszłoby jej na dobre. Tymczasem - wyszło. Myślę, że w jakimś stopniu wszyscy towarzyszyliśmy Miley Cyrus w jej rozwoju. A skoro przeżyliśmy okres dziecięcej słodyczy, nastoletniego buntu, wczesnego odkrywania swojej seksualności, to teraz może być tylko lepiej. Miley wchodzi w wiek kobiecy i pokazuje nam, z czego ją ulepiono i jak piękną ma duszę.

Nareszcie. Chociaż "Bangerz" było bardzo dobrym przełomowym dla artystki albumem opartym na dobrym disco i wyprodukowanym ze smakiem elektro, to jej różne inspiracje, które nieśmiało pokazywała, jako Hannah Montana, wskazywały, że niedługo doczekamy się czegoś znacznie lepszego i szczerego. Po czterech latach od huśtania się w bieliźnie na kuli i totalnej zmianie wizerunku, Miley wraca do nas z materiałem z dna duszy. Materiałem odważnym, jak na tak młody wiek i dojrzałym. Niewątpliwie ugruntowanym w jej wieloletnim muzycznym rozwoju. Bo chociaż Cyrus ma dopiero 25 lat, zupełnie nie dziwię się jej, że już w otwierającym tytułowym utworze śpiewa "Czuję jakbym się właśnie obudziła (...) czuje się dużo młodsza teraz". Ile w jej dotychczasowej twórczości, występach, stylizacjach było jej samej? Wie pewnie tylko sama Miley. "Younger Now" to wydawnictwo dla niej niezwykle odświeżające, sięgające do korzeni nie tylko muzyki amerykańskiej, ale pewnie i jej własnej rodziny, dzieciństwa.

Czasy skandali Miley Cyrus ma już za sobąJason Merritt/Neilson Barnard/Christopher Polk/Getty Images

"Younger Now" to jedenaście bardzo zgrabnych kompozycji, opartych na country, a rozwijających się w doskonale wyważony, smaczny pop. To piękne połączenie usłyszeć można chociażby we wbijającym się w pamięć "Bad Mood", opartym na równym rytmie, przypominającym rytm końskiego chodu i wplatającym stałą, niemalże czysto indiańską wokalizę. W bardziej taneczne rejony przenosimy się z ciemnym i tajemniczym "Love Someone". Miley Cyrus eksploruje tu niskie chropowate rejony swojego głosu, genialnie rozwijając prostą, a nasyconą emocjami monodię w pełne żaru wyznania. Swoje doskonałe muzyczne wykształcenie artystka pokazuje też w tchnącym klimatem retro "Miss You So Much", odwołującym się do stylistki delikatnej muzyki amerykańskich kobiecych grup wokalnych lat 50. i 60. Wspominany już duet z Dolly Parton, to z kolei bardzo udana piosenka country, z wysmakowanym sznytem popowym, podrasowana najnowszymi zdobyczami muzyki XX wieku.

"Younger Now" to album, który Miley Cyrus prawdopodobnie stworzyła dla siebie i swoich bliskich. To również pokazuje, że artystka, która właściwie całe swoje życie poświęciła dla kariery i fanów, chce wrócić do domu - dosłownie i w sensie artystycznym. W jej najnowszym albumie słychać odpoczynek. Żadnego kombinowania, żadnych przesadnych efektów, żadnego naginania głosu i tworzenia nierealnej wizji szalonej Miley. Cyrus śpiewa odważnie, bawi się swoją barwą i nierzadko przejmującymi, gorzkimi tekstami. Każdy z utworów, równie dobrze mogłaby wykonać akustycznie, z samą gitarą, a brzmiałyby równie dobrze, a może nawet jeszcze bardziej prawdziwie. W wersji studyjnej - "Younger Now" to mocny, pobudzający wyobraźnię i zachęcający do działania zestaw. Po Alicii Keys, Lady Gadze, Beyonce, Miley Cyrus dołącza do szeregu artystek, które zrzucają sztuczną fasadę i mówią własnym głosem.

Miley Cyrus "Younger Now", Sony Music Poland

8/10

Miley Cyrus - dyżurna skandalistka światowego show-biznesuAFP
Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas