Recenzja Bush "Black And White Rainbows": Utracona miłość

Kamil Downarowicz

Kiedy w 1994 r. zmarł Kurt Cobain, zespół Bush wydawał właśnie swój debiutancki album, silnie inspirowany dokonaniami Nirvany. Nic dziwnego zatem, że wielu fanów grunge'u spodziewało się, że to właśnie lider zyskującej coraz większą popularność londyńskiej formacji, Gavin Rossdale, przejmie w naturalny sposób pałeczkę po blondwłosym bożyszczu zbuntowanych nastolatków. Jednak nigdy tak się nie stało. Grupa dość szybko popadła w zapomnienie, od czasu do czasu wysyłając jedynie nieśmiałe sygnały życia w postaci bardzo przeciętnych płyt, po których nie pozostawał żaden większy ślad. "Black And White Rainbows" z pewnością nie zmieni tej sytuacji.

Okładka płyty "Black And White Rainbows" grupy Bush
Okładka płyty "Black And White Rainbows" grupy Bush 

Ostatnimi czasy więcej mówiono nie tyle o samym zespole Bush, ale o jego wokaliście, Gavinie Rossdale'u, który rozwiódł się z gwiazdą pop, wokalistką No Doubt, Gwen Stefani. Małżeństwo przetrwało trzynaście lat i zostało zakończone przez piosenkarkę wskutek licznych zdrad swojego męża. Rossdale przeżył rozstanie bardzo mocno, o czym opowiadał w licznych plotkarskich magazynach.

Gavin Rossdale ma 50 lat

Świętujący 30 października swoje 50. urodziny Gavin Rossdale znany jest przede wszystkim jako lider Bush, "najbardziej amerykańskiej wśród brytyjskich grup". Postgrunge'owa formacja największe uznanie zdobyła właśnie w USA, pozostając niemal niezauważona w swojej ojczyźnieAlberto E. RodriguezGetty Images
Założony w 1992 roku w Londynie Bush w samych Stanach Zjednoczonych sprzedał ponad 10 milionów płyt. Brzmienie grupy porównywane było z dokonaniami takich formacji jak Pearl Jam czy NirvanaMichael LoccisianoGetty Images
Zagrał też małe role w serialach "Zabójcze umysły", "Tożsamość szpiega" i "Hawaii Five-0"Kevin WinterGetty Images
Po wydaniu albumu "Golden State" (2001 r.) zespół Bush zawiesił swoją działalność, a Gavin Rossdale wraz z gitarzystą Chrisem Traynorem powołali do życia projekt pod nazwą Institute. Następnie Rossdale skoncentrował się na solowej karierze muzycznej oraz filmowejKevin WinterGetty Images
A tak się kochali! Wokalistka Gwen Stefani (No Doubt) i rockman Gavin Rossdale (Bush) byli parą przez 20 lat, jednak na początku sierpnia 2015 r. Amerykanka złożyła pozew o rozwód, jako przyczynę podając standardowe "różnice nie do pogodzenia"Angela WeissGetty Images
Największą popularność przyniosła mu rola Balthazara w filmie "Constantine" u boku m.in. Keanu Reevesa. Ma na koncie także występy w m.in. "Zoolander", "Little Black Book", "The Game of Their Lives" i "Bling Ring"Michael Buckner Getty Images
W 1995 roku Gavin Rossdale poznał Gwen Stefani podczas wspólnej trasy Bush i No Doubt. Wokaliści szybko zostali parą, jednak ślub wzięli dopiero siedem lat później - w 2002 r.Kevin WinterGetty Images
Razem mają trójkę synów: Kingstona Jamesa (ur. 2006 r.), Zuma Nestę (2008) i Apollo Bowie, który na świat przyszedł w lutym 2014 r. W 2004 r. dzięki testom na ojcostwo okazało się, że Rossdale ma też urodzoną w 1989 r. córkę Daisy z krótkiego romansu z projektantką mody i byłą wokalistką Pearl Lowe. Po latach zarówno Gavin i Daisy przyznali, że obecnie ich relacje są dobreKevin WinterGetty Images
W połowie 2010 roku ogłoszono, że Bush wraca na scenę. Wówczas formacja po raz pierwszy od ośmiu lat wystąpiła na amerykańskim festiwalu Epicenter Music Festival. Jesienią 2011 roku ukazał się powrotny album grupy "The Sea Of Memories" wyprodukowany przez słynnego Boba Rocka (m.in. Metallica, Motley Crue, Aerosmith, Bon Jovi, The Cult, The Offspring)Ethan MillerGetty Images
Niemal w tym samym czasie sfinalizowano rozwód Gavina Rossdale'a i Gwen Stefani. Trwający 20 lat związek Amerykanka rozliczyła w opublikowanym wówczas singlu "Used to Love You". "Nie wiem, czemu płakałam, ale myślę, że to dlatego, bo po raz pierwszy od czasu, gdy cię znienawidziłam, przypomniałam sobie, że cię kochałam" - śpiewa w teledysku Gwen mając łzy w oczachLarry BusaccaGetty Images
W październiku 2015 r. do sklepów trafił najnowszy album Bush - "Man on the Run". Materiał był nagrywany w Studio 606 w Los Angeles (producent Nick Raskulinecz, współpracownik m.in. Foo Fighters, Mastodon, Deftones, Rush i Alice In Chains) i NRG Recording Studios w Hollywood (producent Jay Baumgardner - m.in. Ugly Kid Joe, Helmet, Papa Roach, Godsmack)Peter KramerGetty Images

Kiedy zapowiedział, że wraz ze swoją formacją zamierza wydać nowy album, można było spodziewać się, że swój smutek i tęsknotę za Gwen przekłuje na muzykę i nagra smutny, sentymentalny krążek, wypełniony tekstami w rodzaju "I Miss You Baby". Sam wokalista uciął to dość szybko, mówiąc w jednym z wywiadów: "Po tym, co przeszedłem, wielu ludzi myśli, że chcę komponować już tylko rzewliwe ballady. Zupełnie tak nie jest. Chcę stworzyć euforyczną, zaangażowaną społecznie płytę, w której tematyka uchodźców przeplata się z tą mówiącą o tym, jak niszczymy planetę". Na ile te słowa są prawdziwe?

Wydaje się, że Gavin poszedł na wewnętrzny kompromis i rzeczywiście sporą część piosenek poświęcił współczesnym problemem świata, ale nie zapomniał też do końca o swojej utraconej miłości. Co ważne zespół wyciągnął lekcję z wydania poprzedniego albumu "Man of the Run", krytykowanego za zbyt monotonne tempo, niepotrzebne elektroniczne wtrącenia i ogólny brak energii. Już otwierający album "Mad Love" łączy w sobie melancholijny tekst z soczystymi partiami gitar. Do tego dochodzi melodyjny refren, który powinny z miejsca pokochać nawet najbardziej komercyjne stacje radiowe.

Przy okazji tego numeru słychać też doskonale, że członkowie Bush ostatecznie wypisali się ze szkoły grunge'owej. Brak tu jakichkolwiek trzasków, sprężeń i innych podobnych brudów. Czeka nas za to wygładzone w studiu do granic możliwości brzmienie i rock (złośliwi powiedzą disco-rock) z rejonów Nickeback czy 3 Doors Down.

Nawet najbardziej dynamiczne i buzujące pozytywnym feelingiem utwory "Peace-S", "Toma Mi Corazon" (z pretensjonalnym, zaśpiewanym w języku hiszpańskim, refrenem) i "The Beat Of Your Heart" sformatowane zostały do roli przebojów radiowego, które spodobają się zarówno licealistom, jak i paniom po 40-stce, przekonanym o tym, że obcują z prawdziwym ciężkim rockiem.

"Black And White Rainbows" posiada także swoje łagodniejsze oblicze, w których Rossdale zatapia się najczęściej w swoich uczuciach do byłej żony. Mowa tutaj o pseudonatchnionym "Lost In You" z wykorzystaniem instrumentów dętych, łzawym "All World Within You", zbyt ckliwej, jak na moje ucho, balladzie, "The Edge Of Love", czy zbudowanym na rozrzedzonych gitarach numerze "People At War", w których wokalista nawołuje do pokoju na świecie.

Płyta jest zróżnicowana brzmieniowo i całość nie jest zagrana na jedno kopyto, co zdarzało się Bush już w przeszłości. Jest jednak ona przeznaczona głównie dla przeciętnych słuchaczy, najczęściej obcujących z muzyką np. podczas jazdy samochodem czy przechadzających się po galeriach handlowych, raczących swoich gości niezobowiązującymi dźwiękami. I rzeczywiście w takiej roli materiał zawarty na najnowszym wydawnictwie Brytyjczyków sprawdza się najlepiej. Ci, którzy szukają w muzyce czegoś głębszego i wymagającego  powinni sobie "Black And White Rainbows" odpuścić.

Bush "Black And White Rainbows", Zuma Rock Records

5/10

***Zobacz materiały o podobnej tematyce***

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas