Reklama

Quavo & Takeoff "Only Built For Infinity Links": Nowe rozdanie [RECENZJA]

W przypadku pytań o najpopularniejszy trapowy skład ostatnich lat odpowiedź może być tylko jedna, mimo że po ostatnich, dość przeciętnych projektach, nazwa Migos już nie czaruje jak dawniej. Jakby tego było mało, to gwoździem do trumny były solowe materiały raperów, jednak "Only Built For Infinity Links" udowadnia, że talent Quavo i Takeoffa nie został do końca rozmieniony na drobne.

W przypadku pytań o najpopularniejszy trapowy skład ostatnich lat odpowiedź może być tylko jedna, mimo że po ostatnich, dość przeciętnych projektach, nazwa Migos już nie czaruje jak dawniej. Jakby tego było mało, to gwoździem do trumny były solowe materiały raperów, jednak "Only Built For Infinity Links" udowadnia, że talent Quavo i Takeoffa nie został do końca rozmieniony na drobne.
Okładka albumu "Only Built For Infinity Links" Quavo i Takeoffa /materiały prasowe

Wpierw mała lekcja solowej historii. Fatalny "Quavo Huncho" Quavo nie tylko rozczarował wszystkich wyczekujących solówki głównodowodzącego składu, ale i pokazał, że raper w pojedynkę nie ma wiele do powiedzenia. Nijakość, sztuczność, zawód, zimny prysznic. "The Last Rocket" Takeoffa z kolei ociekało przyzwoitością skrytą za komiksową okładką, ale przy tym udowodniło, że najmniej medialna postać z tria w pojedynkę nie ma się absolutnie czego wstydzić i potrafi dowieźć własne nagrania do końca bez wielkiego natężenia adlibów.

Reklama

Zupełnie inna historia jest z "Father of 4" Offseta, które nie tylko można mianować najlepszym solowym projektem ziomeczków z Atltanty, ale i jedną z najbardziej osobistych trapowych produkcji ostatnich lat. To album, który umiejętnie odciął się od kierunku pierwotnego składu i porozpychał wśród konkurencji. Z czasem tylko zyskuje, nawet mimo tego, że muzycznie wszystko było robione na jedną modłę.

Takeoff nie żyje. 28-letni raper zginął tragicznie

Wspominam o tym nieprzypadkowo, ponieważ można było mieć obawy o jakość wspólnego rodzinnego nagrania Quavo i Takeoffa jako Unc & Phew, już bez Offseta, swoistego gwaranta jakości, na pokładzie. Jednak bez obaw  - wujek i siostrzeniec podołali zadaniu, głównie dlatego, że nie ma tu znamion "Yung Rich Nation" i "Culture", nie występuje też powtórka z rozrywki, nie ścigają się ze sobą na linijki.

W tym całym chaosie (oczywiście w pozytywnym znaczeniu!) i braku wielkiego konceptu "Only Built For Infinity Links" rysuje się obraz mixtape'ów z przełomu dekad - różnych klimatów, swoich inspiracji i zaprezentowania skilla bez zbędnej w tym przypadku treści, a w tej jest dość klasycznie, zgodnie ze współczesnym trapowym kodeksem. Started from the bottom, życie na bogato i kobiety (komicznie brzmiący wątek w "See Bout It" nieźle kontrastuje z tym poważniejszym w "Mixy" ubarwionym przez śpiew "Summer Walker"). Standard, ale chyba nikt nie spodziewał się poważnych refleksji o kondycji amerykańskiego społeczeństwa, prawda?

Tak jak "Culture" było definicją trapu i dopracowaniem formuły, którą (pod)gatunek oferował przez lata, tak "Only Built For Infinity Links" jest stylistycznym misz maszem, który skupia się na trapie i często oddaje hołd klasykom, nie tylko tym z południa, sprzed kilku i kilkunastu lat. Pierwszy przykład to chipmunkowy "Two Infinity Links", przywołujący na myśl Dipsetów i pierwsze komercyjne sukcesy Kanyego Westa, w którym soulowy sampel konfrontuje się z hi-hatami. "See Bout It" to krewny tego numeru, stworzony na podobnym patencie i równie dobry. Albo takie "Bars Into Captions" z samplami "So Fresh, So Clean" OutKastu - doprawdy świetne i pokazujące duet trochę z innej strony, ale ciągle zostający z migosowymi korzeniami.

Migos "Motorsport": Nicki Minaj zaskoczona prowokacyjnym wersem

Mocarnie brzmią rozleniwione "Chocolate" i "To The Bone", które spokojnie mogłyby się znaleźć w dyskografii jakiegoś Devina the Dude'a lub innego Curren$y'ego, wyróżnia się "Hell Yeah" z pierwszoplanową gitarą, okrutnie nudzą zaś "Look @ This" i "Messy", której w swojej trapowości kompletnie niczym się nie wyróżniają i giną w zalewie tego, co można codziennie usłyszeć w propozycjach dowolnego serwisu stremingowego.

Dziwna to historia. Dwie trzecie tria pozbawione najbardziej utalentowanej jednostki nie zapomniało, jak nagrywa się przebojowe numery. Quavo i Takeoff nie popisali się kreatywnością, za to udowodnili, że mają jeszcze coś do powiedzenia. "Only Built For Infinity Links" razi solidnością, maskuje braki niedawnych dokonań składu. Z dala od ikonicznego "Culture", bliżej idei składaka z numerami nagrywanymi bez ładu i składu w ciągu kilku lat, ale i tak warto.

Quavo & Takeoff "Only Built For Infinity Links", Quality Control Music

6/10

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Quavo | Takeoff
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy