Nothing But Thieves "Moral Panic": Kiedy nastąpi koniec? [RECENZJA]
Kamil Downarowicz
Obyś żył w ciekawych czasach. To chińskie przysłowie lub nomen omen klątwa, jak ulał pasuje do obecnego roku. Z pewnością wyjątkowość aktualnie dziejących się wokół nas rzeczy zauważyli członkowie zespołu Nothing But Thieves, którzy nagrali najbardziej polityczny i społecznie zaangażowany album w swojej karierze.
Trzeba przyznać, że NBT bardzo skutecznie podgrzewali atmosferę przed ukazaniem się swojej najnowszej płyty. Przez ostanie miesiące konsekwentnie serwowali nam kolejne premierowe single, które w sumie zgromadziły 30 milionów odtworzeń i znalazły się na ogromnej ilości playlist światowych stacji radiowych.
W momencie pojawienia się albumu emocje były naprawdę gorące, a od zespołu, który w ostatnich latach stał się jednym z najbardziej popularnych rockowych grup na świecie, oczekiwano naprawdę wiele. No i trzeba przyznać, że oczekiwania te zostały spełnione. "Moral Panic" to bardzo udane i nad wyraz aktualne wydawnictwo. Biorąc pod uwagę tematykę tekstów, które pojawiają się na tym albumie: polityczny chaos, zmiany klimatu, destrukcyjny wpływ mediów społecznościowych, fake newsy, aż trudno uwierzyć, że został on napisany jeszcze przed wybuchem marcowej pandemii!
Apokaliptyczny klimat i podskórne napięcie wylewa się ze wszystkich 11 utworów, które trafiły na tracklistę "Moral Panic". I choć poszczególne z nich zbudowane są z bardzo różnych materii - znajdziemy tu typowo rockowe wymiatacze ("Unperson", "This Feel Like the End", "Can You Afford To Be An Individual"), eksperymentalną elektronikę ("Phobia"), a nawet śmiałe wykorzystanie sekcji dętej (!) ("Before We Drift Away") i industrialne naleciałości ("There Was A Sun") - to łączy je podobna emocjonalność i wrażliwość. "Is this ever gonna end?" - wykrzykuje wokalista grupy, Conor Mason i naprawdę chce mu się wierzyć.
Historia pokazuje, że zespoły nagrywające krążki zaangażowane politycznie i społecznie często popadają w pretensjonalność, śmieszność (najbardziej znany chyba przypadek to grupa Muse) i pewną toporność. Tymczasem NBT udało się tego uniknąć. Brytyjczycy jawią się, jako grupa wyjątkowo dojrzała, gotowa przekraczać wytarte ścieżki.
Cała płyta nie jest jakoś szczególnie przebojowa i lekka w odbiorze, ale konsekwentna, drapieżna i wciągająca. Zdecydowanie wymaga od słuchaczy zaangażowania i skupienia. Chłopcy stali się prawdziwymi mężczyznami, którzy z zawziętością i uporem realizują własną muzyczną wizję. Brawo dla nich.
Nothing But Thieves "Moral Panic", Sony Music
8/10