Reklama

Michał Szczygieł "Michał Szczygieł": dobitny przykład generycznego popu [RECENZJA]

Dwa lata po debiucie dostajemy drugi studyjny krążek od Michała Szczygła pod tytułem po prostu "Michał Szczygieł”. Niestety moje oczekiwania mocno minęły się z rzeczywistością. Zamiast świeżego ambitnego popu, dostajemy generyczny zbiór singli, który niczym szczególnym nie różni się od radiowego hitu "Adrenalina”, który otwiera ten album. Patrząc też na sam tytuł, spodziewałem się czegoś dużo bardziej osobistego, intymnego. Dostaliśmy natomiast coś zupełnie odwrotnego.

Dwa lata po debiucie dostajemy drugi studyjny krążek od Michała Szczygła pod tytułem po prostu "Michał Szczygieł”. Niestety moje oczekiwania mocno minęły się z rzeczywistością. Zamiast świeżego ambitnego popu, dostajemy generyczny zbiór singli, który niczym szczególnym nie różni się od radiowego hitu "Adrenalina”, który otwiera ten album. Patrząc też na sam tytuł, spodziewałem się czegoś dużo bardziej osobistego, intymnego. Dostaliśmy natomiast coś zupełnie odwrotnego.
Michał Szczygieł wypuścił drugi album /AKPA

Jest szansa, że gdyby premiera tego wydawnictwa odbyła się na początku wakacji, to może patrzyłbym na niego nieco inaczej. “Michał Szczygieł” to krążek, który składa się z samych letniaków, które z reguły mają po prostu bawić, nie pasują one jednak do jesiennej aury, a muzycznie niestety zawodzą. 

Patrząc już na samą tracklistę, od razu rzuca się w oczy, że otrzymujemy tylko cztery nowe utwory z zaledwie dziesięciu, a całość nie trwa nawet 30 minut. Osobiście nie jest fanem takiego rozwiązania, bo to po prostu deprecjonuje datę premiery albumu.

Reklama

Na albumie "Michał Szczygieł” są natomiast dwa lepsze momenty: "Światło""Możesz być kim chcesz". Widać, że Michał próbuje bawić się tutaj formą, dając coś świeżego, co mocno kontrastuje z dość nudną resztą krążka. "Światło" dostarcza nam już trochę eksperymentów wokalnych, które mi osobiście przypadły do gustu. Podobnie jak "Możesz być kim chcesz", gdzie momentami Szczygieł śpiewa w charakterystyczny dla Sobla sposób. Pozostałe utwory są po prostu przeciętne. 

Czy to oznacza, że odradzam sięgnięcia po ten album? Oczywiście, że nie. Jeśli są osoby, które od piosenek oczekują, by były lekkie i proste, to "Michał Szczygieł” pod tym względem jest idealny. Nie ma zbyt dużego zróżnicowania między utworami, a cały album naprawdę prezentuje stabilny poziom z otwierającej "Adrenaliny”. Do mnie to nie trafia, szczególnie porównując ten album do ostatnich popowych nowości od Kasi Lins czy Darii Zawiałow, w których słychać pomysł i jego znakomite wykonanie. 

Mimo wszystko Michała Szczygła uważam za bardzo dobrego muzyka, który naprawdę umie w hity. Natomiast po albumie można by było spodziewać się czego więcej. Czegoś świeżego, czegoś wychodzącego spoza patentów na letniaki, czegoś zróżnicowanego. Mam nadzieję, że w kolejnych wydawnictwach, będziemy mogli usłyszeć więcej tej zabawy, tego eksperymentowania, ponieważ Michał już niejednokrotnie pokazywał, że to potrafi.

Michał Szczygieł "Michał Szczygieł", Universal Music Polska

5/10

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: recenzja | Michał Szczygieł
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy