Reklama

HVNCWOTY "HVNCWOTY": łobuzy, nicponie, hip-hopowcy [RECENZJA]

Giganci polskiego undergroundu sprawili, że końcówka 2022 roku stała się trochę ciekawsza niż pewien film o facecie w łódce. Co ważne, Barto Katt i Soulpete zrobili to bez rolek w społecznościówkach i nachalnej promocji z aferkami w tle. U nich liczy się jakość.

Giganci polskiego undergroundu sprawili, że końcówka 2022 roku stała się trochę ciekawsza niż pewien film o facecie w łódce. Co ważne, Barto Katt i Soulpete zrobili to bez rolek w społecznościówkach i nachalnej promocji z aferkami w tle. U nich liczy się jakość.
Okładka albumu "HVNCWOTY" /materiały prasowe

Zaraz ktoś powie, że muzyki jest pełno, nawet w głównym nurcie, tylko trzeba jej poszukać (lub znaleźć czas na jeszcze większą konsumpcję kultury), odrzucić to, co jest złe i napędzane konfliktami, których rozwiązaniem zajmują się włodarze gali freaków. Mało komu chce się spojrzeć szerzej, algorytmy serwisów streamingowych też w tym nie pomagają, bo często nim coś podsuną, wpierw sztuczna inteligencja przeanalizuje kluczowe cyferki. Jaki więc motywator finansowy - luźno nawiązując do jednego z najlepszych numerów na "HVNCVOTACH" - mieli Barto Katt i Soulpete?

Reklama

Okazuje się, że powód jest bardzo prozaiczny - muzyka. Taka, która będzie hołdem dla tych, którzy to wszystko rozpoczęli, ale również tych siedzących obecnie w domowym zaciszu i kombinujących, czym tu jeszcze można zaskoczyć wymagającego odbiorcę. "HVNCVOTY" to powrót do korzeni, ukłon w stronę najlepszych czasów polskiego podziemia i kooperacja będąca mokrym snem dla wszystkich tych, którzy zwracają uwagę na słowo, styl i sample, które nim wyklikają na WhoSampled, to spędzą godziny na poszukiwaniach próbek na własną rękę.

Barto Katt jest doskonałym beatmakerem i solidnym raperem - do wirtuozerii na majku brakuje mu całkiem sporo, jednak wszystkie braki nadrabia szczerością i specyficznym stylem, który stał się jego znakiem rozpoznawczym. Co innego Soulpete - producent wybitny, absolutna czołówka w ostatnich latach w naszym kraju, ale siła ksywki nie działa na wyobraźnię tak mocno, jak ta Magiery. Tak więc "HVNCVOTY" na papierze nie mogły się nie udać - rodzime "Madvillainy" (wspomnienie Dooma w "Albo rybki albo akwarium" wydaje się nieprzypadkowe, nie tylko ze względu na "podwójne" okoliczności - "'Rhymes like dimes', nie 'shine like a diamond' / W 2k20 odszedł Doom, gdzie każdy latał z maską") na koniec roku rozdaje karty i przypomina, jak powinien wyglądać prawdziwy rap.

"HVNCVOTY" są przepełnione zarówno retrospekcjami, obserwacjami i opisem codzienności przeciętnego Kowalskiego tudzież rapera robiącego zakupy na targu, jak i kondycją branży i gatunku. W autobiograficznym "Suchym chlebie" może odnaleźć siebie każdy, kto wychował się na przełomie lat 90. i 00, "Nie zdziw się" to zejście do piwnicy w horrorcorowym klimacie, napomknięty wcześniej "Motywator finansowy" to obraz ziomów próbujących okiełznać rzeczywistość, w której pomysły Adama Glapińskiego dają się wszystkim we znaki.

Za Barto Kattem nadążają goście, a tych na trackliście jest całkiem sporo. Zdecydowanie wyróżnia się Rau, który słowami bawi się niczym Joka i znów udowadnia, że nie ma drugiego rapera tak niesprawiedliwie potraktowanego przez odbiorców. Z rapowych zaświatów wyłonił się Junes, którego zawsze dobrze słyszeć, mimo że 2022 to już nie 2010, w formie jest Dizkret, którego kilka wersów lepiej opisuje wielkomiejskie życie niż niejeden przewodnik - "Pełne ogródki, z boku ziomki z garkuchni / Na szlugu sprawdzają kurs złotówki do rupii". Miodu również zbiera pochwały - na osiedlu czuje się zdecydowanie lepiej niż w ramówce Eski czy innej Trójki.

To wszystko nie byłoby tak wyjątkowe, gdyby nie muzyka, którą dostarczył Soulpete - retro stylistyka w jazzująco-soulującej oprawie przypominająca podkłady The Alchemista dla Roca Marciano czy Curren$y'ego. Niekiedy jest tak paranoicznie, jak w "Nie zdziw się" czy "Odmęcie", że można poczuć się jak psychopata patrzący na spływające krople w piwnicy. Innym razem można zaobserwować trochę promieni słońca wpuszczonych do tego samego pomieszczenia - do chwalenia "Motywator finansowy" (znów!), "Flanki", w którym niechlujny soulowy sampel próbuje wbić się między wersy Barto Katta, i urzekający, filmowy "Junak". Plus ten boombapowy "Plot twist", napędzany mocnymi bębnami, z kolei te bardziej wygłuszone nadają klimatu "Bez kagańca".

W czasach kiedy wydarzeniem na mainstreamowej scenie są wirtualne kłótnie, pozwy, nowe fryzury i donosy do policji beatowej, to underground żyje swoim życiem i wielkim newsem w nim są takie projekty jak "HVNCVOTY". Barto Katt i Soulpete nie tylko spełnili oczekiwania, ale wpuścili trochę (nie)świeżego powietrza. Mocna płyta, będziemy o niej mówili za kilka lat.

HVNCVOTY "HVNCVOTY", SoRaw Records

8/10

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: recenzja
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy