Reklama

Chemia, magia, sen

Angelique Kidjo "Oyo", Dream Music

Oyo to legendarne królestwo zachodnioafrykańskiego plemienia Joruba. To też tytuł najnowszej płyty Angelique Kidjo. Pełna odniesień do przeszłości, ciepła i bogata muzyka zachwyca.

Krótko ostrzyżona, wyglądająca na silną i zdecydowaną Kidjo zawsze imponowała czymś, czego nie zdradza jej powierzchowność - olbrzymią wrażliwością i talentem wokalnym. Pokochano ją zarówno w rodzinnym Beninie, na Starym Kontynencie, jak i w Nowym Świecie. Zadecydował o tym mocny soulowy głos, którym wyśpiewywała przeboje w obydwu ojczystych językach - fon i joruba. Sprawdził się pięknie w połączeniu amerykańskiego, czarnego brzmienia z afrobeatem oraz lżejszym nieco afropopem. Dzięki temu, artystka została najlepszą ambasadorką kultury, na jaką mógł sobie pozwolić maleńki afrykański kraj.

Reklama

Jej najnowsza płyta "Oyo" to wspomnienie z dzieciństwa. Dużo tu coverów królujących wówczas klasyków r'n'b, soulu i funku. O trywialnym odgrzewaniu staroci nie ma mowy, gdyż w każdej piosence czuć wyobraźnię i pomysłowość. Jak tu się nie zachwycić wykonaniem "Move On Up" Curtisa Mayfielda, skoro do funkującego groove'u Kidjo dodała wspomniany afrobeat. W tle pobrzmiewają plemienne zaśpiewy, a współbrzmienie wokali Angeliki i Johna Legenda pokazuje, że ta dwójka nie powinna poprzestać na jednej piosence. To coś więcej niż chemia, to magia.

Równie dobrze prezentuje się "I've Got Dreams To Remember" Otisa Reddinga. Bogata aranżacja naznaczona silnym wpływem muzyki z Czarnego Lądu wywołuje tym lepsze wrażenie, że w refrenach uszy nasze pieści chór. Zwrotki zaś... będą zrozumiałe dla tych, którzy władają jednym z języków plemion Beninu. Podobny zabieg artystka zastosowała interpretując "Baby I Love You". Choć trudno to sobie wyobrazić, że do genialnego wykonania Arethy Franklin dało się jeszcze coś dodać. Kidjo zaśpiewała piosenkę po swojemu, ale równie charyzmatycznie.

Na krążku nie mogło też zabraknąć miejsca dla afrykańskich twórców. Choćby legendarnej wokalistki, tekściarski, ale i aktywistki Miriam Makeba. Śpiewając jej kołysankę Kidjo udowadnia, że potrafi bez kłopotu odnaleźć w sobie łagodność i delikatność, bujając do snu nawet najbardziej rozbudzonych.

Ci zaś, którzy nie lubią zadowalać się powtórkami, znajdą na "Oyo" autorskie piosenki samej Angeliki. Wszystkie utrzymane w duchu brzmień z lat 60. i 70., acz niepozbawione pierwiastka współczesności. Dialog między pokoleniami i kontynentami został tu poprowadzony sprawnie jak nigdy. Podkreśla wspólne korzenie gatunków, rozwijanych w ubiegłym wieku tak w USA, Brazylii, jak i na terenie Afryki. Co więcej, pozwala z nadzieją patrzeć w przyszłość.

9/10

Nagrań z płyty "ÖYÖ" możecie już posłuchać w serwisie Muzzo.pl.

Czytaj recenzje płytowe na stronach INTERIA.PL!

INTERIA.PL
Dowiedz się więcej na temat: Snow | sny | chemia | magia | Angelique Kidjo
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama
Strona główna INTERIA.PL
Polecamy