Beteo "Palma na blokach": raper-zagadka [RECENZJA]
Czy warto było dwa lata czekać na nowy album jednej z największych zagadek SBM Label? Absolutnie nie i trzeba to zaznaczyć już na samym wstępie. "Palma na blokach" nikomu do szczęścia potrzebna nie jest - zaczynając od samego zainteresowanego, przez wytwórnię, której już wystarczy słabych raperów w katalogu, kończąc na słuchaczach, przynajmniej tych, którzy posiadają odrobinę gustu.
Niemniej premiera następcy "Hoodie" się wydarzyła, więc wypada się nad dziełem Beteo pochylić, mimo że podczas "przerwy wydawniczej" u rapera pozmieniało się niewiele. No dobrze, lekcje śpiewu, o ile oczywiście były, raczej poszły na marne, bo "Chodź na podwórko" jest idealnym przykładem na to, że autotune nie wszystko zamaskuje.
Jest tu kilka momentów, przy których można się uśmiechnąć, chociażby słuchając wejścia w tytułowy track - "Ciemna brama i marihuana, lepiej się z nami nie zadawać / Na kolana mało kto pada, nawet jak krwią umazana twarz" - który brzmi niczym fragment nie rapera z Ciemnej Strefy, a kogoś, kto ich słucha i niekoniecznie ma z nimi styczność na co dzień. Bonusowo w ciągu trzech minut utworu można natknąć się na głębokie przemyślenia pokroju "Nazywasz się Paweł Nowak, nie Pablo Escobar / Ale wszystko jest możliwe, nawet palma na blokach". Twardo, bez polotu, z siermiężnym flow i przeciąganiem końcówek, jednak żeby być sprawiedliwym, muszę pochwalić dobrze napisane linijki - "Ludzie są na wakacjach kredytowych, ale i tak muszą chodzić do pracy / Sami niestety nie mogą się bawić, to chociaż długi chcą wysłać na wczasy". I tych rzeczywiście można pozazdrościć.
Powyższy numer idealnie odzwierciedla całą "Palmę na blokach" - we wszystkich utworach na albumie dzieje się dużo złego w tekstach i umiejętnościach, są niezłe podkłady, zdarzają się chwile przebłysku. Bezbarwne, czasami wręcz głupie wersy dominują ("Ma zdjęcie kotka, ma zdjęcie pieska i nagie zdjęcia / Czasem nos w książkach, a czasem w torbach", panie, co tu się wydarzyło?), ale jak ślepej kurze ziarno trafiają się też celne linijki ("Kiedy pracowałem w fabryce rowerów / Marzyłem o łańcuchu, ale takim dla raperów / Nie wiedziałem wtedy, że mój tata zamknie sklep / I sam będzie tam pracował jak ja lata temu"), które nadają się pod truskulową analizę kalkulatorem. Przez to ciężko jest Beteo oceniać jednowymiarowo - progres od czasów "Bejbi" czy "Nowego popu" jest słyszalny (wyobraźcie sobie, z jak niskiego pułapu startował...), jednak to wciąż za mało, żeby w ogóle zainteresować się twórczością rapera. Jeśli wcześniej nie przyczyniło się do tego "Hoodie" to tym bardziej nie uda się to teraz.
Jakże zmarnowany wydaje się podkład "Turn up anthem", który zaprasza na nocny cruisin wypasioną furą, lecz hamulcowym jest sam Beteo, nieumiejący okiełznać mniejszej liczby BPM-ów. "Głośniej (Masz to krzyczeć)" spokojnie mogłoby zostać dobrą pościelówką, przynajmniej do momentu, kiedy zaczyna się, ekhm, akcja, a tak nie pozostaje nic innego, jak perełka w twórczości Deemza i niewykorzystana szansa gospodarza. Albo "Weneckie lustro" i "Bomblacat" - z jednej strony Białas próbuje sobie przypomnieć, jak się produkuje beaty i ginie między podkładami m.in. Wroobla oraz Pedro i Francisa, z drugiej Betelak z Kingston kreatywnością się nie popisuje - "Ogląda z jacuzzi wielki krzak / Wsadza jej do buzi wielki blant / Lubi, kiedy mówi Bombaclat". Podobnie "Nowa Ziemia" - "Tylu raperów się nagle zrobiło, aż k*** się zioło skończyło / To nie jest złoto, wy ćpuny j***, że od razu trzeba mieć kilo". Okropność.
Nie wiem, jakie są marzenia Beteo. Wiem natomiast, że ciągle jest w drodze, aby je zrealizować. Jeszcze długa trasa przed nim, ale może podczas swej podróży natknie się na... rastamankę, która zmienia koło. Serio, posłuchajcie "Azji", to tylko jeden z tych wesołych fragmentów. Niewytłumaczalne, ale zdrowe podejście do "Palmy na blokach" to przede wszystkim brak oczekiwań, dużo wolnego czasu i poczucie, że pół godziny wyjęte z życia krzywdy nie zrobi.
Beteo "Palma na blokach", SBM Label
3/10