"The Voice of Poland": Tajemniczy uczestnik podbił serca widzów. "Finał jak nic"
Oprac.: Michał Boroń
Wizerunek jednego z uczestników "The Voice of Poland" pozostawał tajemnicą do ostatniej chwili. Kamery pokazały Bartłomieja Michałka dopiero wtedy, kiedy swoje fotele zaczęli odwracać zainteresowani trenerzy. "O człowieku" - zareagowała zachwycona aktorka Joanna Kołaczkowska z Kabaretu Hrabi.
Za nami kolejne odkrycia "The Voice of Poland" - jednym z muzycznych objawień ostatniego odcinka został Bartłomiej Michałek. Uczestnik został zaprezentowany dość nietypowo, kamery najpierw skupiły się na jego czarnych butach na koturnie. Wokalista przyznał, że nie wstydzi się swojej barwnej osobowości.
Wizerunek Barto (pod takim pseudonimem działa na muzycznej scenie) poznaliśmy dopiero po pierwszych reakcjach trenerów, a te pokazały, że wokalista będzie jednym z faworytów show. W programie zaśpiewał piosenkę "Beautiful Things" Bensona Boone'a (sprawdź!), stawiając Lanberry na równe nogi. Jeszcze szybciej zareagował także Michał Szpak, a czerwony przycisk wcisnęli również Baron z Tomsonem. Niewzruszony pozostał jedynie Kuba Badach.
Ostatecznie Bartłomiej wybrał Michała Szpaka na swojego trenera, co wzbudziło entuzjazm wśród widzów i internautów.
"Jestem oczarowana od pierwszej sekundy. Baaa, od tych butów! Już wtedy wiedziałam, że mamy do czynienia z kimś nietuzinkowym i ciekawym. Dokładnie tak samo czułam kilkanaście lat temu oglądając Michała po raz pierwszy w X-Factor i patrzcie gdzie jest teraz", "Najlepszy w tej edycji, wreszcie ktoś kto ma to coś i występ, do którego będę wracać", "Urodzony do bycia na scenie, on mógł iść tylko do drużyny Michała", "Charyzma tak potrzebna w tym zawodzie i dobry wokal. Zajdzie wysoko", "Głos, charyzma, osobowość. Full pakiet", "Finał jak nic" - czytamy w komentarzach.
Czarny koń "The Voice of Poland": Kim jest Bartłomiej Michałek?
Wokalista od 10 lat mieszka w Niemczech i bardzo tęskni za Polską. Udział w programie traktuje jako szansę na powrót do kraju. W Polsce należał do grupy teatralnej, a w Niemczech został zaangażowany jako kostiumolog w tzw. Niemieckim Broadwayu. W okolicach Stuttgartu ma już rzesze swoich fanów, a ze znajomymi różnej narodowości założył zespół, z którym przygotował materiał na dwie płyty.
Jako młody chłopak trenował łyżwiarstwo, w czym był całkiem niezły. Do dziś, aby sobie dorobić, udziela lekcji, także z baletu czy szycia. Oprócz tego jest ogrodnikiem, sprząta i zawodowo opiekuje się psami. Mówi o sobie, że jest wychowany na Gombrowiczu, a ponieważ "i tak wszyscy pomrzemy", stara się korzystać ze wszelkich możliwości, jakie daje mu życie.