Falstart festiwalu - Jarocin 2000
Pierwszy po sześcioletniej przerwie festiwal muzyki rockowej w Jarocinie, choć interesujący pod względem muzycznym i sprawnie zorganizowany, nie spotkał się z zainteresowaniem publiczności. Siedemnastogodzinny koncert obserwowało zaledwie około 3000 widzów. Czyżby nowa, komercyjna formuła festiwalu okazała się niewypałem? A może zestaw wykonawców był niewystarczająco atrakcyjny, by przyciągnąć tłumy?
Start Festival - Jarocin 2000 nie miał łatwego startu. Pierwotnie planowana gwiazda, amerykańska grupa Mr Bungle, dowodzona przez byłego wokalistę Faith No More, Mike'a Pattona, wycofała się z udziału w festiwalu i zastąpiła ją irlandzka formacja Therapy?, która czas największej popularności w naszym kraju ma już zdecydowanie za sobą. Z udziału w imprezie wycofały się również polskie gwiazdy Kult i Vader, które zwykle na swoje występy przyciągają komplety publiczności. Zastąpiły je co prawda nie gorsze, ale zdecydowanie mniej popularne grupy. Nie bez wpływu na niską frekwencję w Jarocinie musiał być również fakt, że tegoroczne lato w Polsce obfituje w niezwykle atrakcyjne, darmowe koncerty, z organizowaną przez radio RMF FM Inwazją Mocy na czele.
Mimo to, nieliczni uczestnicy Start Festival - Jarocin 2000 z pewnością dobrze będą wspominać festiwal, bardzo zróżnicowany i atrakcyjny pod względem oferty muzycznej. Organizatorzy zadbali o to, żeby każdy znalazł w tym roku w Jarocinie coś dla siebie. Niewdzięczne zadanie otwarcia festiwalu przypadło grupie Armia, punkrockowej legendzie, której biografia jest nierozerwalnie związana z historią jarocińskiej imprezy. Jako drugi zaprezentował się zespół Funny Hippos, aby po godzinie ustąpić miejsca na scenie pierwszej hiphopowej grupie w historii festiwalu, którą był Kaliber 44. Koncert Kalibra, choć w tych warunkach dość egzotyczny, został bardzo dobrze przyjęty, jeśli nie liczyć drobnego incydentu, którym było obrzucenie zespołu surowymi jajami przez dwóch zwolenników "starego Jarocina". Ich zapał ostudził jeden z wokalistów zespołu, który zeskoczył ze sceny i wymierzył napastnikowi solidnego kopniaka. Zwolenników ostrego brzmienia ucieszył koncert trójmiejskiej formacji Yattering oraz - zawsze mogących liczyć na jarocińską publiczność - poznaniaków z Acid Drinkers. Z bardziej alternatywnym repertuarem wystąpiły grupy Starzy Singers, Homosapiens i Something Like Elvis, z których na uwagę zasłużyła szczególnie ostatnia, wykonująca frapującą, psychodeliczną odmianę hardcore'a z towarzyszeniem akordeonu. Koncert yassowej formacji Łoskot był eksperymentem równie odważnym, jak zaproszenie do Jarocina Kalibra 44, ale tym razem obyło się bez jajek. Zespół Mikołaja Trzaski zaczarował i uspokoił publiczność sennymi, ale pięknymi dźwiękami. Pudelsi zagrali świetny koncert, który zakończyli przejmującym utworem dedykowanym Bogdanowi Łyszkiewiczowi z Chłopców z Placu Broni. "Nosił niebieskie, zamszowe buty i nie pozwalał innym po nich deptać" - wspomniał niedawno pożegnanego przyjaciela Maciek Maleńczuk. Po Pudelsach przyszedł czas na gwiazdę wieczoru - sympatycznych Irlandczyków z Therapy? Ich pełen energii, czadowy koncert porwał wszystkich do zabawy. Therapy? zaprezentowali nagrania z wszystkich wydawnictw zespołu oraz kilka utworów premierowych. Nie zabrakło również przeróbki "Isolation" z repertuaru Joy Division. Po Therapy? nastąpiła radykalna zmiana klimatu - swoje solowe utwory zaśpiewała Kasia Nosowska. Wsparta żywym zespołem, wspaniale dobraną oprawą świetlną i gościnnym występem Roberta Brylewskiego bardzo przypadła do gustu jarocińskiej publiczności. Festiwal zamknął koncert chrześcijańskiej supergrupy 2TM2,3, podczas którego spore grupki publiczności zaczęły udawać się już w kierunku dworca kolejowego.