Zrobią zamieszanie w 2011 roku?
Nowy Rok za nami, czas zatem na nowe muzyczne rozdanie. Prezentujemy listę debiutantów, którzy mają duże szanse zamieszać w 2011 roku w muzycznym show-biznesie. Od "brytyjskiej Lady GaGa", przez 10-letnią córkę Willa Smitha, aż do zespołu, który nazywa się... Szczepionki. Sprawdźcie!
Jessie J
Zdecydowanie najgłośniejsze nazwisko w całym zestawieniu. Mianowana przez media "brytyjską Lady GaGa", przez samego Justina Timberlake'a nazwana "najlepszą wokalistką na świecie", otrzymała nagrodę BRIT dla debiutanta 2011 roku, wreszcie została umieszczona na szczycie głośnej listy BBC "Sound Of 2011", która - z różnym skutkiem - prognozuje największe gwiazdy najbliższych 12 miesięcy.
Medialny rozgłos nie zawsze idzie w parze z merytorycznymi osiągnięciami, ale 22-latka z Essex może się pochwalić więcej niż przyzwoitym portfolio. Jessica Cornish, bo tak naprawdę nazywa się artystka, komponowała już dla Alicii Keys, Miley Cyrus i ma za zadanie przywrócić do muzycznego życia samą Britney Spears. Wreszcie, jej kontrowersyjny singel "Do It Like a Dude" miał początkowo trafić do repertuary Rihanny, ale Jessica J sama nagrał i wydała skomponowaną przez siebie piosenkę, która trafiła do "Top 10" brytyjskiej listy przebojów.
Zobacz klip Jessie J "Do It Like a Dude":
Willow Smith
Trudno zawyrokować, czy 10-letnia córka hollywoodzkiego gwiazdora Willa Smitha dysponuje rzeczywistym talentem, czy też jej medialny sukces to efekt mocnych koligacji show-biznesowych taty. Jedno jest pewne - zaprzęgnięta do zrobienia z małej Willow nowej gwiazdki pop maszyna już ruszyła i zatrzymać jej się nie sposób. Także z tego powodu, że jednym z wołów pociągowych jest jego biznesowa ekscelencja Jay-Z. A przypomnijmy, że kierowana przez łebskiego rapera wytwórnia Roc Nation wylansowała gwiazdę z najwyższego firmamentu - Rihannę.
O to, że niedługo o Willu Smithie będzie się mówić w kategoriach "tata tej Willow od 'Whip My Hair'", świadczy także genialne posunięcie marketingowe w postaci wysłania 10-latki na trasę koncertową z piosenkarzem Justinem Bieberem, bożyszczem dzieciaków i nastolatków.
Zobacz klip Willow Smith "Whip My Hair ":
Jessica Jarrell
Nauki przy Justinie Bieberze pobierała również pochodząca z Los Angeles 15-letnia piosenkarka Jessica Jarrell, której również przewiduje się ogromną karierę. Nastolatka ma już na koncie dwa single, a osoba jej opiekuna artystycznego Toby'ego Gada gwarantuje spory sukces. Niemiecki producent to jedna z tych show-biznesowych postaci, które mogą się pochwalić midasowym dotykiem. Gad przyczynił się do sukcesu m.in. Fergie, Beyonce, Alicii Keys, Kelly Clarkson czy takich nastoletnich gwiazdeczek, jak Miley Cyrus, Demi Lovato i Selena Gomez.
Nietrudno przewidzieć, że Jessica Jarrell pójdzie śladem niewiele starszych koleżanek. A 15-latka zaliczyła już mocny akcent w karierze, występując przed samym prezydentem Barakiem Obamą i jego rodziną z okazji świąt wielkanocnych. "Wystąpiła sama na scenie, zaraz po tym jak Fergie dała swoje show. Jessica była niesamowita i zachwycająca. Nie bała się, nie czuła stresu i zauroczyła wszystkich w Białym Domu" - nie mógł się nachwalić podopiecznej inny producent, David Sonenberg.
Zobacz klip Jessiki Jarrell "Almost Love (24/7)":
Daley
Pochodzący z Manchester soulowy wokalista Daley również otrzymał pomocną rękę od wybitnej osobistości muzycznego show-biznesu, choć tego bardziej ambitnego i alternatywnego. Fani brytyjskiej muzyki kojarzą zapewne piosenkarza z singla "Doncamatic" dowodzonego przez Damona Albarna projektu Gorillaz. Słynny artysta przystemplował jeszcze przyszłą karierę 21-letniego Daleya słowami, że "taki głos nie pojawia się zbyt często". Trudno o lepszą rekomendację, niż uznanie jednego z najwybitniejszych kompozytorów w historii wyspiarskiej muzyki.
Młodzian nie zasypuje jednak gruszek w popiele i mając świadomość, że na opinii i jednym przeboju daleko nie zajedzie, nagrał już debiutancki solowy singel "Rainy Day" i przygotowuje pełnowymiarowy album. Jest jeszcze jeden fakt, który zwiastuje Daleyowi karierę. Wokalista naprawdę ma na imię Lionel.
Zobacz klip Daleya do "Rainy Day":
Clare Maguire
23-letnia obecnie Clare Maguire dwa lata temu siedziała sobie w nowojorskiej restauracji Jaya-Z i dyskutowała z właścicielem lokalu o muzyce. Nowojorski raper i odkrywca talentów wychwycił piosenki pochodzącej z Birmingham wokalistki w internecie i zaprosił Clare na biznesową rozmowę, podczas której wywróżył jej wielką karierę.
"Powiedział, że widzi to w moich oczach" - przyznała później piosenkarka. W wizjonerskie zdolności Jaya-Z można wierzyć, ale kilka dni przed rozmową z gwiazdorem Clare była już po krótkim recitalu dla decydentów z Universal Music.
Kontrakt został parafowany jakiś czas temu, ale na płytę trzeba będzie poczekać do końca lutego. Dlaczego tak długo? Clare nie chce zmarnować szansy wydając w pośpiechu niedopracowany debiut. Z tego powodu wokalistka odrzuciła zaproponowane jej piosenki od Jarvisa Cockera (Pulp) i Bena Drew aka Plan B, a przyjęła zaproszenie od słynnego producenta Ricka Rubina. Dodajmy, że media porównują ją do takich wokalnych osobowości, jak Shirley Bassey, Stevie Nicks czy Kate Bush.
Zobacz klip Clare Maguire do "Ain't Nobody":
James Blake
Londyński producent zyskał rozgłos jako kolejne objawienie sceny dubstepowej. Jednak 22-letni, mierzący blisko 2 metry artysta, od zawsze czuł się outsiderem, którego trudno zaszufladkować i wepchnąć do foremki. I to nie tylko ze względu na swój wzrost. James nie ukrywa, że poza dubstepem w jego głowie krążą soulowe piosenki R. Kelly'ego. "To postmodernistyczny geniusz" - chwali kontrowersyjnego artystę Londyńczyk.
Także "postmodernistyczny" jest debiutancki album 22-latka zatytułowany po prostu "James Blake" (premiera 7 lutego), który zasadniczo różni się od znakomitych singli, którymi producent zasypał rynek w 2010 roku. Należy pochwalić Blake'a za artystyczną odwagę i stanowcze odcięcie się do dotychczasowych dokonań, znamionujące muzyczne wizjonerstwo producenta. A brytyjska prasa zaczyna już powoli przebąkiwać o pewnym kandydacie do nagrody Mercury Prize, porównując Jamesa do zeszłorocznych laureatów tego mega prestiżowego honoru - londyńskiej formacji The xx.
Zobacz klip Jamesa Blake'a do "Limit To Your Love":
J. Cole
"Zbyt wielu raperów znika ze sceny, ponieważ brakuje im brawury i odwagi" - zadeklarował 25-letni Jermaine Lamarr Cole, którego wkrótce świat pozna pod pseudonimem J. Cole. Odpowiedzialność na mieszkającym w Nowym Jorku, wychowanym w Północnej Karoliny, a urodzonym w Niemczech, raperze jest ogromna, bo stał się pierwszym artystą, którego zakontraktowała wytwórnia Roc Nation wielokrotnie wspomnianego w tym tekście Jaya-Z.
Miejmy zatem nadzieję, że deklaracja o brawurze i odwadze nie są typową medialną napinką. J. Cole zapewnia, że jego debiutancki album choć rapowy, będzie uniwersalnym przesłaniem nie tylko dla fanów hip hopu. "Rymuję o prawdziwych problemach, które większość raperów uważa za obciachowe. Jakich? Na przykład o kłopotach w pracy" - przekonuje podopieczny Jaya-Z.
Zobacz klip J. Cole'a do "Who Dat":
The Vaccines
Dawno nie było takiego zamieszania wokół jakiejkolwiek gitarowej formacji z Londynu, ale najwyraźniej Brytyjczycy stęsknili się za The Libertines. The Vaccines (Szczepionki) nazywani są również "brytyjskimi The Strokes" i mocno podzielili opinię publiczną na Wyspach. Jedni ich kochają za bezpretensjonalne piosenki, inni nie trawią za wtórność. Tak czy inaczej, zespół wokalisty Justina Younga trafił na wspomnianą wyżej listę BBC "Sound Of 2011", a na jeden z wyprzedanych koncertów zespołu w Londynie ledwie zmieścili się Marcus Mumford (Mumford & Sons) i Alex Kapranos (Franz Ferdinand). Do przepełnionego klubu nie dostało się kilkaset innych chętnych osób, w tym Nick Hodgson z Kaiser Chiefs.
Debiutancka płyta The Vaccines ma ukazać się w marcu, a zespół inspiruje się ponoć na rock'n'rollem z lat 50., garażowym brzmieniem z lat 60., punkiem z lat 70., nową falą z lat 80. i wreszcie zespołami nagrywającymi w latach 90. dla kultowej wytwórni Sub Pop. Uff...
Zobacz klip The Vaccines do "Post Break-Up Sex":
Katy B
21-letnia Katie Brien zaczynała karierę nie do końca legalnie, bowiem w pirackich rozgłośniach radiowych w Londynie, gdzie - jak wspomina - za 30 funtów na poczekaniu komponował i nagrywała partie wokalne dla produkcji debiutujących DJ-ów. Praktyka spowodowała, że Katy B dostała propozycję współpracy od najgorętszych dubstepowych DJ-ów w Zjednoczonym Królestwie. Mowa o Skreamie, Bendze i Artworku, którzy pod szyldem Magnetic Man wydali płytę i zaprosili wokalistkę do zaśpiewania w dwóch utworach.
Dodatkowo Benga wyprodukował debiutancki singel Katy B zatytułowany "Katy On A Mission". I choć piosenkarka kojarzona jest z tego powodu ze sceną dubstep, to jednak odcina się od szufladkowania. "Mojego albumu nie będzie można kategoryzować" - zaznacza. Przekonamy się o tym na wiosnę.
Zobacz klip Katy B do "Katy On A Mission":
Chapel Club
Jak sami młodzieńcy z londyńskiego kwintetu Chapel Club przyznają, na ich koncertach pojawiają się osoby starsze od nich. "Przypominamy im o muzyce, której słuchali w młodości" - komentują członkowie formacji. Wśród inspiracji grupy wymienia się My Bloody Valentine, New Order, Deerhunter, Scotta Walkera, Neila Younga, Sonic Youth czy Arthura Russella.
Inspiracje inspiracjami, ale w 2010 roku Chapel Club zasypali niezależny rynek kilkoma znakomitymi przebojami. Jeden z nich, "The Shore", został uznany przez opiniotwórczego dziennikarza Zane'a Lowe za "najgorętszy singel na świecie". Pokłony piosence i zespołowi złożył również magazyn "NME", a "The Guardian" określił muzykę formacji słowami "miejsce, gdzie wielki rock spotyka perwersję". Pomimo całego hype'u wokół Chapel Club, muzycy mocno stąpają po ziemi. Wokalista Lewis Bowman przyznał, że ostatnio dorabia jako korektor. "Kiedy inni na trasie imprezowali, ja w pokoju hotelowym poprawiałem teksty" - żalił się na łamach "Q". Po premierze debiutanckiego albumu "Palace" (31 stycznia) najpewniej zarzuci żmudną robotę.
Zobacz klip Chapel Club do utworu "Surfacing":
Zebrał Artur Wróblewski