Wprowadzili ją do samolotu siłą. Chwilę później zginęła

Aaliyah była nazywana "księżniczką R&B", wszyscy wróżyli jej karierę na całe życie. Wszystko przerwała tragedia, a okoliczności śmierci wokalistki wciąż budzą wątpliwości.

Aaliyah miała zaledwie 22 lata
Aaliyah miała zaledwie 22 lataTim MosenfelderGetty Images

Aaliyah Dana Haughton, bo tak naprawdę nazywała się piosenkarka, karierę zaczęła już jako 13-latka. W 1992 roku, przy współpracy z R.Kellym, rozpoczęła pracę nad debiutanckim albumem. "Age Ain't Nothing but Number" ukazał się dopiero dwa lata później, ale szybko zdobył uznanie zarówno fanów, jak i krytyków muzycznych.

Jeszcze lepiej przyjęta została druga płyta - "One in a Million" (1996) - wyprodukowana przez Missy Elliott i Timbalanda. Sprzedano 11 milionów egzemplarzy, a Aaliyah zyskała przydomek "księżniczki R&B". Fani kina znali ją z kolei z takich produkcji jak "Romeo musi umrzeć" i "Królowa potępionych".

Ostatni album w dyskografii wokalistki ukazał się w 2001 roku. Na tej płycie pojawił się m.in. utwór "Rock the Boat", do którego teledysk miał zostać nakręcony na Bahamach. Plany zakończyły się tragedią.

Tej tragedii można było uniknąć?

Aaliyah i jej ekipa miała wrócić do Stanów 26 sierpnia 2001 roku. Przed startem nastąpiła zmiana samolotu i ostatecznie wokalistka oraz jeszcze osiem osób wsiadły do maszyny o mniejszej ładowności. Choć pilot prosił, by zostawili część sprzętu, nie zmniejszono obciążenia i samolot wystartował, mimo znanych wszystkim możliwych konsekwencji.

Maszyna rozbiła się zaraz po starcie, zginęli wszyscy pasażerowie. W trakcie śledztwa odkryto, że pilot nie miał odpowiednich uprawnień i posługiwał się sfałszowaną licencją, a co więcej - został zatrudniony kilka godzin przed tragicznym lotem. Sekcja zwłok wykazała również, że w jego krwi był alkohol i inne używki.

Aaliyah przewidziała katastrofę? "Czuła się prześladowana"

Po tragedii głośnym echem odbił się wywiad, którego wcześniej udzieliła Aaliyah. W rozmowie z gazetą "Die Zeit" wyznała, że miała sen, w którym "czuła się prześladowana przez pewną osobę, aż w końcu oderwała się od ziemi i szybowała w powietrzu".

Kolejne kontrowersję wywołała biografia "Baby Girl: Better Know As Aaliyah", napisana przez Kathy Iandoli. Według doniesień jednego z pracowników - Kingsley Russell - zdradził, że wokalistka wcale nie chciała wejść na pokład samolotu. Ostatecznie miała dostać tabletkę i zostać wniesiona na pokład. "Wyciągnęli ją z vana. Nie wiedziała nawet, że jest zanoszona na pokład. Weszła do samolotu, śpiąc" - miał relacjonować mężczyzna. Te informacje wywołały burzę na całym świecie.

W końcu autorka książki musiała wystosować oświadczenie i zarzuciła mediom błędną interpretację jej słów, mówiąc, że podała jedynie bardzo możliwy - a nie: prawdziwy - scenariusz. Dodała również, że nie wie dokładnie, pod wpływem jakich leków był Aaliyah i czy były to tabletki nasenne. Według niej pewne jest natomiast, że piosenkarka początkowo nie chciała wejść na pokład samolotu i skarżyła się na ból głowy, a później dostała leki i znalazła się w samolocie. "To nie musiało się wydarzyć. Powinna nadal tu być i to jest w tym wszystkim najsmutniejsze. Zasługiwała na więcej" - podsumowała Iandoli.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas