Wiśniewski nie musi niczego udowadniać
"Mam wrażenie, że cały czas ktoś na siłę stara się mnie z jakiejś wysokości zrzucić. A ja sprzedałem 12 milionów płyt, więc nie muszę niczego udowadniać" - w ten sposób Michał Wiśniewski z Ich Troje komentuje swój negatywny wizerunek w mediach.
W rozmowie z tygodnikiem "Wprost" Michał Wiśniewski przekonuje, że wbrew opiniom jego kariera nie stanęła na zakręcie, a on wciąż korzysta ze swoich "pięciu minut" sławy:
"Dla mnie cały czas trwa te pięć minut. Jedynie z prasy się dowiaduję, że już się skończyłem, że już nie gram. A co roku gram bardzo dużą trasę koncertową, największą w tym kraju, w tym roku zagrałem 50 koncertów dla 50-70-tysięcznej widowni" - przekonuje lider Ich Troje.
"Mam wrażenie, że cały czas ktoś na siłę stara się mnie z jakiejś wysokości zrzucić. A ja sprzedałem 12 milionów płyt, więc nie muszę niczego udowadniać. Ostatnia płyta sprzedała się w nakładzie 140 tys. egzemplarzy. Żaden artysta tak ostatnio nie sprzedał płyty" - opowiada o albumie "Ósmy obcy pasażer" z 2008 roku.
Michał Wiśniewski przyznaje jednak, że i on odczuł blaski i cienie sławy:
"Oczywiście każdym, kto jest na pewnej wysokości, rzuca i ja się nie wstydzę, że mnie porządnie rzuciło kilka razy" - powiedział tygodnikowi "Wprost".
Przypomnijmy, że wokalista pracuje obecnie nad dziewiątym studyjnym albumem Ich Troje. Płyta ma ukazać się w przyszłym roku. A sam Wiśniewski zaczął unikać mediów - jak mówi - "tym razem na własne życzenie". Artysta weźmie jedynie udział w telewizyjnym show "Opowiedz nam swoją historię".
"Ten program pozwala mi wyciszyć się i skoncentrować na tym, co lubię, czyli na pomaganiu ludziom" - stwierdził Michał Wiśniewski.
Zobacz teledyski Ich Troje na stronach INTERIA.PL!