Suge Knight przyznał, że P. Diddy wykorzystywał Justina Biebera. Twierdzi, że "zabierał nastolatka na romantyczne wycieczki"
Oprac.: Bartłomiej Warowny
P. Diddy, znany również jako Puff Daddy, to 55-letni producent, który swojego czasu każdej jesieni organizował legendarną "białą imprezę". Goście mieli ubierać się na biało, a impreza składała się z dwóch części: tej oficjalnej, w której uczestniczyła prasa, i nieoficjalnej, odbywającej się za zamkniętymi drzwiami. Jak dowodzą federalne oskarżenia, podczas drugiej części dochodziło do licznych przestępstw, a oskarżenia w stronę P. Diddy'ego z tygodnia na tydzień stają się coraz poważniejsze. Według Suge'a Knighta, raper miał seksualnie wykorzystywać Justina Biebera.
Sean "Diddy" Combs zmaga się z poważnymi oskarżeniami o handel ludźmi. Na początku 2023 roku agenci federalni przeszukali jego rezydencje w Los Angeles i Miami w ramach dochodzeń związanych z dwoma pozwami sądowymi. Podczas przeszukań odkryto liczne dowody, w tym środki odurzające i ponad tysiąc butelek olejku dla niemowląt oraz innych lubrykantów. Według prokuratury przedmioty te mogły być wykorzystywane podczas tzw. "freak offów" – imprez organizowanych przez Combsa.
Kolejne przerażające doniesienia w sprawie P. Diddy'ego
Według licznych doniesień, do przestępstw miało dochodzić również podczas przesłuchań w studiu Bad Boy Records w Nowym Jorku. "Wszyscy próbowali zdobyć kontrakt płytowy. Wszyscy byli nieletni" - mówił adwokat Tony Buzbee, przedstawiciel kancelarii prawnej, która została zatrudniona przez ponad 120 osób (w tym 25 nieletnich, również osób poniżej 10. roku życia), oskarżających rapera o liczne przestępstwa i nadużycia. "Ta osoba była wykorzystywana, rzekomo przez Seana Combsa i kilka innych osób w studiu, obiecując zarówno swoim rodzicom, jak i sobie, zdobycie kontraktu płytowego" - przekazał.
Jak informuje NBC News, adwokat Buzbee ma w planach złożenie pozwów w różnych stanach. Wśród ofiar są zarówno kobiety jak i mężczyźni. Poszkodowani twierdzą, że byli wykorzystywani podczas przesłuchań w studio, imprez premierowych czy sylwestrowych oraz podczas wspomnianych "białych imprez" w latach 1991-2024, m.in. w Los Angeles, Manhattanie i Miami. W trakcie badań ustalono, że w organizmach poszkodowanych wykryto środek uspakajający dla koni.
Knight: Justin Bieber był ofiarą P. Diddy'ego
Choć na "białych imprezach" pojawiał się tłum sławnych osób, przyjaciele, znajomi raperzy i bliscy P. Diddy'ego nie zabierają głosu w głośnym skandalu. Pomimo faktu, iż ich zeznania mogłyby przyśpieszyć proces wydania sprawiedliwego wyroku i rozpatrzenia sprawy, ci nadal milczą. Marion "Suge" Knight, były szef Death Row Records, ostro skrytykował milczenie raperów takich jak Jay-Z czy Snoop Dogg. Mężczyzna udzielił wywiadu zza krat, w którym przyznał, że nienawidzi P. Diddy'ego za przestępstwa, których się dopuścił, w tym wykorzystywanie niepełnoletniego ówcześnie Justina Biebera.
"Kwestia narkotyków i rzeczy, które pozwolił, by dorośli robili temu chłopcu, jest niezdrowa i popier...a" - przyznał Knight w rozmowie z Michaelem Franzesem oświadczając jednocześnie, że dorośli mężczyźni "uprawiali z Bieberem seks", a sam Diddy "zabierał nastolatka na romantyczne wycieczki".
Marion Knight stwierdził dodatkowo, że Justin Bieber padł ofiarą Diddy'ego, bo pochodził z biednej rodziny. Gdyby rodzice młodego muzyka mieli pieniądze, chłopak nie trafiłby pod skrzydła Combsa i raper nie byłby nim zainteresowany.
Zobacz również:
- Igor Herbut ze szczerym urodzinowym wyznaniem. "Nie spoglądam na siebie z dumą"
- Jak gwiazda grupy ABBA została księżniczką. "Rozstania nigdy nie są łatwe, ale muszę odejść"
- Dziś jest gwiazdą, a rok temu... Niesłychane, jak Wiktor Dyduła zarabiał w Sylwestra!
- Elton John wyjawił, jak chciałby zostać zapamiętany po śmierci. To nie muzyczna kariera jest dla niego najważniejsza
"Nie lubię o tym mówić, bo naprawdę lubię Justina Biebera. Nie doszłoby do tego, gdyby pochodził z zamożnej rodziny. Problem w tym, że Justin pochodzi z z tej biednej. Ten młody człowiek był tak utalentowany, że mógł być większy niż Michael Jackson" - przyznał Knight, sugerując tym samym, że Diddy mógł wpłynąć na pogorszenie stanu psychicznego Biebera, który rzutował na jego karierę.
Według Suge'a Knighta, Justin, który trafił pod opiekę Diddy'ego w wieku 15 lat, miał być narażony na niezdrowe kontakty z dorosłymi, "odnoszącymi sukcesy mężczyznami", a także na kontakt z narkotykami.
"Ma 48 godz. z Diddym. Spędzimy razem czas i nie możemy ujawnić, co będziemy robić, ale to zdecydowanie spełnienie marzeń 15-latka. Dali mi go pod opiekę. Jest podopiecznym Ushera, ale przez następne 48 godzin będzie ze mną i porządnie zaszalejemy" - mówił Diddy na nagraniu z 2009 roku.
Jak do tej pory, Justin Bieber nie potwierdził zarzutów skierowanych w stronę P. Diddy'ego. "Ma naprawdę długą historię przyjaźni z Diddym. Zarzuty wobec rapera są dla niego bardzo trudne do przetrawienia" - poinformowała media na początku października osoba bliska Bieberowi, który, wraz z żoną Hailey, przywitał w tym roku na świecie synka Jacka Bluesa Biebera.