Rubik zbiera na emeryturę?

Jego metoda na łączenie muzyki poważnej z popularną była strzałem w dziesiątkę. Radio grało to bez przerwy, podobnie pokazywała telewizja, Rubik grał mnóstwo koncertów i... kasował miliony złotych. Wiele wskazuje jednak na to, że przyszedł kres tej bajki. Rubika coraz mniej. Zostały tylko miliony... - pisze "Fakt".

Rubikowi nie powiodło się podczas Sopot Festival 2008 - ostatni singel kompozytora

"Most dwojga serc"

nie zakwalifikował się do imprezy. Nowa płyta "Habitat" sprzedaje się słabo. Tylko 30 000 egzemplarzy. Dla innych artystów to wysokie progi, ale dla niego to porażka. Słabo jest też z koncertami. W najbliższych miesiącach zagra tylko dwa - wylicza "Fakt".

Tabloid pisze, że choć ludzie nie chcą już muzyki Rubika, to kompozytor wykorzystał popularność i sporo zarobił:

Dzięki pięciu wydanym albumom zarobił, bagatela, 3 miliony złotych! Z tegorocznej podróży do Stanów Zjednoczonych wrócił bogatszy o kolejne miliony - zagrał sześć koncertów, za każdy skasował 200 000 złotych. Do tego zamówiono u niego muzykę do dwóch amerykańskich produkcji filmowych. To były kolejne miliony. Z USA Rubik wrócił bogatszy o 5 milionów złotych - ujawnia bulwarówka.

Każdy koncert w Polsce - zaproszenie Rubika z zespołem kosztuje około 100 000 złotych, z tego na czysto kompozytor dostaje jakieś 30 tysięcy. Do niedawna grał ich mnóstwo...

Rubik komponuje też muzykę na zamówienie. Za oratorium dla Gorzowa skasował 650 000 złotych. Podobny utwór zamówiony przez rajców Krakowa to "jedyne" 100 000 złotych - czytamy.

Podobnie przedsiębiorczy Piotr Rubik potrafi być w... życiu prywatnym. Ekskluzywna ślubna sesja zdjęciowa dla jednego z kolorowych magazynów dała mu 200 000 złotych. Idź grosz do grosza.

Widać więc, że do niedawna rozrywany przez publiczność kompozytor zgromadził na swoim koncie pokaźny fundusz. Czy jest to fundusz emerytalny? Wiele wskazuje na to, że tak - kończy "Fakt".

Zobacz teledyski Piotra Rubika na stronach INTERIA.PL!