Prokuratura popiera wniosek o ponowny proces Dody
Prokuratura poparła w poniedziałek (11 czerwca) wniosek obrony o ponowny proces piosenkarki Dody. W pierwszej instancji została ona skazana na 5 tys. zł grzywny za obrazę uczuć religijnych przez określenie autorów Biblii jako "naprutych winem i palących jakieś zioła".
Sąd Okręgowy w Warszawie odroczył do 18 czerwca rozstrzygnięcie apelacji obrony Doroty Rabczewskiej. Obrona wniosła o jej uniewinnienie z braku cech przestępstwa albo o umorzenie sprawy lub też o zwrot sprawy sądowi I instancji. Prokuratura poparła wniosek o zwrot, bo naruszono prawo oskarżonej do obrony, a sprawę "osądzono zbyt pospiesznie".
W wywiadzie prasowym Doda stwierdziła w 2009 r., że "bardziej wierzy w dinozaury niż w Biblię", bo - jej zdaniem - "ciężko wierzyć w coś, co spisał jakiś napruty winem i palący jakieś zioła". Pytana, o kim mówi, dodała: "O tych wszystkich gościach, którzy spisali te wszystkie niesamowite historie".
Kodeks karny stanowi, że kto obraża uczucia religijne innych osób, znieważając publicznie przedmiot czci religijnej, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo do 2 lat więzienia. Prokuraturę zawiadomił szef Ogólnopolskiego Komitetu Obrony przed Sektami Ryszard Nowak (był oskarżycielem posiłkowym - z czego zrezygnował w 2011 r.). Drugie doniesienie złożył senator PiS Stanisław Kogut.
W 2010 r. mokotowska prokuratura oskarżyła Dodę o obrazę uczuć religijnych Nowaka i Koguta. Oparła się m.in. na opinii biegłych. Językoznawca i dwaj biblioznawcy (świecki i duchowny) częściowo uznali, iż Doda znieważyła publicznie przedmiot czci religijnej.
Doda nie przyznała się do zarzutu. Zapewniała, iż nie miała zamiaru nikogo obrazić. Według niej "napruty" oznacza "pozytywnie nastawiony", "wino było mszalne", a "zioła z pewnością mogły być lecznicze". "Mam młodych fanów, więc staram się mówić w tonie wesołym i dziwi mnie taka poważna interpretacja moich słów" - argumentowała.
Obrońca mec. Sergiusz Doniecki podkreślał, że na koncertach Doda nigdy nie znieważała uczuć religijnych, "co mogłaby czynić bezkarnie w świetle orzecznictwa" (były partner Dody muzyk Nergal został nieprawomocnie uniewinniony od takiego zarzutu za podarcie Biblii podczas koncertu).
W styczniu br. Sąd Rejonowy dla Warszawy-Mokotowa uznał, że 27-letnia piosenkarka jest winna przestępstwa obrazy uczuć religijnych dwóch osób, bo jej słowa były "obiektywnie obraźliwe" i działała z zamiarem "wyśmiania i obrażenia".
Sąd uznał, że nie sposób uznać, że - jako osoba wykształcona - nie rozumiała znaczenia swoich słów: że "celowo nadaje im obraźliwą treść". Sędzia Agnieszka Jarosz mówiła, że nie można się w tej sprawie powoływać na wolność słowa, bo jej słowa wykroczyły poza krytykę i stały się "narzędziem obrazy innych".
Obrońca oskarżonej, który wnosił o uniewinnienie, podkreślał, że proces "wkroczył w konstytucyjną zasadę wolności słowa". Złożył on apelację. Prokuratura, która w SR żądała dla Dody 10 tys. zł grzywny, nie apelowała.
"Przedmiotem czci religijnej stały się tu osoby, które chodziły po ziemi i miały swe przywary" - mówił w poniedziałek w SO mec. Doniecki. Ocenił, że SR dopuścił się wielu nieprawidłowości. Zdaniem obrony biegły kościelny nie mógł być obiektywny; Dodę pozbawiono prawa do właściwej obrony; rozmowa Dody z dziennikarką miała charakter prywatny i jej autoryzacji nie udowodniono, a wyrok niesłusznie uznał Nowaka za pokrzywdzonego, bo obecnie nie czuje się on obrażony.
Prok. Jarosław Polanowski uznał, że naruszono prawo oskarżonej do obrony, bo sprawę "osądzono zbyt pospiesznie"; oddalono wnioski dowodowe obrony, a jedną z rozpraw przeprowadzono bez udziału Dody, choć chciała ona w niej uczestniczyć.
SO odroczył decyzję z powodu m.in. "zawiłego charakteru sprawy" i jej "delikatnej materii".