Prezydent Malawi ostro krytykuje Madonnę

W oficjalnym liście prezydent Malawi oskarżył Królową Popu o "zastraszanie urzędników państwowych" i żądanie specjalnego traktowania podczas jej pobytu tym kraju.

Madonna z córkami w Malawi - fot. Michelly Rall
Madonna z córkami w Malawi - fot. Michelly RallGetty Images/Flash Press Media

Wokalistka, która zaadoptowała dwoje afrykańskich dzieci (David i Mercy), przyleciała do Malawi w niedzielę wielkanocną (31 marca), żeby spotkać się z tamtejszymi sierotami i skontrolować projekty edukacyjne, które ufundowała.

Wizyta nie skończyła się jednak dobrze. Madonna podobno wściekła się, kiedy kazano jej stać w kolejce wśród "normalnych" ludzi czekających na odprawę.

Zachowanie amerykańskiej gwiazdy zostało skrytykowane w liście prezydenta Malawi, Joyce'a Banda, opublikowanym w środę (10 kwietnia).

"To prawda, Madonna jest znanym międzynarodowym muzykiem. Ale to nie nakłada żadnego obowiązku na żaden rząd, na którego terytorium Madonna się znajduje, w tym Malawi. Takie traktowanie, nawet jeśli na to zasługuje, jest uznaniowe, a nie obowiązkowe" - brzmi oświadczenie prezydenta Malawi.

Wokalistka została nazwana "muzykiem, który desperacko myśli, że musi wygenerować uznanie poprzez zastraszanie urzędników państwowych, zamiast grając przyzwoitą muzykę na scenie".

Władze Malawi zasugerowały także, że Madonna nakłada na ten kraj "wieczny obowiązek wdzięczności", za to, co dla niego zrobiła. Prezydent zwrócił jednak uwagę, że wbrew temu, co twierdzi piosenkarka, Madonna nie wybudowała 10 nowych szkół w Malawi, a tylko wyremontowała kilka klas w istniejących placówkach oświatowych.

Madonna z córkami w Malawi

Madonna przyleciała z córkami Lourdes i adoptowaną Mercy James do Malawi. Wokalistka dogląda tam budowy szkoły, którą założyła.

Agencja FORUM
Agencja FORUM
Agencja FORUM
Agencja FORUM
Agencja FORUM
Agencja FORUM
Agencja FORUM
Agencja FORUM
Agencja FORUM

"Dobroć w zwykłym znaczeniu jest darmowa i anonimowa. Jeśli nie może taka być, to nie jest dobrocią, tylko czymś innym. Szantaż jest temu najbliższy" - zakończył swój list Joyce Banda.

Nie trzeba było długo czekać na odpowiedź ze strony amerykańskiej wokalistki. W oficjalnym oświadczeniu Madonna zaprzeczyła słowom Joyce'a Banda, pisząc:

"Jestem zasmucona, że prezydent Malawi Joyce Banda postanowił wypuścić kłamstwa o tym, co chcieliśmy osiągnąć, o moich intencjach, które mną kierowały podczas wizyty w Malawi i inne nieprawdy".

"Nigdy nie prosiłam ani nie wymagałam specjalnego traktowania na lotnisku, ani w innym miejscu podczas mojej wizyty. Nie będę rozproszona lub zniechęcona przez programy polityczne innych ludzi. Złożyłam obietnicę dzieciom w Malawi i jej dotrzymam" - dodała amerykańska gwiazda.

Masz sugestie, uwagi albo widzisz błąd?
Dołącz do nas