Ostrzegali ją przed niebezpieczeństwem. To dlatego wysłała go na Bermudy
Oprac.: Michał Boroń
Z najnowszej książki "We All Shine On: John, Yoko and Me" dowiadujemy się, że Yoko Ono była ostrzegana przed zagrożeniami czyhającymi na Johna Lennona. 8 grudnia miną 44 lata od jego śmierci.
Tragiczna śmierć Johna Lennona 8 grudnia 1980 roku wstrząsnęła światem. Były frontman The Beatleszostał zastrzelony przed swoim nowojorskim apartamentowcem Dakota House.
Najnowsza książka "We All Shine On: John, Yoko and Me”, napisana przez Elliota Mintza - rzecznika Lennona i Yoko Ono, a także ich powiernika, zdradza, że żona muzyka była ostrzegana przed zagrożeniem, na jakie narażony był Lennon. Przestrogi udzielali jej numerolodzy i tarociści.
Zobacz również:
"W 1972 roku Elliot Mintz zainstalował czerwone światło w swojej sypialni w Laurel Canyon. Gdy zaczęło migać, oznaczało to, że dzwonią do niego albo John Lennon, albo Yoko Ono, a czasami oboje. Co robili niemal codziennie przez prawie dziesięć lat, angażując Mintza w wielogodzinne, nocne rozmowy telefoniczne” - czytamy w opisie książki, w której Mintz opisuje historię swojej przyjaźni ze słynną parą.
John Lennon i Yoko Ono. Co radzili jej numerolodzy i tarociści?
Jeden z zaskakujących faktów, o którym dowiadujemy się z publikacji, dotyczy zabójstwa Lennona. Okazuje się, że Yoko Ono na długo przed zamordowaniem jej męża przeczuwała nadchodzące zagrożenie.
Jak wspomina Mintz, w pewnym momencie Ono stała się bardzo podejrzliwa wobec osób z otoczenia jej i Lennona. Każdy ruch konsultowała z najbliższymi doradcami, wśród których byli numerolodzy i tarociści.
"Yoko, pozwól, że cię o coś zapytam. Jeśli ci doradcy są tak dobrzy, jak myślisz, dlaczego żaden z nich nie przewidział, co stanie się z Johnem?” - Mintz przywołuje w książce fragment ich rozmowy. "Skąd wiesz, że nie zostałam ostrzeżona? Czy kiedykolwiek mnie o to zapytałeś" - odparła Ono, zaskakując tym stwierdzeniem przyjaciela.
"Powiedziano mi, że jest w niebezpieczeństwie i że należy go natychmiast zabrać z Nowego Jorku. Dlatego wysłałam go na Bermudy latem… Ale nie mogłam trzymać go z daleka wiecznie. W pewnym momencie musiał wrócić" - wyjawiła przyjacielowi Ono.
"Wiesz, co John myślał o swoim bezpieczeństwie. Rozmawialiśmy o tym przy kuchennym stole, kiedy zginął twój przyjaciel Sal Mineo. John powiedział: 'Jeśli mają cię dorwać, to cię dorwą'. Nie miało znaczenia, co powiedzieli mi moi doradcy. Nie wierzył w ochroniarzy, nie tolerował ich. Chciał być wolny" - dodała.
Przypomnijmy, że krótko przed śmiercią John Lennon zrezygnował z osobistej ochrony, która towarzyszyła mu w ostatnich latach jego życia. Ten fakt skrzętnie wykorzystał Mark Chapman, który 8 grudnia 1980 roku oddał pięć strzałów w stronę Lennona. Cztery kule dosięgły muzyka. Ciężko ranny wokalista został przewieziony radiowozem policyjnym do szpitala, w którym o godzinie 23:07 personel medyczny wydał komunikat o jego śmierci.